Nie wszyscy kochamy przygody, ale odjeżdżamy ze stacji Powiśle
Jan Dziaczkowski ponad dobę z nożyczkami w ręku zmieniał oblicze klubu Warszawa Powiśle. Warto tam wpaść, by zobaczyć największy z jego fotokolaży.
Nie umilkły echa po hucznym otwarciu klubu Warszawa Powiśle, a już wewnątrz powstała niezwykła praca. Autorem jest absolwent Wydziału Malarstwa stołecznej ASP, od czterech lat z powodzeniem wykorzystujący tradycyjną technikę łączenia ze sobą wycinanych zdjęć. Dla Jana Dziaczkowskiego równie ważne, jak poszanowanie archaicznej formy fotokolażu, są pomysły.
A tych mu nie brakuje, czego dowodzą jego kolejne cykle. Jeden z ostatnich zatytułowany „Keine Grenze” pokazał, jak mogłaby wyglądać architektura Europy, gdyby nie było żelaznej kurtyny, gdyby cały Stary Kontynent przez lata był pod skrzydłami Związku Radzieckiego. Efekt – jak to w socjalizmie – straszny i śmieszny.
Tytuł pracy, która została odsłonięta wczoraj – „Dlaczego nie wszyscy kochamy przygody?” – także wydaje się prowokujący. Bo kto nie kocha?– Przygody, wolność, szczęście – mówi Dziaczkowski o słowach kluczach otwierających jego pracę.
Nietypową dla niego, bo dotychczas operował formatami pocztówkowymi, teraz zaś zmierzył się z 15-metrową powierzchnią. W klubie zawalonym wielkoformatowymi wydrukami, z nożyczkami w ręku i klejem, walczył ze ścianą non stop ponad dobę. W kompozycje włączył m.in. krajobrazy Parku Yosemite, Alaski, mieszkańców Czarnego Lądu, egzotyczne rośliny, a nawet wielki magnetofon szpulowy.
– To wehikuł wiozący gości Warszawy Powiśle w klimaty rodem z Juliusza Verne’a – mówi Dziaczkowski. I dodaje, że niemal wszystkie zdjęcia „ukradł” ze starych numerów „National Geographic”. – Bardzo lubiłem oglądać je jako dziecko, teraz z sentymentem do nich wróciłem – przyznaje.Kolaż Jana Dziaczkowskiego w lokalu przy ul. Kruczkowskiego 3b będzie można oglądać przez kilka miesięcy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.