Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zakąski bez popitki?

Robert Biskupski 06-07-2014, ostatnia aktualizacja 06-07-2014 06:00

Przekąskom Zakąskom koło Rotundy grozi utrata koncesji na sprzedaż alkoholu. 
Do śródmiejskiego urzędu dzielnicy wpłynęła skarga
na ten lokal.

autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa

Skargę złożyli mieszkańcy budynku przy ul. Widok 24. Jest to zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia „polegającego na notorycznym zakłócaniu spokoju, porządku publicznego i spoczynku nocnego".

Sąsiedzi baru Adama Gesslera donoszą, że w barze Gessler Smak pod szyldem Zakąsek alkohol może być podawany osobom w stanie nietrzeźwości oraz nieletnim.

Piszą też: „W całorocznym ogródku (namiocie) odbywają się w nocy imprezy muzyczne. Hałas, towarzyszące muzyce dudnienie urządzeń nagłaśniających jest nie do zniesienia. Towarzyszy mieszkańcom Wspólnoty nieprzerwanie, zarówno przy codziennej pracy i nauce, jak i w czasie odpoczynku. Życie w ciągłym hałasie znacząco wpływa na obniżenie sprawności psychofizycznej mieszkańców, sprawia, że ich komfort życia się obniża, a wypoczynek staje się nieefektywny. Zamknięcie okien również nie wpływa na wyciszenie dźwięków wydobywających się z namiotu".

– Rzeczywiście, zdarzają się tutaj dantejskie sceny – opowiada nam pan Zbigniew mieszkający w pobliżu. – Do tej knajpy przychodzą ludzie już pod wpływem, żeby „się dopić". Wiadomo, ludzie w takim stanie nie zachowują się jak na przyjęciu u królowej angielskiej. Kłócą się, strach z psem wyjść. Wyzwiska, szarpaniny – to wszystko jest na porządku dziennym.

Wrzaski podobno nie pozwalają spać. – Młodzi ludzie uważają, że krzyczenie o trzeciej rano: „Ludzie, czy wy już śpicie?", to doskonały żart. My tak mamy co noc – twierdzi pan Zbigniew.

Podobne zarzuty podnoszone są w skardze. Mieszkańcy piszą, że zdarzały się m.in. przypadki niszczenia mienia, czyli zaparkowanych nieopodal samochodów. Jak twierdzą, właściciel i osoby odpowiedzialne za lokal nie podejmują żadnych działań, by zapewnić bezpieczeństwo i porządek przed barem.

Wśród zarzutów jest i ten, że klienci restauracji załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne „w okolicznych bramach, podwórkach i trawnikach, czym wywołują zgorszenie w miejscu publicznym".

„Co więcej, biorąc pod uwagę sąsiedztwo tablicy upamiętniającej katastrofę w Rotundzie i tragiczną śmierć jej ofiar, zachodzi możliwość dokonywania notorycznej jej profanacji przez klientów klubu" – czytamy w skardze.

Próbowaliśmy uzyskać komentarz właścicieli restauracji. W jej biurze pracownik, który nie chciał być cytowany pod nazwiskiem, zapewnił nas, że większość zarzutów jest wyssana z palca. – Tak naprawdę dostajemy wciąż telefony od jednej mieszkanki – stwierdził. – Nie jest aż tak głośno, jak mówią sąsiedzi, a jeśli chodzi o śmieci, to więcej ich produkują pobliskie restauracje z fast foodami.

– Urząd już rozpatruje skargę mieszkańców – zapewnia rzecznik Śródmieścia Mateusz Dallali. – Jeśli zarzuty się potwierdzą, zostanie wszczęte postępowanie mające na celu odebranie zezwolenia na sprzedaż alkoholu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane