Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Polska chce leczyć Europę z korupcji

Michał Kołodziejczyk 08-03-2011, ostatnia aktualizacja 16-03-2011 11:38

Walka z bukmacherskimi oszustwami – motto naszej prezydencji.

U nas nazywało się to mafią „Fryzjera” i polegało na kupowaniu sędziów i przeciwników pieniędzmi wkładanymi w zapasowe koło samochodu. Gdzie indziej nie jest tak ordynarnie – wszystko załatwia się w białych rękawiczkach, a pieniądze pojawiają się przelewem na kontach bankowych prosto od bukmacherów.

Za granicą problem nazywają „match fixing”, UEFA i FIFA ostatnio posypały głowy popiołem i przystąpiły do walki, wszczynając dochodzenia w sprawach coraz bardziej podejrzanych wyników. Pomóc ma im w tym polska prezydencja w Unii Europejskiej, która rozpocznie się 1 lipca.

– To jeden z naszych priorytetów w zakresie sportu. Z korupcją w ostatnich latach mieliśmy w Polsce duże problemy i mamy doświadczenie w jej zwalczaniu. Nie wiemy wszystkiego, ale wiemy, co jest skuteczne, a co zupełnie się nie sprawdza. Chcemy przekonywać, że bez ujednoliconych standardów na poziomie europejskim walka z korupcją jest bardzo trudna – mówi minister sportu Adam Giersz.

Koalicja państw

Polska zaproponuje powstanie międzynarodowej agencji na wzór WADA walczącej z dopingiem. Podczas naszej prezydencji rozpocznie się dyskusja, która powinna skończyć się rezolucją, kiedy Europie przewodzić już będzie Dania. Polacy chcą stworzyć koalicję państw, federacji piłkarskich i firm bukmacherskich, żeby połączyć siły. Liczą na wymianę dobrych praktyk i wprowadzenie kodeksu.

– Michel Platini podczas Komitetu Wykonawczego UEFA w styczniu 2010 roku jasno zapowiedział, że chciałby przepisów sprawiających, że żaden zawodnik przyłapany na korupcji już nigdy nie zagra w piłkę. Jeśli wszędzie będą takie same kary, a nie np. trzy miesiące w zawieszeniu, przestępcy mogą zacząć się bać – mówi Giersz.

Korupcja w Polsce związana była z rywalizacją sportową – ktoś nie chciał spaść z ekstraklasy, ktoś chciał do niej awansować. W 2003 roku stało się to przestępstwem, zatrzymano ponad 300 osób, ciągle toczą się postępowania prokuratorskie. „Match fixing” jest dużo trudniejszy do wykrycia.

Głównym narzędziem brudnych interesów stał się Internet, przez który obstawiane są wyniki nawet meczów sparingowych lub to, czy w meczu podyktowany zostanie rzut karny. Przed sądem w Bochum toczy się sprawa przeciwko 32 oskarżonym, pod lupę wzięto ponad 300 spotkań w ponad 20 ligach europejskich.

Rozmach korupcji i skala zjawiska zmusiły UEFA do powstania w 2009 roku BFDS – systemu wykrywania oszustw bukmacherskich. W przypadku wykrytych nieprawidłowości wszczyna się i prowadzi postępowania wyjaśniające. Ale ta metoda nie okazała się skuteczna.

Trzy tygodnie temu podczas Europejskiego Forum Sportu w Budapeszcie Polacy po raz pierwszy zaprezentowali swój pomysł. Współpracę natychmiast zaproponował Hugh Robertson – angielski minister sportu. Wkrótce dojdzie do spotkania, na którym być może powstanie wspólny szczegółowy projekt.

Patrzeć na nogi i ręce

– Dotychczas inne kraje definiowały swoje priorytety w sprawach ważnych, ale nie kontrowersyjnych, jak wolontariat czy sport a zdrowie. My chcemy dotknąć problemu podstawowego dla istoty sportu, czyli uczciwości rywalizacji sportowej. „Match fixing” i doping to dwa najważniejsze zagrożenia współczesnego sportu – tłumaczy minister Giersz.

Rezolucję w sprawie walki z „match fixingiem” przyjęła także Rada Europy, co daje szansę na obowiązywanie tych samych standardów nie tylko na terenie Unii. O tej formie korupcji ostrzegała już Biała Księga Unii Europejskiej wydana w 2007 roku. 18 stycznia 2011 roku wszedł w życie Komunikat Komisji Europejskiej poświęcony „match fixingowi”, w którym problem określa się jako jeden z głównych dotyczących sportu.

Giersz liczy na współpracę i zainteresowanie ze strony UEFA. Jeśli udałoby się wprowadzić rezolucję, polsko-ukraińskie Euro może być pierwszym turniejem, który odbędzie się pod lupą jednej organizacji dokładnie patrzącej na nogi piłkarzom i na ręce nieuczciwym bukmacherom.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane