Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Orkiestra dojdzie do 100 mln zł?

Joanna Ćwiek 17-01-2017, ostatnia aktualizacja 17-01-2017 10:09

Podczas 25. finału WOŚP zebrano już co najmniej 62 mln zł. Liczenie trwa. Może paść imponujący rekord.

Ludzie wierzą, że pieniądze na Wielką Orkiestrę rzeczywiście służą chorym dzieciom – tłumaczy kolejny rekord zbiórki prof. Zbigniew Nęcki.
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Ludzie wierzą, że pieniądze na Wielką Orkiestrę rzeczywiście służą chorym dzieciom – tłumaczy kolejny rekord zbiórki prof. Zbigniew Nęcki.

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy będzie rekordowy. Dzień po jego zakończeniu na koncie fundacji było już przeszło 62,4 mln zł. Ostateczny wynik finału, po uwzględnieniu wszystkich datków, zostanie ogłoszony 8 marca.

Szacuje się, że tegoroczna zbiórka może zakończyć się wynikiem nawet ok. 100 mln zł. Rok temu dzień po zbiórce na kontach WOŚP znalazły się 44 mln, a ostatecznie wynik wynosił 72,8 mln.

– Na każdym kroku powtarza się słowo „rekord". To, że gramy po raz 25., to już jest rekord. To, że ludzie chcieli z nami grać i grają na całym świecie, to jest potrójny rekord – mówił w niedzielny wieczór Jerzy Owsiak, twórca Orkiestry.

– Konsekwentnie robimy to, co obiecywaliśmy od samego początku: za zebrane pieniądze kupujemy sprzęt, a oprócz tego prowadzimy ogólnopolskie programy medyczne – dodał.

Po raz czwarty jego fundacja zbierała na pomoc dla oddziałów ogólnopediatrycznych oraz na zapewnienie godnej opieki seniorom. W pierwszych latach działalności WOŚP grał tylko dla dzieci. Od czterech lat Orkiestra wspiera także medycynę senioralną. Do tej pory przekazała szpitalom 720 mln zł.

W tegorocznym finale nie wzięło udziału wojsko, część władz samorządowych. Po raz pierwszy nie transmitowała go telewizja publiczna (zastąpił ją w tej roli TVN), poświęciła mu niewiele miejsca również w serwisach informacyjnych.

Podczas licytacji złotych serduszek największą kwotą było 333 zł. To o połowę mniej, niż zapłacono za złote serduszko w ubiegłym roku. Ale już w sklepach wpłaty były wyższe. Lidl chwali się, że zebrał 3 mln zł, podczas gdy rok temu 2,2 mln. Z kolei w Żabce klienci wrzucili do puszek WOŚP 625 tys. zł, a rok temu 460 tys.

– Przez 25 lat Wielka Orkiestra konsekwentnie budowała swój autorytet i wiarygodność. Ludzie wierzą, że wrzucane przez nich pieniądze rzeczywiście pomagają chorym dzieciom. Widzą też sprzęt w szpitalach – mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. W dodatku zbiórka organizowana jest w okresie poświątecznym, kiedy Polacy są bardziej otwarci na innych, wrażliwsi na krzywdę. – Gdyby finał odbywał się w połowie roku, wynik prawdopodobnie byłby gorszy – mówi ekspert.

Zdaniem prof. Nęckiego na tak dobry tegoroczny wynik wpływ miała także lepsza sytuacja ekonomiczna Polaków, podwyżki płac i mniejsze problemy z pracą. – Polacy mają więcej w portfelu, więc też mają hojniejszą rękę – dodaje psycholog społeczny.

Z kolei zdaniem dr. Jacka Kucharczyka, dyrektora Instytutu Spraw Publicznych, na tegoroczny dobry wynik Orkiestry paradoksalnie wpływ miała gęsta atmosfera wokół finału. – Wiele osób nie rozumiało negatywnych komentarzy wokół WOŚP, bo choć sami popierają PiS, to ich dzieci korzystają ze sprzętu kupionego przez fundację, a oni sami są Owsiakowi wdzięczni – przekonuje Kucharczyk. – Z kolei przeciwnicy PiS często na złość Jarosławowi Kaczyńskiemu dawali więcej. I stąd tegoroczny rekord.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane