Prosić to sobie możesz...
Lech Kaczyński i Donald Tusk usiedli obok siebie przy stole obrad szczytu w Brukseli. Nie zakończyło to jednak przepychanek między nimi i ich najbliższym otoczeniem.
Prezydent przybył do pałacu obrad prawie godzinę po delegacji rządowej. Gdy wszedł na salę szefowie MSZ i resortu finansów Radosław Sikorski i Jacek Rostowski opuścili po powitaniach z członkami innych delegacji.
Po wyjściu z sali ministrowie odpowiadali na pytania dziennikarzy. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że obaj (z min. Rostkowskim) są dżentelmenami i nie zamierzali szarpać się z nikim. Dodał także, że prezydent swoim zachowaniem udowodnił, że Polska ma dwie polityki zagraniczne.
Minister Jacek Rostkowski powiedział, że konstytucja Polski jest jasna. - To prezydent współdziała z rządem, a nie na odwrót. - mówił dziennikarzom. Szef resortu finansów zasugerował także, że prezydent nie powinien był w ogóle na szczyt przyjeżdżać.
Ok. godz. 17.00 rozpoczęła się sesja robocza szczytu. Po dziesięciu minutach prezydent Lech Kaczyński opuścił salę. Jego miejsce przy stole zajął minister finansów Jacek Rostowski.
O czym będą rozmawiać na szczycie?
Szczyt UE rozpoczął się od spotkania z Poetteringiem. W tej części szczytu, zgodnie z zapowiedziami, premier Irlandii Brian Cowen poinformował o powodach odrzucenia przez Irlandczyków Traktatu z Lizbony w czerwcowym referendum.
Podczas szczytu będą prowadzone rozmowy dotyczącą m.in. redukcji emisji dwutlenku węgla. Polska zadeklarowała w 2007 r. ograniczenie o ok. 20 proc. w ciągu najbliższych kilku lat. Obecnie jednak polski rząd usztywnił stanowisko. Mówi się nawet o wecie. Zdaniem polskich specjalistów tak drastyczna redukcja grozi zachwianiem polskiej gospodarki - wydobycie węgla jest cały czas bardzo ważną jej gałęzią - i bezpieczeństwa energetycznego - uzależnienie od dostaw gazu z zagranicy.
Lech Kaczyński powiedział w czwartek, że "jeśli będzie trzeba Polska zablokuje wnioski końcowe szczytu" UE w Brukseli, jeśli nie będą spełnione polskie postulaty dotyczące pakietu klimatyczno-energetycznego. Zastrzegł jednak, że nie rozmawiał o tej sprawie z premierem Donaldem Tuskiem.
Nie tylko Polska jest przeciwna pakietowi klimatycznemu. Weto zapowiedział też włoski premier Silvio Berlusconi. Na konferencji prasowej tłumaczył, że włoskie firmy "nie są absolutnie w stanie znieść kosztów" unijnych regulacji, które przewidują redukcję emisji CO2.
Poza kwestiami klimatycznymi na szczycie będą poruszane kwestie związane z kryzysem finansowym oraz ratyfikacją Traktatu z Lizbony.
W kraju i za granicą...
Polityczne przepychanki okołoszczytowe nie skończyły się jednak wraz z wyjazdem prezydenta i premiera z kraju. W programie "Skaner polityczny" prezydencki minister Michał Kamiński powiedział, że prezydent, wychodząc z sali obrad, miał poprosić premiera o streszczenie mu treści dyskusji. Według Kamińskiego Donald Tusk miał odpowiedzieć "Prosić to sobie możesz". To - niepotwierdzone do tej pory - stwierdzenie premiera stało się jedną z czołowych wiadomości wieczornych serwisów informacyjnych.
Prezydent Lech Kaczyński był wieczorem gościem programu "Kropka nad i". Zapytany o wypowiedź premiera, którą przytaczał minister Kamiński, odpowiedział - Zapomniałem już o tym.
Tymczasem na spór między prezydentem i premierem reagują już europejskie media. Włoska agencja prasowa Ansa swoją relację ze szczytu w Brukseli zatytułowała "Fotel dla dwóch, czyli Kaczyński znowu atakuje". Agencja cytuje też anonimowego członka polskiej delegacji - Kaczyński stworzył sytuację trudną dla wszystkich. Prezydent nie jest członkiem delegacji oficjalnej, a jego przyjazd nie był spodziewany. - miał on powiedzieć włoskiej agencji.
Czwartkowe wydania większości europejskich dzienników poświęciły obszerną część relacji z Brukseli konfliktowi w polskim rządzie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.