Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mój jest ten kawałek sufitów

Marcin Flint 12-08-2010, ostatnia aktualizacja 12-08-2010 06:52

SufiTy, Lokal Użytkowy, ul. Brzozowa 37/39, bilety: 10 zł, rezerwacje: tel, 22 831 85 67, czwartek (19.08), godz. 20

Etno jazz nie musi być nudny – to truizm, w który po kolejnych festiwalach coraz trudniej uwierzyć. Wiarę przywracają SufiTy, czwartkowy gość Lokalu Użytkowego.

Większość tego, co trzeba wiedzieć o zespole kryje się w jego nazwie. Nawiązanie do sufizmu jest oczywiste, dlatego też mówimy o muzyce odrywającej od rzeczywistości, pozwalającej się zatracić, uduchowionej i mistycznej. To wszystko jedynie spłycające zagadnienie słowa, bo jak wiadomo „tam gdzie rządzi muzyka, język traci władzę”. Ale przynajmniej słowa szczere – oglądając członków grupy na żywo straciłem rachubę czasu.

W skromnym, staromiejskim klubiku zagrają nie Sufity a SufiTy. To tylko jedna litera różnicy, trzeba jednak o niej pamiętać. Choćby dlatego, że „każdy ma nad sobą własny sufit pod którym wiruje, każdego dnia zaczyna nową opowieść...”. A ta którą przekazuje grupa nie ogranicza się do repertuaru starej Turcji, w dużej mierze jest autorska.

Nazwa nie przekaże nam niestety paru ważnych informacji. Choćby tego, że poza wszystkim mówimy o atrakcyjnym graniu, gdzie jest melodia, trans oraz ciekawy dialog międzykulturowy. Prowadzą go artyści sprawdzeni (a czasem wciąż sprawdzający się) w wielu doskonale znanym miłośnikom folku kapelach, m.in. Stilo, Mosaic, Gadającej Tykwie, Yerba Mater i Alamucie.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane