Bełchatów znowu bije Legię
Piłkarze Legii nie wyciągnęli wniosków z porażki 1:2 ze Śląskiem Wrocław. W niedzielę zagrali fatalnie i po raz drugi w sezonie przegrali z GKS Bełchatów 0:2.
Jesienią Bełchatowianie pokonali w Warszawie Legię 2:0 po golach Marcina Żewłakowa. Teraz trener stołecznej drużyny Maciej Skorża zapowiadał rewanż.
- Nie mam wątpliwości, że Legia obecnie jest zdecydowanie lepszą drużyną, a ostatnia porażka ze Śląskiem była wypadkiem przy pracy, który nie może się powtórzyć – mówił przed meczem. Na odprawie zespół obejrzała cały przegrany mecz ze Śląskiem. Podobno dogłębnie analizował wszystkie błędy. Jak się okazało nie wyciągnął z tego wniosków.
GKS wiosną jeszcze nie wygrała meczu. Wbrew zapowiedziom w jego składzie pojawił się Marcin Żewłakow, choć podobno był bez formy. W Legii zagrał za to Michal Hubnik, którego występ z powodu urazu do końca był niepewny. Na środek obrony powrócił Inaki Astiz, zastępując Słoweńca Dejana Kelhara.
Od początku meczu w Bełchatowie Legia przeważała, a w 26. minucie powinna prowadzić. W polu karnym gospodarzy nieporozumienie Mate Laciciem z bramkarzem Łukaszem Sapelą wykorzystał Michal Hubnik, zabierając im piłkę. Czech został jednak sfaulowany przez Sapelę, a sędzia podyktował rzut karny. Fatalnie wykonał go Ivica Vrdoljak. Kapitan Legii zamiast strzelić podał do bramkarza GKS.
To był decydujący moment meczu. Gospodarze nabrali pewności siebie i zaczęli nękać Legię. I cel osiągnęli. Katem znowu okazał się Marcin Żewłakow. Po szybkiej kontrze doskonale podał mu na lewe skrzydło Tomasz Wróbel. Skaba nawet nie zauważył jak piłka przeleciała mu między nogami.
Z pięciu w tym sezonie bramek, aż trzy Żewłakow strzelił Legii. Po przerwie stołeczna drużyna zepchnęła gospodarzy do defensywy, ale bez skutku. Grała bez pomysłu, a w jej poczynaniach dużo było chaosu. Legioniści słyszeli już chyba gwizdek kończący mecz, kiedy w doliczonym czasie gry stali i patrzyli się jak Maciej Małkowski swobodnie wbiega w pole karne i strzałem między nogami Wojciecha Skaby zdobywa drugą bramkę dla GKS.
- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. To nasza druga ligowa porażka z rzędu i to pokazuje, że wciąż nie potrafimy zagrać dwóch spotkań na wysokim poziomie. Straciliśmy bardzo, bardzo ważne punkty – mówił po meczu trener Legii. Smutną minę miał oglądający mecz z trybun były bramkarz Legii Jan Mucha.
Zespół Macieja Skorży nie wykorzystał potknięcia Jagiellonii i okazji wskoczenia na drugie miejsce w tabeli. W czterech meczach ligowych wiosną zdobyła tylko cztery punkty. Teraz piłkarze będą mieli czas na przemyślenia, bowiem to była ostatnia kolejka ekstraklasy przed dwutygodniową przerwą na mecze reprezentacji.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.