Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dekomunizacja może się nie udać

Renata Krupa Dąbrowska 29-05-2018, ostatnia aktualizacja 29-05-2018 10:50

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił w poniedziałek 
12 zarządzeń zastępczych wojewody w sprawie nazw ulic. Dziś kolejna tura spraw.

Samorządy mają czas do 1 września na zmianę nazw ulic.
autor: Wojciech Grzędziński
źródło: Rzeczpospolita
Samorządy mają czas do 1 września na zmianę nazw ulic.

Warszawski ratusz wygrał wczoraj 12 pierwszych spraw o zmianę nazw ulic w związku z ich dekomunizacją, w tym dotyczącą nazwy al. Lecha Kaczyńskiego z Trasy Łazienkowskiej (przed dekomunizacją rada Warszawy sama zdążyła zmienić nazwę alei Armii Ludowej).

W sumie do środy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie ma wydać 50 wyroków co do zdekomunizowanych nazw warszawskich ulic. Wszystkie skargi wniósł stołeczny ratusz. Nie akceptował nazw narzuconych przez wojewodę mazowieckiego.

Odkręcanie tabliczek jeszcze nie teraz

W poniedziałek WSA uchylił 12 zarządzeń zastępczych wojewody, który w tym trybie zmienił patronów ulic. Oprócz al. Lecha Kaczyńskiego chodzi też o ul. Jana Szymczaka przekształconą w Emanuela Szafarczyka; ul. Teodora Duracza w Zbigniewa Romaszewskiego; ul. Franciszka Bartoszka w ul. Stanisława Pyjasa.

WSA uznał, że wojewoda mazowiecki nie wywiązał się prawidłowo ze swoich ustawowych obowiązków.

– Swoje zarządzenie zastępcze wydał z istotnym naruszeniem prawa. Nie wykazał, w jaki sposób dotychczasowe nazwy ulic propagują ustrój komunistyczny – tłumaczył sędzia Piotr Borowiecki, przewodniczący składu orzekającego. Według sędziego Borowieckiego wyjaśnienia wojewody są tu zbyt skąpe. Podkreślił też, że opinia wydana przez Instytut Pamięci Narodowej, którą posiłkował się organ, nie była wiążąca.

Sąd nie uznał też zarzutu braku legitymacji wnioskodawcy, czyli radnych miasta.

Przedstawiciele wojewody zastanawiają się nad złożeniem skargi kasacyjnej do NSA. Teraz czekają na pisemne uzasadnienie wyroków.

Ogłoszone w poniedziałek orzeczenia nie będą jeszcze wykonywane, bo są nieprawomocne i można je zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dopiero wtedy, jeśli zostały podtrzymane, można byłoby na powrót zmieniać tabliczki z nazwami ulic.

Z wyroków cieszy się warszawski ratusz. – To dobry sygnał. Cieszymy się, że sąd bierze pod uwagę to, co sądzą o zmianie ulic mieszkańcy stolicy, w imieniu których występują władze samorządowe. Nie może być tak, że to politycy decydują, jak mają nazywać ulice. Mam nadzieję, że kolejne wyroki WSA w sprawie dekomunizacji warszawskich ulic będą takie same, jak te dzisiejsze – mówi Bartosz Milczarczyk z warszawskiego ratusza.

– Zmiana nazw ulic kosztowała Warszawę 500 tys. zł. Po uprawomocnieniu się wyroków rozważamy wystąpienie do wojewody mazowieckiego o zwrot poniesionych kosztów – dodaje Bartosz Milczarczyk.

Wojewoda mazowiecki zapowiada, że odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Poniedziałkowe wyroki WSA uważa za niesprawiedliwie.

– Wojewoda, wydając zarządzenia zastępcze w sprawie zmian nazw ulic położonych w m.st. Warszawie, zrealizował swój ustawowy obowiązek – tłumaczy Ewa Filipowicz z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. – Zarządzenia wydane zostały po zasięgnięciu opinii Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, potwierdzającej niezgodność nazwy z tzw. ustawą dekomunizacyjną.

W analogicznym stanie prawnym ten sam sąd podtrzymał zarządzenie zastępcze wojewody, dotyczące gminy Garbatka Letnisko (VIII SA/Wa 65/18) – podkreśla Ewa Filipowicz.

Warszawa nie jest jedynym miastem, które zaskarżyło zarządzenia zastępcze. Zrobiły to też inne, m.in. Kraków, Łódź czy Wrocław. Orzeczenia sądowe są zaś różne.

Obowiązek dekomunizacji ulic przewiduje ustawa z 1 kwietnia 2016 r. Jej pełna nazwa to: „o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki". Weszła ona w życie 2 września 2016 r. Dała ona samorządom rok na samodzielną zmianę nazw ulic, które propagują ustroje totalitarne, w tym komunizm.

Ściągawka od IPN

Gminy dostały również ściągawkę z Instytutu Pamięci Narodowej z nazwiskami i nazwami, które powinny zniknąć z tabliczek. Chodzi m.in. o: Armię Ludową, Karola Świerczewskiego, Ludwika Waryńskiego czy Hannę Sawicką. Termin na zmiany dla samorządów minął 2 września 2017 r. Po jego upływie w grudniu ub.r. do akcji wkroczyli wojewodowie. Hurtowo zarządzeniami zastępczymi zmienili nazwy ulicom.

Wojewoda mazowiecki wydał 103 zarządzenia zastępcze, w tym 50 zmieniających nazwy ulic w Warszawie. Stolica zaskarżyła wszystkie zarządzenia zastępcze wojewody. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane