Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

O małżach i rakach w wodociągach

Izabela Kraj 19-03-2011, ostatnia aktualizacja 19-03-2011 15:06

Wybrańcy, którzy w sobotę byli gośćmi MPWiK, wiedzą już, dlaczego w praskim zakładzie pracują małże. Zatrudnia się je na trzy miesiące.

Zabytkowe filtry przy Koszykowej zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
Zabytkowe filtry przy Koszykowej zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem
... wąskie i kręte schody do tunelu łączącego Grubą Kaśkę  z Saską Kępą
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa
... wąskie i kręte schody do tunelu łączącego Grubą Kaśkę z Saską Kępą
autor: Guz Rafał
źródło: Fotorzepa

Ponad 200 osób miało w sobotę okazję poznać tajemnice wnętrz dwóch warszawskich wodociągów – Praskiego i Centralnego.

Obejrzyj zdjęcia z wycieczki po warszawskich filtrach!

MPWiK otworzyło je z okazji Światowego Dnia Wody, który przypada we wtorek.

Zaczęło się od historii, czyli opowieści o prezydencie Sokratesie Starynkiewiczu, jedynym carskim namiestniku, którego Warszawa ma za co lubić. – Bo to on już w pierwszym roku urzędowania zamówił u Wiliama Lindleya budowę tej sieci wodociągowej, która służy stolicy do dziś. W tym roku będziemy obchodzić 125-lecie istnienia – opowiadał Bogdan Szymanowicz z MPWiK.

Warszawiacy w grupach podziwiali zabytkowe, a jednak wciąż czynne tzw. filtry powolne przy Koszykowej.

– Ta podziemna architektura to najbardziej atrakcyjna zdjęciowo część wycieczki – zwracali uwagę goście. Dali się nabrać na zegary pomiarowe – również zabytkowe – na marmurowych stołach z ręcznymi wajchami, którymi kontrolowano wskaźniki w hali tzw. filtrów pospiesznych. Ale wystarczyło odsunięcie tarczy takiego zegara i... w środku pokazywał się komputerowy mechanizm. – Ale ściema! – roześmieli się wszyscy.

– Nie ściema. Prezentujemy, jak elegancko kiedyś budowano – mówi Bogdan Szymanowicz.

Dla porównania zaprowadził też do najnowszej, surowej, oddanej pół roku temu stacji ozonowania i filtracji węglowej.

– Tu, jak widać, nie ma żywego ducha. Żadnych ludzi, zegarów ani pokręteł na wierzchu. Wszystko zautomatyzowane – usłyszeli zwiedzający Wodociąg Centralny. A w tym czasie kolejne grupy wędrowały pod dnem Wisły 311-

-metrowym tunelem prowadzącym z głównego zakładu Wodociągu Praskiego do „brzucha” Grubej Kaśki. To największa dziś w Europie studnia infiltracyjna. Woda jest tu oczyszczana w sposób naturalny, przepływając przez piach. Dumą tego zakładu od ponad roku jest „hodowla” małż. Pracują tam jako czuły naturalny system ostrzegania o jakości wody. Komputer monitoruje ich zachowanie. – Gdy sześć małż jednocześnie w krótkim czasie zamknie swoje skorupy, to znaczy, że parametry wody się zmieniły – opowiadał wiceszef ZWP Paweł Biernacki. – Pracują trzy miesiące. Potem są wymieniane. Małże okazały się mniej tolerancyjne na wodę wiślaną niż raki. Polskie raki już prawie wyginęły, ale amerykański gatunek dostosował się do naszych zanieczyszczeń i nic go nie rusza – śmieje się prezes Biernacki.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane