Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Warszawa tonęła nie tylko w błyskawicach

Agnieszka Grotek 06-08-2010, ostatnia aktualizacja 08-08-2010 11:27

Brak prądu, połamane drzewa, zamknięte stacje metra, zalane drogi, domy i szpitale. – Mamy setki zgłoszeń – mówią strażacy. To skutki wieczornej burzy, która przeszła nad stolicą. Zobacz zdjęcia.

autor: Marcin Gałuszko
źródło: TVP Warszawa
autor: Marcin Gałuszko
źródło: TVP Warszawa
autor: Marcin Gałuszko
źródło: TVP Warszawa

O godz. 18.30 nad stolicą rozpętała się gigantyczna burza. Nad miasto nadciągnęły czarne skłębione chmury, niebo rozświetliły błyskawice. Powiał porywisty wiatr i zaczął padać deszcz.

Przed godz. 20 w mieście zapanowała ciemność. Zgasły wszystkie latarnie w Śródmieściu, na Pradze-Północ, na Bemowie, Mokotowie. – W domu prąd mam, ale na ulicy totalna ciemność – relacjonuje pani Mirosława z Pragi-Północ.

Nie działały też telefony i Internet. – Jak próbuję dzwonić na numery stacjonarne, to już nie ma sygnału – relacjonowała pani Karolina z Mokotowa.

Ursynów od razu zaczął tonąć w strugach deszczu. – Cały czas dzwoni telefon. Ludzie chcą, aby im wypompować wodę z piwnic – relacjonuje dyżurny straży pożarnej. Początkowo najwięcej wody płynęło ulicami Małej Łąki, Ekologiczną i Ludwinowską.

Od piorunów i wiatru łamały się drzewa. Powalone konary uszkodziły linie energetyczne, zatem na wielu ulicach kolejnych dzielnic zapanowała ciemność. – Najgorzej jest w Wawrze, Wesołej i Wilanowie – mówił Krzysztof Jarecki, dyżurny techniczny miasta. Drzewa złamały się m.in. na ul. Letniej, Sytej, Warsztatowej, Łabędziej, Czecha, Foksal i przed mostem Gdańskim.

Powalone konary i awarie elektryczności zatrzymały też wiele tramwajów, np. te jadące al. Solidarności. Od ulewy ucierpiało też metro. Na początku woda zalała wejścia na stację Stokłosy i przez pół godziny nie zatrzymywały się tu pociągi. Następnie z ruchu wyłączono stację Ratusz Arsenał. Woda usiłowała wedrzeć się także na stacje Imielin, Kabaty, Ursynów. – Na tych trzech przystankach zamknęliśmy tylko niektóre wejścia – zaznacza Paweł Siedlecki z Metra Warszawskiego.

Chwilę strachu przeżyli też kierowcy. – Tunel drogowy przy ul. Kasprzaka jest zalany. Od ul. Prostej nie można do niego wjechać. Nie ma tu żadnych służb i ludzie przed samym wjazdem zauważają wodę, szybko zawracają i jadą pod prąd. Jest totalny bałagan – opowiadał czytelnik „ŻW”. Nie dało się przejechać też ul. Nowolipki, gdzie woda sięgała do krawężników. – Masakra na rondzie „Radosława”. Dwa pasy są kompletnie zatopione.

Kierowcy pchają się na jeden pas jezdni – opowiadał pan Jan z Żoliborza. Al. Jana Pawła II auta jeździły tylko wewnętrznym pasem przy samym torowisku. – Jadę autobusem z Pragi-Południe na Stegny. Na chodnikach leżą połamane drzewa. Pod wiaduktami na Ostrobramskiej i Trasie Łazienkowskiej autobus tonie – opowiadała z kolei pani Izabela. Spokojnej nocy nie było też w placówkach medycznych. Ucierpiał Szpital Praski. Woda wdarła się do piwnic w budynku, w którym jest oddział położniczy. Zalane zostały magazyn i szatnia. Pod wodą znalazły się też piwnice budynku administracyjnego. – Na szczęście szybko zareagowaliśmy i udało się uratować cenny tomograf komputerowy – mówi dyrektor lecznicy Paweł Obermeyer. Osuszanie szpitala ma potrwać kilka dni.

W mieszkaniach warszawiacy mieli prąd. Ale nie oznacza to, że piątkowy wieczór spędzili w spokoju.

– Coś strasznego. Sąsiadów nade mną nie ma w domu. Zostawili otwarte okna i mi z sufitu leje się woda. Gościnny pokój pływa, a strażacy mówią, że nie przyjadą, bo mają ważniejsze zgłoszenia – opowiada zdenerwowana pani Halina z ul. Janinówka na Targówku.

Na ul. Łukowskiej na Pradze-Południe w wielkich kałużach pływały kawałki styropianu, który czekał na ocieplenie bloków. – Mamy powódź. Wynosimy rzeczy z garażu, bo jest po kolana wody – relacjonuje pan Zbigniew z osiedla domków jednorodzinnych przy ul. Farbiarskiej.

Woda wdarła się też do centrum handlowego Arkadia. Awarię prądu udało się usunąć w ciągu godziny. Ale ze skutkami nawałnicy służby zmagały się całą noc.

Około 23.00 zebrał się sztab kryzysowy.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane