Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Polska flaga na Monte Cassino

Paweł Łepkowski 19-05-2018, ostatnia aktualizacja 19-05-2018 00:00

74 lata temu, 19 maja 1944 r., zakończyła się jedna z najcięższych bitew II wojny światowej.

Polscy żołnierze opuszczają swoje stanowisko po zakończeniu bitwy o Monte Cassino. 19 maja 1944 r.
źródło: nac
Polscy żołnierze opuszczają swoje stanowisko po zakończeniu bitwy o Monte Cassino. 19 maja 1944 r.

Próba zdobycia zajętego przez niemieckich spadochroniarzy wzgórza klasztornego Monte Cassino składała się w rzeczywistości z czterech osobnych batalii, które trwały przez cztery miesiące od 17 stycznia do 19 maja 1944 r. Brytyjski historyk Matthew Parker nazwał ją „najcięższą i najkrwawszą z walk zachodnich aliantów z niemieckim Wehrmachtem na wszystkich frontach II wojny światowej".

Po kapitulacji Włoch w 1943 r. oddziały Wehrmachtu zaczęły się wycofywać na północ wzdłuż Półwyspu Apenińskiego. Dowództwo niemieckiego frontu południowego stworzyło dwie improwizowane linie obrony. Ich zadaniem było opóźnienie ofensywy aliantów zmierzającej w kierunku niemieckich umocnień nazywanych Linią Gustawa. Miała ona 130 km długości i rozciągała się wzdłuż rzek: Garigliano, Rapido i Sangro. Znakomicie wykorzystała naturalne ukształtowanie terenu. Wehrmacht wybrał cztery wzgórza jako kluczowe pozycje obronne: Monte Cairo, San Angelo, Passo Corno i Monte Cassino. Frontem włoskim dowodził feldmarszałek Luftwaffe Albert Kesselring. W listopadzie 1943 r. obiecał Hitlerowi, że zatrzyma aliantów w południowych Włoszech przez pół roku. Słowa dotrzymał.

Miejscem kluczowym było wzgórze nad miastem Cassino przy drodze nr 6. Wznosi się ono zaledwie 519 m nad poziomem morza. Jednak z punktu widzenia strategii obronnej już od V w. przed Chrystusem stanowiło bramę do południowej Italii. Między 525 a 529 r. przybył tutaj święty Benedykt z Nursji, który – zachwycony urodą tego miejsca – postanowił zbudować na ruinach rzymskiej świątyni Jowisza, Febusa i Wenery trzecią po Rzymie i Subiaco siedzibę swojego zakonu. W ciągu kolejnych 15 wieków klasztor stał się wielkim ośrodkiem myśli chrześcijańskiej. W bibliotece klasztornej zgromadzono ponad 100 tys. bezcennych zabytków piśmiennictwa starożytnego i średniowiecznego. Przez wieki klasztor był też potężną twierdzą. W 1799 r. wzgórze zdobyły wojska I konsula Francji Napoleona Bonapartego.

Ale 14 lutego 1944 r. ten wspaniały pomnik dziedzictwa światowego został z rozkazu dowódcy 15. Grupy Armii gen. Harolda Alexandra zamieniony w zgliszcza. 256 alianckich bombowców zrzuciło na klasztor 576 ton bomb. Niemcy jednak nie ustąpili: żołnierze elitarnej 1. Dywizji Spadochronowej „Herman Göring" bronili się zaciekle, wykorzystując podziemia twierdzy i każdy kamień ze zniszczonych murów obronnych. Następujące po sobie uderzenia 2. i 4. Dywizji Hinduskiej, doborowej brytyjskiej 78. Dywizji Battleaxe, a później 2. Dywizji Nowozelandzkiej nie przyniosły przełomu w walkach.

Pomiędzy 15 a 17 lutego Królewski Pułk Sussex próbował bezskutecznie zdobyć sąsiednie wzgórze 593 (Monte Calvario). Zginęło 245 bohaterskich Gurków z Gurkha Rifles. Wszystkie użyte do ataku na oba wzgórza jednostki brytyjskie i nowozelandzkie zostały niemal całkowicie rozgromione. Straty sięgały 90 proc. stanów osobowych.

15 marca rozpoczęła się operacja „Dickens" – trzecie i najkrwawsze natarcie, w którym zginęła niemal cała 4. Hinduska, 2. Nowozelandzka i 78. Angielska Dywizja. Alianci stracili łącznie 54 tys. ludzi, nie zdobywając wzgórza. 11 maja rozpoczęła się kolejna operacja oznaczona kryptonimem „Diadem". Tym razem wzgórze szturmował 2. Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Atakując w niemal nieosłoniętym terenie naszpikowanym minami, Polacy nie mieli praktycznie żadnych szans, żeby przełamać niemiecką obronę. A jednak – ku zdumieniu sojuszników – 17 maja drugi atak naszych żołnierzy przyniósł oczekiwany od kilku miesięcy przełom. 12. Pułk Ułanów Podolskich pod dowództwem ppor. Kazimierza Gurbiela wkroczył do klasztoru. Na ruinach klasztoru benedyktynów załopotała biało-czerwona flaga zwycięzców. Dwa dni później dowódca 15. Grupy Armii gen. Harold Alexander skierował list otwarty do 2. Korpusu Polskiego, w którym napisał: „Żołnierze 2. Polskiego Korpusu! Jeżeliby mi dano do wyboru między którymikolwiek żołnierzami, których bym chciał mieć pod swoim dowództwem, wybrałbym Was – Polaków".

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane