Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Rodzinna awantura w PO na Bemowie

Janina Blikowska 11-04-2014, ostatnia aktualizacja 11-04-2014 01:00

Odwołany w środę wiceburmistrz oskarża kolegów o nepotyzm 
i wykorzystywanie stanowisk.

Sprawę bada już stołeczny ratusz.

Wojenka w bemowskiej PO wybuchła w środę. Rano wiceburmistrz Paweł Bujski zaszantażował, że jeśli nie zostanie odwołana sesja, na której miał stracić stanowisko, zdradzi, co się dzieje na Bemowie. I tak zrobił.

W piśmie do radnych zauważył, że dzielnicą wciąż kieruje były burmistrz Jarosław Dąbrowski, awansowany latem na wiceprezydenta miasta. Bujski wyliczał przypadki korupcji, nepotyzmu, m.in. zatrudnienie w Centrum Promocji Zdrowia i Edukacji Ekologicznej narzeczonej wiceprezydenta, która „tylko podpisuje listę". Odwołany samorządowiec twierdzi też, że Dąbrowski korzysta z auta dzielnicy do celów prywatnych.

Dąbrowski twierdzi, że to bzdury, i czeka na przeprosiny. – Jeśli ich nie będzie, sprawa trafi do sądu – zapowiada.

PiS chce, by rewelacjami  Bujskiego zajęli się prokuratorzy. – W czwartek są obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej, ale już w piątek zajmiemy się tą sprawą – mówi Maciej Wąsik, szef stołecznych radnych PiS.

Prokuratura okręgowa nie chciała zająć się tą sprawą z urzędu. – Poczekamy na zawiadomienie PiS – mówi prok. Katarzyna Calów-Jaszewska.

Bujski nie tylko stracił stanowisko, ale też odszedł z PO. Oficjalnie powodem odwołania była „kompromitacja przy obchodach rocznicy rewolucji węgierskiej" pod koniec marca (Bemowo ma umowę partnerską z jedną z dzielnic Budapesztu). – Hymny obu krajów odegrano bez delegacji, a i wieńce były składane bez obecności gości  – mówi jeden z urzędników.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane