Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Polscy siatkarze przegrali z Estonią

ak 25-05-2008, ostatnia aktualizacja 25-05-2008 17:31

Polska przegrała z Estonią 2:3 (25:20, 25:19, 27:29, 22:25, 13:15) w meczu grupy F eliminacyjnegoturnieju mistrzostw Europy siatkarzy w Tallinie.

Polski zespół zakończył rywalizację z dwiema porażkami (pierwsza 2:3 z Czarnogórą) i nie zakwalifikował się do przyszłorocznych finałów, które rozegrane zostaną we wrześniu w Izmirze. Będzie walczyć w barażach. Awans uzyskała Estonia, która zajęła pierwsze miejsce w tabeli tej grupy.

Polska: Zagumny, Wlazły (25 pkt), Pliński (10), Nowakowski (10),Winiarski (19), Gierczyński (12), Ignaczak (libero) orazGruszka, Woicki, Kadziewicz, Wika

Estonia: Pajusalu (15), Pupart, Sikaste, Sirelpuu, Rosenblatt,Toobal, Esna (libero) oraz Meresaar (14), Nammsalu, Kreek,Lember

"Taki mecz jak sobotni z Czarnogórą, mam nadzieję, zdarza się tylko raz" - powiedział II trener reprezentacji Polski Alojzy Świderek. Polska w sobotę, po bardzo dobrym początku, prowadziła 2:0 i zeszła pokonana 2:3. Decyzję o awansie trzeba było odłożyć do niedzieli. "Zaczęliśmy z Czarnogórą dobrze, a od trzeciego seta graliśmy słabo we wszystkich elementach" - dodał Alojzy Świderek. Według nieoficjalnych informacji jakie dochodziły z polskiego obozu trener Raul Lozano w sobotni wieczór rzucał gromy na graczy i wszystkich uczestników bez wyjątku obwiniał za porażkę.

Jak będzie wyglądała rozmowa w niedzielę można sobie tylko wyobrazić. Wicemistrzowie świata chyłkiem, ze spuszczonymi głowami opuszczali halę Audentes, w której w tym czasie szalało ze szczęścia kilkuset miejscowych kibiców. "Jest to największy sukces w historii niepodległej Estonii - powiedział PAP trener gospodarzy Avo Keel. - Awansowalśmy po raz pierwszy do finałów mistrzostw Europy, pokonaliśmy tak silny zespół jak Polska. Sięgając głębiej do historii przypomnę, że w 1968 roku Estonia została mistrzem ZSRR, gdzie konkurencja była bardzo silna, a w składzie mistrzów olimpijskich z 1980 roku nasz kraj miał swego przedstawiciela."

Avoo Keel zapytany czy wierzył w awans po turnieju w Olsztynie, gdzie Polska nie oddała rywalom seta, odpowiedział szczerze, że nie. "Rozmawiałem z trenerami Czarnogóry i Węgier - powiedział. - Mówiliśmy, że urwanie seta Polsce w Tallinie może dać drużynie, która tego dokona, drugą lokatę. Polska dla naszej trójki jest jak siatkarski kosmos." Estoński szkoleniowiec dodał, że po przegranej Polski z Czarnogórą 2:3 uwierzył, że można wygrać z wicemistrzem świata.

"Kazałem swoim zawodnikom zamykać oczy i walić z całej siły na zagrywce - powiedział. - Mocny, odrzucający od siatki serwis, był jedyną receptą na wygranie." Na początku pierwszego seta polscy siatkarze byli momentami rzeczywiście bezradni wobec serwisów gospodarzy. Celował w tym przede wszystkim Raimo Pajusalo. Estończycy prowadzili m.in. 3:1, 8:4 oraz 14:9. Jednak przed drugą przerwą techniczną Michał Winiarski kilkoma mocnymi serwisami przypomniał, że jest graczem mistrza najsilniejszej ligi świata - włoskiej Serie A. Estończycy zaczęli popełniać proste błędy i ich przewaga, tak jak szybko rosła, jeszcze szybciej zaczęła topnieć Polacy doszli rywali na 17:17, a od stanu 20:19 wręcz zdemolowali rywali.

Na początku drugiej partii Michał Winiarski ponownie dał pokaz mocnego serwisu. Atakował dalej skutecznie Mariusz Wlazły, który w pierwszym secie zdobył sześć punktów. Polska prowadziła 8:3. Przewaga wzrosła do dziesięciu punktów i ta partia również została pewnie wygrana. W trzeciej czarny scenariusz zaczął się rysować gdy Estonia objęła prowadzenie 21:18. Gospodarze mieli jeszcze przewagę 24:22, ale Polacy wyszli obronną ręką z tej opresji. W nerwowej końcówce jednak lepsi byli podopieczni trenera Avo Keela.

W czwartym secie przy drugiej przerwie technicznej Estonia przegrywała 14:16. Ta minimalna przewaga Polaków długo się utrzymywała. Set został rozstrzygnięty gdy od stanu 20:22 Mariusz Wlazły został dwa razy zablokowany.

W pierwszych minutach tie breaka wydawało się, że tym, którzy wietrzyli sensację, takie myśli wybił z głowy Mariusz Wlazły. Po jego atomowych serwisach Polska prowadziła 5:1. Po zmianie stron Daniel Pliński zaserwował asa i było 9:4 dla wicemistrzów świata. Prowadzili oni jeszcze 12:7 i ... od tego momentu zdobyli tylko jeden punkt, a rywale osiem. Na pewno podstawą sukcesu Estończyków w tym fragmencie był serwis, o jakim mówił ich trener. Ale czy tylko tym można to niepowodzenie wytłumaczyć?

"Przed turniejem nie wierzyłem w zajęcie pierwszego miejsca w tabeli, ale w niedzielę walczyłem już tylko o zwycięstwo" -mówił Avo Keel, który co chwila był szarpany za rękaw bluzy od dresu przez estońskich dziennikarzy i kibiców. Wszyscy chcieli koniecznie rozmawiać z jednym z bohaterów niedzielnego popołudnia w Estonii. Raul Lozano i Alojzy Świderek stali z boku i analizowali statystyki.

rp.pl

Najczęściej czytane