Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Krwawe rządy carów

Robert Cheda 25-07-2017, ostatnia aktualizacja 25-07-2017 00:00

W Rusi Kijowskiej i Rosji carskiej osobą najbardziej narażoną w państwie na nagłą śmierć był... władca. Na tamten świat zwykle wyprawiali go najbliżsi krewni lub dworzanie.

Koronowane głowy stanowiły dogodny cel dla „ludowych mścicieli" oraz krewnych skuszonych insygniami władzy. Tak też działo się na Rusi, choć w tej części Europy nie tylko objęcie tronu, ale nawet taka możliwość często równały się wyrokowi śmierci. Co ciekawe, tłem dla skrytobójstw była także polityka Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a po rozbiorach Polski w plejadzie carobójców znaleźli się również nasi rodacy.

Drapieżni Rurykowicze

Pierwsza książęca dynastia, która panowała na Rusi, wywodzi swoje korzenie od legendarnego Ruryka, persony skandynawskiego pochodzenia. Rosyjska historia doczekała się nawet tzw. teorii normańskiej, ale i ona nie daje pełnej jasności co do tego, czy Ruryk i jego drużyna zostali zaproszeni na Ruś, aby zbudować zręby władzy państwowej, czy też Skandynawowie byli konkwistadorami, którzy podbili plemiona wschodniosłowiańskie. Wczesne średniowiecze to przecież zarówno epoka przewrotów, na przykład Karolingów, którzy obalili dynastię merowińską, jak i podbojów saskich margrabiów, których ofiarami stały się zachodnie plemiona słowiańskie. A jako że był to zarazem okres państwotwórczy, to z mroku dziejów wyłoniło się Księstwo Kijowskie i państwo Polan z dynastią Piastów. Nasi władcy również nie wyróżniali się łagodnością w rozwiązywaniu sporów rodzinnych, jednak na tle Rurykowiczów byli łagodni jak baranki.

Ruscy książęta przodowali w wyrafinowanym okrucieństwie, przy czym nie tylko wobec siebie, ale także wobec poddanych żądających elementarnej sprawiedliwości. Zaliczona w poczet prawosławnych świętych księżna Olga, rządząca Kijowem od 945 r., zemściła się srodze na plemieniu Drewlan, które w akcie rozpaczy przeciwko nadmiernym daninom zabiło jej małżonka Igora. Gdy zbuntowani Drewlanie wystąpili z propozycją ugody, księżna rozkazała zakopać żywcem liczną delegację pokojową wraz z okrętem, którym przypłynęli buntownicy. Urażona duma Olgi wciąż nie była zaspokojona, dlatego po pewnym czasie księżna zaprosiła kolejnych parlamentariuszy po to tylko, aby tym razem spalić plemienną starszyznę w bani (łaźni).

Książę turowski Świętopełk, który w 1015 r. przejął władzę w Kijowie, zamordował skrytobójczo swoich krewniaków – Gleba, Borysa i Światosława, aby w ten sposób zapewnić następstwo tronu własnemu synowi. Z kolei jeden z najwybitniejszych Rurykowiczów, Jarosław Mądry, doczekał się licznego potomstwa, co po jego śmierci w 1054 r. doprowadziło do rozpadu Rusi Kijowskiej, a stosunki pomiędzy dzielnicami w niczym nie przypominały więzów braterskiej miłości. Od XI po XV w. państwem wstrząsały okrutne wojny domowe o panowanie nad Kijowem, a także innymi ważnymi grodami, takimi jak Suzdal, Włodzimierz, Nowogród czy Riazań.

Wzorcową postacią tej burzliwej epoki był książę Andriej Bogolubski, kolejny z rosyjskich świętych, który odbił z rąk krewnych Kijów i oblegał Nowogród, a po klęskach militarnych popadł w konflikt z bojarami. Został więc skrytobójczo zamordowany w 1173 r. i choć kanonizowany, dołączył do grona Rurykowiczów, którzy zginęli z poduszczenia rodziny. Sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu, gdy w XIII w. orda tatarsko-mongolska podbiła Ruś, wnosząc w jej polityczną obyczajowość azjatyckie trucizny i okaleczenia. Tu przykładną ofiarą pozostaje następny święty, książę Nowogrodu Aleksander, zwany Newskim, odkąd w 1242 r. rozgromił krucjatę kawalerów mieczowych. Dwadzieścia lat później jako posłuszny poddany ordy udał się do jej stolicy Saraju po jarłyk wielkoksiążęcy, tj. mongolskie przyzwolenie na sprawowanie władzy nad kilkoma księstwami. Aleksander z audiencji u chana wyszedł chory: jak chce jedna z historycznych wersji, został otruty w wyniku intrygi uknutej przez innych Rurykowiczów, zazdrosnych o jego sukcesy i tytuł. Z kolei w XV w., gdy Moskwa jednoczyła północno-wschodnie dzielnice, tamtejsi władcy stali się ofiarami okaleczeń, o czym mówią nam ich przydomki: Wasilij II Tiomnyj (Ślepy) czy Wasilij Kosoj (Jednooki).

Władza i degeneracja

Cóż dopiero mówić o XVI w. i schyłku dynastii, gdy poprzez liczne koligacje pomiędzy zbyt bliskimi krewnymi Rurykowicze ulegli fizycznej i psychicznej degeneracji. Według ówczesnych dziejopisów skutek był zatrważający, bo młody jeszcze car moskiewski Iwan IV Groźny wyglądał jak wiekowy starzec. Odrażająca powierzchowność była jednak niczym w porównaniu ze skutkami schorzeń układu nerwowego, np. epilepsji, czy chorób psychicznych, których tłem bywał nieuleczalny wówczas syfilis. Jeśli zaś degenerację połączyć z rywalizacją rodów bojarskich o Czapkę Monomacha (koronę), uzyskamy wyjątkowo ciemny obraz epoki cechującej się bezwzględnością i okrucieństwem. Paranoik Iwan IV Groźny przy pomocy specjalnej formacji opryczników wymordował tysiące rodzin bojarskich oraz znacznie więcej obywateli Nowogrodu, którego republikański ustrój był niebezpieczną alternatywą dla moskiewskiej despotii. Car zamordował także kilka swoich żon. W niepohamowanym napadzie szału zabił też syna Iwana, mimo że żywił wobec niego ojcowskie uczucia i widział w nim następcę tronu. Zresztą i okoliczności śmierci strasznego cara wzbudzają do dziś spory wśród historyków. Wiadomo, że Iwan IV ciężko chorował i 18 marca 1584 r. stracił przytomność, wywołując tym zresztą nieobyczajny entuzjazm sterroryzowanych bojarów. Po czym ocknął się, a po wzięciu gorących kąpieli odzyskał wigor. Tym bardziej zaskakująca była śmierć tego samego dnia, co rodzi naturalne podejrzenia o „pomoc" osób trzecich. Na pierwszy plan wysuwają się dworscy doradcy Bogdan Bielski oraz Borys Godunow, jako najbardziej zainteresowani w przejęciu tronu. Ekshumacja przeprowadzona w 1963 r. wykryła w carskich szczątkach wysoki poziom rtęci, ale wiadomo, że była ona składnikiem leku, który podawano Iwanowi z powodu syfilisu. Dopiero obecne analizy zidentyfikowały ogromne stężenie arsenu, co pozwala przypuszczać, że ofiarę regularnie częstowano trującym koktajlem, a ponieważ car okazał się nań wyjątkowo odporny, obaj doradcy... udusili monarchę poduszką.

Śmierć Iwana Groźnego nie zakończyła historii Rurykowiczów, ani tym bardziej nie rozpoczęła panowania domu Romanowów. Władzę przejął formalnie trzeci syn cara Fiodor, ale ze względu na jego ograniczenia umysłowe (kolejny przejaw degeneracji) de facto rządy sprawował bojar Borys Godunow, który próbował założyć własną dynastię. Fiodor zmarł w 1598 r., a tajemnicza śmierć dosięgła również jego młodszego brata Dymitra. Godunowa oskarżono o zabicie obydwu Rurykowiczów. Szczególne wątpliwości budziła śmierć Dymitra, który zakłuł się jakoby własnym nożem podczas ataku epilepsji. W każdym razie to Godunow został koronowany na cara, lecz jego ród nie uniknął mistycznej zemsty obalonej dynastii. Legenda o cudownie ocalałym Dymitrze obrodziła dwoma samozwańcami, którzy – wsparci przez polską magnaterię i zbuntowane rody bojarskie – wystąpili przeciwko Godunowom. Choć właściwym powodem niepokojów była klęska głodu, to moskiewska wojna domowa z udziałem fałszywych pretendentów do tronu doprowadziła do interwencji militarnej Rzeczypospolitej, a w 1610 r. do zajęcia Kremla przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Sam Godunow zmarł pięć lat wcześniej w okolicznościach wskazujących na kolejne otrucie. Według angielskiego posła i naocznego świadka Thomasa Smithe'a po zjedzeniu obiadu car poczuł nagły ból żołądka, który zakończył się gwałtownym krwotokiem i śmiercią.

Próby kontynuowania dynastii podjął syn Fiodor Godunow, ale został obalony przez bojarów i wraz z matką uduszony na Kremlu. Wykorzystując ten fakt, po władzę próbowała sięgnąć jeszcze boczna linia Rurykowiczów – Szujscy. Książę Wasilij Szujski nałożył Czapkę Monomacha, ale po kolejnym buncie poddanych został wydany królowi Zygmuntowi III Wazie i jako jeniec Rzeczypospolitej zmarł naturalną śmiercią na zamku w Gostyninie. Dopiero śmierć Szujskiego zakończyła epokę Rurykowiczów, otwierając równie burzliwe dzieje Romanowów, którzy doczekali się kilku śmiertelnych zamachów na imperatorów ze swego rodu.

Marionetki gwardii

Carem, który zbudował fundament imperium rosyjskiego i wielkość domu Romanowów, był Piotr I. Autor westernizacji, czyli modernizacji państwa poprzez zapożyczenia z Europy Zachodniej, był też dzieciobójcą: w 1718 r. skazał swojego syna Aleksego na śmierć pod zarzutem zdrady. Co ciekawe, Aleksy, który zginął w twierdzy Pietropawłowskiej, nie był jedynym przedstawicielem dynastii uznanym za więźnia stanu. Jako że Piotr nie pozostawił męskiego potomka oraz testamentu z jednoznacznym wskazaniem sukcesora, pomiędzy różnymi gałęziami dynastii rozgorzał spór o prawo do dziedziczenia tronu. Osłabienie władzy wykorzystywali faworyci, czyli carscy doradcy, którzy wywodzili się często spośród oficerów gwardii przybocznej, bo kto miał jej poparcie, mógł zorganizować udany przewrót wojskowy. Dlatego aż do początku XIX w. caryce i carowie byli osadzani na tronie lub tracili władzę i życie w podobnych okolicznościach.

To właśnie spotkało Iwana VI (Joana Antonowicza), a jego los w pełni usprawiedliwia miano rosyjskiej „żelaznej maski". Urodził się w 1740 r. jako potomek brunszwickiej linii Romanowów i był legalnym władcą – do czasu przewrotu zorganizowanego przez własną ciotkę, carycę Elżbietę. Aresztowany wraz z rodzicami jako zagrożenie dla tronu, został najpierw osadzony w pałacu oranienburskim, a następnie zesłany do monastyru Sołowieckiego. Ze względu na groźbę wykorzystania w politycznych rozgrywkach mały Iwan był izolowany od rodziców, a wojskowi opiekunowie otrzymali zakaz jakiejkolwiek edukacji, a nawet informowania więźnia, kim jest naprawdę. Kolejna imperatorowa, Katarzyna II, której prawa do tronu były bardzo wątpliwe, przeniosła aresztanta do celi twierdzy Pietropawłowskiej, gdzie Iwan został poddany kompletnej izolacji (co po 20 latach doprowadziło go do choroby psychicznej). Niedoszły car zginął podczas tajemniczego buntu oficerów pułku smoleńskiego, którego celem była jakoby intronizacja prawdziwego cara. Gdy spiskowcy zażądali otwarcia celi, oficerowie strzegący „żelaznej maski" postąpili zgodnie z instrukcją i zakłuli więźnia bagnetami.

Równie straszny los spotkał Piotra III, męża przyszłej Katarzyny II. Ten niezrównoważony emocjonalnie młodzieniec został wyznaczony na następcę tronu przez carycę Elżbietę (po jej śmierci w 1761 r.). Wielbiciel pruskiego elektora Fryderyka Wielkiego poświęcił swoje krótkie panowanie zreformowaniu armii na wzór sił zbrojnych swojego idola. Gorzej, że przekreślił także zdobycze terytorialne Rosji oraz jej międzynarodowy prestiż osiągnięte w wojnie siedmioletniej (1756–1763), czym wywołał ogromne niezadowolenie armii i faworytów żądnych nowych zaszczytów oraz majątków ziemskich. Kolejny bunt gwardii osadził na tronie carską małżonkę Katarzynę, sam imperator zaś zginął w niejasnych okolicznościach po kilku dniach internowania. Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń mówi o kłótni sprowokowanej przez faworytów carycy, braci Orłowów, podczas której Piotr został uduszony własną wstęgą orderową.

Epokę dworskich przewrotów, w których imperatorowie grali rolę marionetek gwardii, zakończyła w 1801 r. śmierć cara Pawła I. Po blisko 20-letnim oczekiwaniu na koronę z powodu długowieczności swojej matki Katarzyny II car został koronowany w 1796 r. Podobnie jak Piotr III Paweł I nie należał do władców najbardziej zrównoważonych i podobnie jak poprzednik gorączkowymi reformami państwa oraz armii zraził do siebie generalicję, dwór i szlachtę. Próbował dokonać także wolty w polityce zagranicznej, zrywając sojusz z Anglią i Austrią, a sprzymierzając się z napoleońską Francją. W ten sposób niezadowolenie wewnętrzne wzmocniły intrygi dyplomatyczne Londynu i Wiednia. Skutek mógł być tylko jeden: w nocy z 11 na 12 marca 1801 r. car został zamordowany we własnej sypialni Pałacu Michajłowskiego w Petersburgu, a ściślej – zatłuczono go masywną tabakierą, gdy odmówił abdykacji. Spiskowcy, wśród których znaleźli się dowódcy elitarnych pułków gwardii, gubernator stolicy i szef tajnej policji, a także kanclerz imperium, wybrali na imperatora syna Pawła. Aleksander I, który zresztą nienawidził ojca, odwdzięczył się zamachowcom szczodrymi awansami i nagrodami.

Ofiary terrorystów

XIX w. charakteryzował się w Rosji postępującym rozdźwiękiem pomiędzy anachronicznym systemem autokratycznej władzy carów, zwanej samodzierżawiem, a oczekiwaniami społeczeństwa, które pragnęło reform konstytucyjnych. Pierwszą próbę zmiany ustroju podjęli w 1825 r. oficerowie gwardii. Zamach, który wszedł do historii jako powstanie dekabrystów, został dokonany po śmierci Aleksandra I i miał na celu niedopuszczenie do koronacji jego brata Mikołaja. Tym razem zakończył się niepowodzeniem i został zmasakrowany przez oddziały wierne pretendentowi do tronu. W połowie wieku na dziejową arenę wkroczyli rewolucjoniści, którzy chcieli już nie tylko konstytucji, ale też obalenia caratu i zaprowadzenia demokratycznej, a z czasem socjalistycznej republiki.

Nic dziwnego, że imperatorowie stali się prawdziwą zwierzyną łowną, bo rewolucjoniści obrali drogę terroru indywidualnego. Pierwsza z nielegalnych organizacji o nazwie Wola Ludu upodobała sobie szczególnie Aleksandra II, panującego w latach 1855–1881, bo wobec cara podjęto aż osiem prób zamachów. Ale po kolei: w 1866 r. do imperatora przechadzającego się po parku Pałacu Zimowego strzelał rosyjski student Karakozow. Rok później, podczas wizyty w Paryżu, do Aleksandra strzelił Polak Antoni Berezowski. Cara uratował oficer rosyjskiej żandarmerii, który trącając zamachowca w rękę, zmienił lot pocisku, ucierpiał więc tylko jeden z koni zaprzężonych do monarszego powozu. Berezowski był polskim emigrantem, który uciekł do Francji po klęsce powstania styczniowego. Schwytany przez miejscową policję, przyznał się do zemsty za utopienie we krwi niepodległościowego zrywu. Został skazany na dożywotnią katorgę, a potem zesłanie we francuskiej kolonii Nowa Kaledonia, gdzie po amnestionowaniu zmarł w 1916 r. jako wolny człowiek, nie doczekawszy wymarzonej niepodległości Polski.

Jednak to, co nie udało się Berezowskiemu, dokończył w 1881 r. inny nasz rodak: Ignacy Hryniewiecki. Wcześniej Aleksander przeżył m.in. próbę wykolejenia swojego pociągu, a w 1880 r. eksplozję w petersburskim Pałacu Zimowym. Terrorystom z Woli Ludu udało się zainstalować kilkanaście kilogramów nitrogliceryny, której wybuch zniszczył całe piętro rezydencji i zabił 11 żołnierzy ochrony. Aleksandra uratował obiad spożywany na wyższej kondygnacji. Wreszcie 13 marca 1881 r. rewolucjoniści zasadzili się na carski powóz przejeżdżający ulicą nabrzeżną Kanału Jekaterinskiego w Petersburgu. Pierwsza bomba zniszczyła pojazd, zabijając konie i kozaków eskorty. Car ocalał, ale gdy podszedł do rannych żołnierzy, drugi ładunek rzucił Ignacy Hryniewiecki. Tym razem skutecznie, bo eksplozja urwała Aleksandrowi nogi, wywołując śmiertelne obrażenia i car zmarł w Pałacu Zimowym kilka minut po przewiezieniu. Hryniewiecki wywodził się z polskiej rodziny szlacheckiej zamieszkałej na Białorusi. Po ukończeniu gimnazjum rozpoczął studia w petersburskim Instytucie Politechnicznym i tam przystąpił do ruchu rewolucyjnego. Na skutek wybuchu własnej bomby został ciężko ranny i zmarł tego samego dnia wieczorem, nie ujawniając swojej tożsamości. Został zidentyfikowany długo po śmierci.

Nie był to jednak koniec polskich prób zgładzenia rosyjskich samodzierżców. Syn zabitego cara, który wstąpił na tron pod imieniem Aleksandra III, również stał się celem zamachu zorganizowanego w 1887 r. przez Terrorystyczną Frakcję Woli Ludu. Nie można powiedzieć, że była to próba udana, bo rewolucjoniści, działający m.in. pod kierownictwem Aleksandra Uljanowa (starszego brata Włodzimierza Uljanowa – Lenina), zostali zdekonspirowani przez carską policję. Wśród aresztowanych i oskarżonych o spisek znalazł się Bronisław Piłsudski, brat Józefa. Bronisław był studentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Petersburskiego i w procesie zamachowców został skazany na śmierć. Wyrok zamieniono na 15 lat katorgi odbywanej na wyspie Sachalin. W jej trakcie Bronisław Piłsudski został cenionym badaczem Syberii i Dalekiego Wschodu, a potem uznanym europejskim etnografem. Zmarł w Paryżu wiosną 1918 r.

Los dynastii Romanowów dopełnił się wkrótce potem. Mikołaja II, który rok wcześniej abdykował, bolszewicy ewakuowali z Carskiego Sioła zagrożonego niemiecką ofensywą do Jekaterynburga, gdzie carska rodzina została umieszczona w domu kupca Ipatiewa. Latem 1918 r. miejscowa jaczejka WCzK dokonała kaźni ostatniego cara Rosji oraz jego żony, syna, córek , a także służących i przybocznego lekarza. Rodzina Romanowów został rozstrzelana i dobita strzałami w głowy, a na koniec zakłuta bagnetami. W celu ukrycia zbrodni ciała zostały wrzucone do studni, oblane żrącym kwasem, a następnie obrzucone granatami.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane