Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

„Ali” – bohater czy pechowiec – jak było naprawdę?

Izabela Kraj 26-02-2009, ostatnia aktualizacja 28-02-2009 09:26

– Miałem wątpliwości. Wszyscy mieli. Jeśli Stanisław Huskowski „Ali” rzeczywiście nie zawiódł, to dlaczego nikt o tym przez tyle lat nie wspomniał? – pytali. I ja pytałem. Bo najgorzej jest przemilczeć prawdę – mówi Waldemar Stopczyński, polonista z gdańskiego gimnazjum.

azdowskich,Inscenizację zamachu na Kutscherę w Al. Uj którą mogliśmy podziwiać w ostatnią niedzielę, przygotowały IPN i Stowarzyszenie Tradycji AK
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
azdowskich,Inscenizację zamachu na Kutscherę w Al. Uj którą mogliśmy podziwiać w ostatnią niedzielę, przygotowały IPN i Stowarzyszenie Tradycji AK
*Stanisław Huskowski  w gimnazjum
źródło: Archiwum Rodzinne
*Stanisław Huskowski w gimnazjum

Gdyby nie pozytywnie zakręcony młody polonista i grupa jego uczniów pewnie do dziś niewielu wiedziałoby o istnieniu „Raportu „Alego”„. Dokumentu, który rzuca nowe światło na historię sprzed 65 lat – największy sukces warszawskiego podziemia w czasie II wojny światowej. Zamach na Franza Kutscherę.

A gdyby nie ostatnia inscenizacja zastrzelenia kata Warszawy pewnie niewielu wiedziałoby o odkryciach gdańskich gimnazjalistów. Jeszcze niedawno mówili sobie: – Albo mamy sensacyjny niewykorzystany dotąd materiał. Albo jesteśmy mitomanami. Wśród znajomych przeważała opinia o mitomanii...

Może zainteresuje pana...

Zaczęło się banalnie. Nauczyciel Gdańskiego Autonomicznego Gimnazjum Waldemar Stopczyński trzy lata temu zaproponował uczniom, by opisali historię związaną z jakimś rodzinnym bohaterem. Wielu jego wychowanków to wnukowie żołnierzy AK z Warszawy, których powojenna zawierucha rzuciła do Trójmiasta, więc wiele historii dotyczyło właśnie stolicy. Kilka miesięcy później do Stopczyńskiego zadzwoniła matka jednego z absolwentów. – Może zainteresuje pana historia Janusza Hocha?

Hoch znalazł się 1 lutego 1944 r. w Al. Ujazdowskich przypadkiem, chwilę po tym, jak 12 młodych harcerzy ze specjalnego oddziału Kedywu AK Pegaz/Agat zastrzeliło kata Warszawy, dowódcę SS i niemieckiej policji gen. Franza Kutscherę. Starszy pan opowiedział, co widział. A mimo że nie było tego wiele – trafił na miejsce już po akcji – informacje zainspirowały polonistę do szukania dalszych informacji.

Bohater nieidealny

Najprostszym, wręcz banalnym sposobem – w Internecie – uczniowie znaleźli opublikowany w latach 90. w „Wojskowym Przeglądzie Historycznym” i przemilczany dotąd „Raport „»Alego«”, czyli Stanisława Huskowskiego, zastępcy dowódcy akcji likwidacji Kutschery.

Dr Henryk Piskunowicz w „Wojskowym Przeglądzie...” opatrzył go komentarzem: „Wydawać by się mogło, że niewiele można jeszcze powiedzieć na temat zamachu na Kutscherę. Ale ten dokument zasadniczo rozszerza wiedzę w kwestii planu, przygotowania, uzbrojenia (...) Prostuje krzywdzącą opinię niektórych historyków pod adresem „»Alego«”„. Młodzież początkowo czytała raport bez świadomości rewelacji. – Dopiero gdy zacząłem się wgłębiać i porównywać, uznałem, że coś tu okropnie nie gra! – opowiada Stopczyński.

W dotychczasowych źródłach Stanisław Huskowski był przedstawiany jako ten, który zawiódł. Jedyny z 12 uczestników operacji „Kutschera” nie został po niej odznaczony przez AK.

W czasie zamachu 22-latek miał za zadanie obrzucić Niemców granatami. „Niestety, w ferworze walki »Ali« nie mógł otworzyć teczki z granatami zaczepnymi i nie wspomógł walczących – »Cichego«, »Lota«, »Olbrzyma« – pisze w uznawanej za biblię „Parasola” monografii prof. Piotr Stachiewicz.

Huskowski uznany był za nieudacznika, pechowca, przez którego wydłużyła się akcja (trwała minutę i 40 sekund). Pisano nawet, że załamany wycofał się. Stachiewicz: „Świstały kule. Narastał huk. »Ali« nie mogąc otworzyć teczki, ruszył załamany w kierunku samochodów do odskoku. Dla niego był to koniec akcji i początek osobistej tragedii”.

Ale „Raport »Alego«”, chłodna żołnierska relacja zastępcy dowódcy przekazana do szefostwa AK, podaje inną wersję. – Mówi, że po incydencie z teczką »Ali« brał dalej udział w akcji i ostrzeliwał Niemców z parabellum – wyjaśnia Waldemar Stopczyński.Z „Raportu...”: „»Ali« dobywa parabellum, ostrzeliwuje okna budynku, oddaje dwa strzały do żandarma, który strzela z broni krótkiej ze stanowiska po drugiej stronie alej”.

– To oznaczałoby, że niesłusznie uznawany jest przez 65 lat za zakałę akcji – ocenia Stopczyński. I dzieli się wątpliwościami. – Znajomi mówili mi na początku, że gdyby ten raport był prawdziwy, fachowcy już dawno by do niego dotarli. Jednak zaparliśmy się. Uczniowie pisali do Archiwum Akt Nowych, dotarliśmy do oryginału, organizowaliśmy konferencje, rozmowy z historykami, rekonstrukcję. I potwierdziliśmy autentyczność dokumentu.

Same pytania

Ustaleniom gimnazjalistów kibicuje m.in. Janusz Marszalec, były pracownik gdańskiego IPN, dziś wicedyrektor tworzącego się Muzeum II Wojny Światowej. Podkreśla rolę kapitana Adama Borysa „Pługa” w weryfikacji ekipy do akcji „Kutschera”. – To był przedwojenny oficer, cichociemny, fachowy konspirator. Szczególny nacisk kładł na bezpieczeństwo oddziału. Trudno sobie wyobrazić, że do „Agatu” trafiłby człowiek o miękkiej konstrukcji psychicznej, który narażałby bezpieczeństwo kolegów. Weryfikacja wypadała dla „Alego” pozytywnie. A podczas likwidacji Kutschery zabrakło mu żołnierskiego szczęścia – ocenia Marszalec. Ale wątpliwości pozostają. Bo dlaczego „Raport...” do tej pory nie był znany historykom? Co z tego nawet, że nie jest ubecką fałszywką, tylko prawdziwym raportem zastępcy dowódcy akcji? A skąd wiadomo, że Huskowski nie konfabuluje na swój temat? Że nie próbuje zniwelować incydentu z teczką? No i skąd ma to parabellum?!

Uczestniczka zamachu – wywiadowczyni AK Elżbieta Dziembowska „Dewajtis” – mówi o akcji z 1 lutego 1944 r.: – W zadaniach „Alego” nastąpiła zmiana. Na skutek niedostarczenia broni maszynowej i krótkiej otrzymuje on w teczce osiem filipinek. O parabellum nic nie wie. Prof. Piotr Stachiewicz wylicza stan uzbrojenia każdego z uczestników. Przy „Alim”: osiem granatów.

Za Huskowskim przemawia jednak fakt, że dowódca AK gen. Emil Fieldorf „Nil” w następnej skomplikowanej akcji znów zrobił „Alego” zastępcą dowódcy. Czy powierzyłby mu tę odpowiedzialną funkcję, gdyby żołnierz wcześniej rzeczywiście nawalił? – To pytania, na które powinni dziś odpowiedzieć historycy. Gdyby tylko chcieli się tym epizodem sprzed 65 lat poważnie zająć – mówi Stanisław Huskowski, bratanek i imiennik „Alego”. Wdzięczny jest ekipie gdańskiej młodzieży za rozpętanie „burzy” wokół tematu stryja. – Nie prowokujemy konfliktów i burzy. Ale ten dokument przecież istnieje i coś z nim trzeba zrobić – mówi Stopczyński.

IPN w stolicy na razie zrobił niewiele. – Przed ostatnią inscenizacją w Al. Ujazdowskich dokument był analizowany, ale uznano, że nie może być powodem do zmiany wydarzeń – mówi Iwona Spałek z Referatu Badań Naukowych IPN. W widowisku więc „Ali” znów szarpał się z teczką. – Jesteśmy poważną instytucją. Trzymaliśmy się potwierdzonej wersji historii. Dokumenty AK, jeszcze nie opracowane, na pewno będą kiedyś analizowane. Ale dziś mamy inne ważne projekty – zastrzega.

I co z tym zrobić? Tylko film

W filmie „Zamach” Jerzy Passendorfer przedstawia Huskowskiego według obowiązującej w 1958 r. wersji. Filmowy Marek (Tadeusz Łomnicki) szarpie się z teczką i ucieka. – Coś ty się zrobił taki nerwowy po dzisiejszej akcji? Kto by pomyślał, że wyrośnie z ciebie narodowy bohater – słyszy od kolegi.

– Przestań! Nie jestem żaden narodowy bohater. Jestem tchórz! Tchórz! To przeze mnie oni są ranni! Głupiej teczki nie potrafiłem otworzyć! „Ali” będzie częściowo zrehabilitowany w najnowszym filmie Ryszarda Bugajskiego o gen. Fieldorfie. Tam będzie strzelał z parabellum. Powstaje też film o gimnazjalistach – o ich historycznej pasji i trudach dochodzenia do prawdy o Stanisławie Huskowskim. Kręci go Iwona Bartólewska.

– Nie chcemy tam stawiać jednej słusznej tezy. To ma być dokument o tym, jak trudno dziś analizować zdarzenie sprzed 65 lat. Z relacjami świadków i pokazaniem różnych punktów widzenia – wyjaśnia. – Moi uczniowie już to wiedzą: żołnierz AK Stanisław Huskowski zasługuje na prawdę. A najgorsze jest milczenie – konkluduje Stopczyński. ∑

Życie Warszawy

Najczęściej czytane