Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Marcin Gortat znów królem wieczoru

Marek Cegliński 31-01-2011, ostatnia aktualizacja 01-02-2011 22:17

Polski środkowy Phoenix Suns nie przestaje zadziwiać. W meczu z New Orleans Hornets w 24 minuty zdobył 25 punktów. Jego zespół wygrał 104:102.

Marcin Gortat w akcji
źródło: AFP
Marcin Gortat w akcji

„Kolejna noc Marcina Gortata“ – mówili komentatorzy stacji Fox Sports, transmitującej na żywo mecz w US Airways Center w Phoenix. Po znakomitym spotkaniu przeciwko Boston Celtics, w którym Gortat uzyskał 19 punktów i miał 17 zbiórek, przyszło jeszcze lepsze.

Polski środkowy drugi raz z rzędu został uznany najlepszym graczem meczu. W ataku był niemal perfekcyjny, trafiając dziewięć (to także nowy rekord kariery) z dziesięciu rzutów za dwa punkty i 7/7 (rekordy kariery) z wolnych. Pomylił się dopiero w swoim ostatnim ataku na kosz rywali, gdy w trudnej pozycji zablokował go Willie Green.

Gortat miał także 11 zbiórek (dziesięć w obronie), dwa bloki i trzy faule. Znów był najlepszym strzelcem zespołu i najlepiej zbierającym na parkiecie, uzyskując 12. w karierze, a piątą w barwach Phoenix double-double, czyli podwójną zdobycz w dwóch elementach gry.

Co wpłynęło na taką eksplozję umiejętności Polaka? Zmiana klubu z Orlando na Phoenix, dłuższy pobyt na boisku oraz zaufanie trenera i kolegów z zespołu. W nowym otoczeniu statystyki Gortata bardzo się poprawiły. W Orlando grał w tym sezonie średnio 15,8 minut, w Phoenix – 24,5. Dla Magic zdobywał średnio 4 pkt i miał 4,7 zbiórki, dla Suns – 10,2 pkt i 7,6. – Gortat z każdym dniem jest lepszy. Właśnie takiego zawodnika potrzebowaliśmy – mówi trener Suns Alvin Gentry.

– To był jego wielki mecz. Marcin robi szybkie postępy i jest coraz bardziej pewny siebie. Myślę, że to efekt częstszego przebywania na parkiecie, bo w Orlando nie miał takich możliwości. Staje się znaczącą częścią naszego zespołu – ocenia Steve Nash, największa gwiazda Suns. Kibice mówią już o Gortacie „biały Amare“, nawiązując do skrzydłowego Stoudemire’a, który do ubiegłego sezonu tworzył w Phoenix z Nashem jeden z najskuteczniejszych i najefektowniej grających duetów w NBA. Kolejny mecz Suns – w nocy ze środy na czwartek z Milwaukee Bucks.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane