Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

ZTM jak Wielki Brat

Marek Kozubal 17-05-2009, ostatnia aktualizacja 18-05-2009 22:11

Kiedy jeździłeś nocnym autobusem? Jakim tramwajem poruszasz się najczęściej? Takie dane będzie gromadzić Zarząd Transportu Miejskiego przy okazji sprzedaży nowych, imiennych kart miejskich. Plany budzą obawy pasażerów i zainteresowanie Rzecznika Praw Obywatelskich.

autor: Danuta Matloch
źródło: Fotorzepa

Każda osoba, która chce dostać nową kartę miejską ze zdjęciem, musi podać swój numer PESEL, imię i nazwisko oraz adres zamieszkania. Jeśli ktoś nie zgodzi się na podanie tych danych nie kupi plastikowej karty.

– Będzie mógł korzystać tylko ze zwykłego kartonowego biletu – tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik ZTM. A to przy codziennym korzystaniu z komunikacji miejskiej jest dużo droższe niż jazda “na kartę”. W oparciu o te dane ZTM tworzy bazę danych klientów.

W tej chwili nowe karty miejskie ma już ok. 60 tysięcy warszawiaków. Urzędnicy ZTM szacują jednak, że w ich bazie znajdzie się ok. 250 tysięcy osób, bo od nowego roku tylko nowe karty miejskie będą honorowane w tramwajach, autobusach i metrze.

Ale samo gromadzenie danych to jeszcze nie wszystko. Okazuje się jednak, że miejska spółka będzie dysponowała także dodatkowymi informacjami o kliencie. W systemie biletowym przy nazwisku klienta będzie odnotowane, w której linii autobusu lub tramwaju i kiedy do czytnika przytknął kartę, gdzie i kiedy był kontrolowany, kiedy karta była doładowana.Po co miejskiej spółce superbaza? – Dla wygody pasażerów – tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik ZTM. – W przypadku utraty karty będziemy mogli przenieść na nowy kartonik niewykorzystaną kwotę pieniędzy. Teraz takiej możliwości nie ma.

Zastrzega, że dane osobowe klientów nie wydostaną się poza firmę. – Osoby, które mają z nimi styczność, są przeszkolone, mają odpowiednie certyfikaty – zapewnia rzecznik ZTM. Nie potrafił jednak przekonująco wytłumaczyć, po co zbieranie informacji o ruchu pasażerów.

A te będą mogły być udostępniane policji czy prokuraturze na podstawie przepisów m.in. ustawy o policji. Chodzi np. o informacje o osobach, przeciw którym toczy się śledztwo. – To chyba nic złego, jeśli będzie chodziło o przestępcę? – pyta Krajnow.

A policjanci już się cieszą: – Analizując wydruk z karty, dowiemy się, którymi trasami i kiedy najczęściej poruszała się osoba, która jest w naszym zainteresowaniu.

Teraz funkcjonariusze przy namierzaniu poszukiwanego sprawdzają m.in., w której stacji logował się jego telefon, w którym miejscu korzystał z bankomatów, przeglądają też taśmy z kamer monitoringu.

Plany tworzenia przez ZTM bazy budzą niepokój pasażerów. Obawiają się, że podając swoje dane przy wyrabianiu karty, stracą anonimowość.

Dlatego sprawą miejskich kart zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich. – Rzecznik podjął się interwencji w tej sprawie w oparciu o indywidualną skargę warszawiaka, który obawia się, że baza może stwarzać możliwości do inwigilowania – powiedział Paweł Grabczak, z biura prasowego RPO. – Obawia się też, że informacje w niej przechowywane mogą wydostać się na zewnątrz.

Biuro RPO poprosiło Głównego Inspektora Danych Osobowych o informację na temat wniosku ZTM, który musi zarejestrować bazę swoich klientów. Na razie nie wiadomo jednak, czy tak się stanie.

– Sprawa rejestracji zbioru danych PESEL prowadzona przez Zarząd Transportu Miejskiego jest w toku – mówi tylko rzecznik GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak.

Gromadzenie takiej ilości danych i udostępnianie ich policji budzi wątpliwości Adama Bondara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem, nie ma żadnych podstaw prawnych, aby ZTM mógł udostępniać komukolwiek takie informacje. – W przeciwnym wypadku będziemy mieli do czynienia z ingerencją w prawa i obowiązki obywateli – mówi Bondar.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane