Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Padł najstarszy lampart, przyjadą płaszczki i rekiny

Robert Rybarczyk 30-03-2010, ostatnia aktualizacja 31-03-2010 14:29

Odszedł Cezar, wiekowy samiec lamparta cejlońskiego. Gdy jego śladem podąży wieloletnia partnerka Bertie, nie będzie już w Warszawie kotów tego gatunku.

Cezar  do ostatnich chwil swojego życia był bardzo aktywny
źródło: ZOO
Cezar do ostatnich chwil swojego życia był bardzo aktywny

Przeżywamy odejście każdego zwierzęcia, najbardziej tych, z którymi jesteśmy zżyci. Jak się jest z takim kotem od dziesięciu lat, naprawdę można się polubić. A gdy padł wilk grzywiasty, którego wychowywałam od małego przez 16 lat, to jak się można czuć? Dla mnie to smutne – mówi Maja Krakowiak, szefowa drapieżników w zoo.

Sekcja zwłok kota wykazała, że padł ze starości. Miał 23 lata. Teraz Bertie jest najstarszą w Europie lamparcicą, bo ma 24 lata.

Czy będą nowe lamparty cejlońskie? – Na pewno nie teraz, bo ich wybieg jest przestarzały i za mały. Trzeba by wybudować nowy. Ale na tym wybiegu żyje jeszcze Bertie. Wszelkie zmiany planujemy po tym, gdy i ona odejdzie. Martwię się o nią, bo lamparty łączą się w parę na całe życie. Być może po tym, gdy zostanie wybudowana nowa lamparciarnia, sprowadzimy młodą parę – mówi Krakowiak.

I dodaje, że z lampartów pozostały w Warszawie irbisy, czyli śnieżne pantery.

Szczątki padłych zwierząt z zoo są wykorzystywane do celów dydaktycznych. Skóry, jeśli są w dobrym stanie, trafiają do działu zoo, w którym mają zajęcia uczniowie. Mogą też być sprzedane. – Ale skóra Cezara nie nadawała się do sprzedaży, bo była ze starości wyliniała – dodaje Olga Zbonikowska z zoo. Kiedyś prywatny kolekcjoner zapłacił za taką skórę ponad 2,5 tys. zł. Zoo musiało dopełnić tylu formalności co przy sprzedaży żywego dzikiego kota.

Częściej szczątki zwierząt oddawane są do celów naukowych. Tak było ze skórą szympansa Mikiego, który utonął w fosie nowego wybiegu. Po tym wypadku do Warszawy przyjechał przedstawiciel Muzeum Historii Naturalnej z Anglii i zabrał skórę, by wypchanego szympansa zaprezentować nad Tamizą.

Tymczasem już jutro do rekinarium w nowej hipopotamiarni przyjadą dwie płaszczki i kilka rekinów arabskich. A na 6 kwietnia zaplanowano wpuszczenie największego osobnika, ludojada tawrosza piaskowego. Zwierzęta te dołączą do czterech żarłaczy czarnopłetwych, które od trzech tygodni pływają w zoo. Wielkie otwarcie hipopotamiarni już za trzy tygodnie – 17 kwietnia w samo południe.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane