Dekret Bieruta nie może żyć wiecznie
Piotr Rodkiewicz : - Czekaliśmy 30 lat, więc uchwalmy porządne prawo.
Rz: Mała ustawa reprywatyzacyjna miała rozwiązać najbardziej palące problemy w Warszawie. Pana zdaniem powiodło się?
Piotr Rodkiewicz, dyrektor z warszawskiego ratusza: Na pewno udało się pozbyć części problemów. Przede wszystkim tych dotyczących szkół, przedszkoli, instytucji publicznych, parków. Nie musimy już zwracać nieruchomości, na których się znajdują. Do tej pory wydaliśmy 57 decyzji odmownych.
Budynki użyteczności są więc bezpieczne?
Tak, ale nie tylko o nie chodzi. Ustawa przewiduje, że miasto ma prawo odmówić zwrotu także z powodu niemożności podziału nieruchomości ze względu na ład przestrzenny. Oznacza to, że budynki odbudowane po drugiej wojnie światowej stoją na gruncie, których podział geodezyjny nie odpowiada przedwojennemu albo przekraczają granice dawnej nieruchomości.
Czyli Starówka, która miała w całości taki problem, jest wolna od roszczeń?
Tak. Wiele budynków w ścisłym centrum stolicy także. Do 30 czerwca udało się też wydać 42 decyzje umorzeniowe dotyczące tzw. śpiochów. Chodzi o nieruchomości, dla których złożono tylko wnioski dekretowe. Biorąc pod uwagę, że przeprowadzenie całej procedury trwa ponad dziewięć miesięcy, to jest dobry wynik. W toku „wybudzania" jest ponad 200 nieruchomości.
Co oznacza wydanie decyzji umorzeniowej w praktyce?
Grunty, m.in. te, na których stoją budynki w których jest 113 mieszkań komunalnych, zostały uwolnione od roszczeń reprywatyzacyjnych, czyli lokatorzy mogą spać spokojnie.
Mała ustawa miała ograniczyć handel roszczeniami. Udało się?
Tak. Praktycznie ustał. Tylko czasem dochodzi do cesji roszczeń. Przestało się to bowiem opłacać.
O zwrot nieruchomości upominają się nie tylko handlarze roszczeń. A co z dekretowcami i ich rodzinami? Teraz nie mogą liczyć ani na zwrot, ani na odszkodowanie. To sprawiedliwe?
Zwrot nieruchomości oraz wypłata odszkodowania oparte są na różnych przepisach. Część dekretowców może liczyć na odszkodowanie na podstawie ustawy o gospodarce nieruchomościami. By je dostać, nieruchomość musi być na terenie objętym dekretem Bieruta, musiała być przeznaczona pod budownictwo jednorodzinne. Właściciel musiał utracić prawo władania nieruchomością po 5 kwietnia 1958 r. Najtrudniej spełnić ten ostatni warunek. Odmienne przesłanki ustawowe powodują, że często odmawiając zwrotu gruntu czy budynku, nie możemy wypłacić odszkodowania.
Czyli potrzebne są przepisy?
Tak. Brakuje dużej ustawy reprywatyzacyjnej, która raz na zawsze rozwiązałaby problem.
Jest przecież projekt. Wprawdzie w zamrażarce, ale jest.
Niestety projektowi dużej ustawy reprywatyzacyjnej przygotowanej przez MS daleko do ideału.
To co należałoby zrobić?
Przepisy powinny być dwuetapowe. Najpierw trzeba oszacować skalę roszczeń. Wszyscy powinni zgłosić roszczenia. Następnie trzeba je policzyć i wtedy w zależności od stanu budżetu państwa podjąć decyzję, co dalej. Czekaliśmy na dużą ustawę prawie 30 lat, to teraz trzeba ją zrobić porządnie.
Mała ustawa nie rozwiązuje nie tylko problemu odszkodowań dla właścicieli, ale i lokatorów.
Wystarczyłby jeden przepis, że zakazuje się zwrotu kamienic z lokatorami. Szkoda, że do tej pory nie zdobyli się na to politycy partii rządzącej.
Ale miasto i tak nie zwraca.
Gdy obejmowałem stanowisko dyrektora, postanowiłem sobie, że każdej sprawie zwrotu zamieszkanej kamienicy trzeba się dokładnie przyjrzeć i dopóki nie zapewnimy bezpieczeństwa lokatorom, decyzji nie można wydawać. Do tej pory żadna sprawa kamienicy zamieszkanej przez lokatorów nie dojrzała jednak do rozstrzygnięcia. ©℗ —rozmawiała Renata Krupa-Dąbrowska
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.