Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Profesor wystawiła falsyfikat

Marek Kozubal, Janina Blikowska 23-10-2008, ostatnia aktualizacja 24-10-2008 20:38

Historyk sztuki z UW chciała sprzedać na aukcji podrobione dzieło Witkacego. Ale fałszywka całkowicie różni się od oryginału.

Oryginalny portret Teofila Trzcińskiego
źródło: Życie Warszawy
Oryginalny portret Teofila Trzcińskiego
... i jego falsyfikat
źródło: Życie Warszawy
... i jego falsyfikat

To bezczelna próba fałszerstwa – ocenia dr Anna Żakiewicz, kurator Gabinetu Grafiki i Rysunku Współczesnego Muzeum Narodowego, wybitna znawczyni twórczości Witkiewicza.

Oglądała ona rysunek zatytułowany „Portret Teofila Trzcińskiego”, który kilka dni temu przynieśli jej policjanci. Od razu rozpoznała, że to podróbka.

– Z tym falsyfikatem miałam już do czynienia kilka razy. Pokazywali mi go znajomi antykwariusze, a później wycofywali z aukcji. Ktoś, kto chciał sprzedać rysunek, nawet go nie wyczyścił, na odwrocie jest brudny – wyjaśnia kustosz Żakiewicz.

Dzieło z certyfikatem

Tym razem falsyfikat pojawił się na aukcji internetowej Allegro. Wypatrzyli go historycy sztuki ze Słupska. To w tamtejszym muzeum znajduje się unikalna kolekcja rysunków Witkacego. Znawcom wystarczyło jedno spojrzenie, by uznać wystawione dzieło za podróbkę. Cena obrazu, którą oferował sprzedawca, to 26 tys. zł. Przy aukcji była informacja, że dzieło posiada certyfikat potwierdzający oryginalność obrazu. O wszystkim powiadomili policję.

Od administratora portalu funkcjonariusze dowiedzieli się, że rysunek wystawiła na sprzedaż kobieta z Warszawy. Okazało się, że to profesor, historyk sztuki z Uniwersytetu Warszawskiego specjalizująca się w kostiumologii.

Jej podpis widniał też pod opinią potwierdzającą, że portret narysował Witkacy. W jej mieszkaniu na Bielanach policjanci znaleźli dokumenty, z których wynika, że inny obraz wstawiła też do śródmiejskiego domu aukcyjnego. Tam zarekwirowali „Autoportret“ młodopolskiego portrecisty Wlastimila Hofmana. Nie jest wykluczone, że to również podróbka.

– Niebawem zlecimy biegłym historykom wydanie opinii na temat tych obrazów. Później podejmiemy decyzję o ewentualnym postawieniu zarzutów właścicielce obrazów – mówi nam jeden z policjantów. W przypadku rysunku Witkacego sprawa wydaje się prosta. Oryginalny „Portret Teofila Trzcińskiego” wisi na ścianie Muzeum Historycznego w Krakowie.

– Publiczność nie może go w tej chwili oglądać, bo jest udostępniany do badań – tłumaczy Anna Kandzior-Zug z muzeum.

Pełno fałszywek

Profesor UW, która wystawiła obraz, nie chciała wczoraj rozmawiać o sprawie.

– Nie udzielam na ten temat żadnych informacji – ucięła właścicielka obrazów i odłożyła słuchawkę.

Zdaniem policjantów, którzy ścigają przestępców handlujących dziełami sztuki, na rynku antykwarycznym znajduje się mnóstwo falsyfikatów obrazów znanych autorów.

– Są wyceniane nawet do 100 tys. zł. Najczęściej to obrazy sygnowane nazwiskami malarzy z początku XX wieku, m.in. Kossaka, Malczewskiego, Fałata i właśnie Witkacego – opowiada policjant, która tropi skradzione dzieła sztuki.

Piotr Lengiewicz, Dom Aukcyjny Rempex

Najlepszym miejscem do zakupu dzieł sztuki są domy aukcyjne. Poprzez katalogi i Internet ich oferta jest publicznie dostępna, a więc dokładnie sprawdzana, także w rejestrze dzieł skradzionych czy utraconych. Poza tym wystawiane dzieła ogląda szereg rzeczoznawców zatrudnianych przez domy aukcyjne. Miejsce zakupów, nie tylko obrazów, dla każdego klienta powinno mieć znaczenie. Przecież gdy ktoś kupuje mercedesa w szopie czy w innym dziwnym miejscu, a cena samochodu jest atrakcyjna, to taka oferta zawsze musi budzić podejrzenie. Tak samo powinno być w przypadku obrazów wystawianych np. w Internecie. Dla koneserów sztuki nie ma lepszych miejsc na zakupy niż renomowane domy aukcyjne czy galerie. Tylko instytucje, które istnieją kilkadziesiąt lat i mają przejrzystą ofertę, dają gwarancję na udaną transakcję. Choć i u najlepszych – takich jak Christi czy Sotheby’s – mogą się zdarzyć niejasne sytuacje, ale jak każda poważna instytucja dobre domy aukcyjne potrafią wyjść z nich z twarzą.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane