Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Warto czytać: „Diament z Drury Lane”

Jolanta Gajda-Zadworna 09-04-2010, ostatnia aktualizacja 31-03-2011 19:19

Coś dla wielbicieli klasyki spod znaku „Olivera Twista” i kryminałów Agathy Christie. Ale też dla fanów historii takich jak Seria Niefortunnych Zdarzeń czy pełnego teatralnej pasji „Upiora w operze”.

źródło: materiały prasowe
źródło: Fotorzepa

Książka Julii Golding ma co najmniej trzy, widoczne na pierwszy rzut oka, zalety dobrego czytadła: wciągającą akcję, intrygujące tło zdarzeń oraz bohaterkę – rezolutną, dzielną i samodzielną nastolatkę.

Ma też zalety ukryte, objawiające swoją wartość z czasem. Jak tytułowy diament, który udaje się wyłowić spośród szklanych świecidełek – błyszczących, kuszących i prowokujących do niecnych czynów, ale tanich.

„Diament z Drury Lane” w miarę lektury odkrywa swe szlachetne szlify. Popartą naukowymi badaniami wiedzę, dzięki której autorka tak dobrze rozpoznała realia XVIII-wiecznego Londynu. Pasję do teatru i literatury tamtego okresu, jaką między wierszami potrafi zarazić czytelnika oraz dyskretną promocję niemodnych dziś zasad i wartości: szlachetności, uczciwości, oddania i lojalności.

Drury Lane to autentyczny londyński teatr – jego historia zaintrygowała Julię Golding podczas badań do doktoratu z literatury angielskiej. Zaczęła zastanawiać się, jak mogło wyglądać życie w jego kulisach w XVIII wieku. Wyobraźnia podsunęła jej postać sieroty, podrzuconej jako niemowlę na próg teatru. Osóbki, w chwili rozpoczęcia akcji dwunastoletniej, dla której zatrudnieni w teatrze ludzie są jedyną rodziną. Dzięki nim zyskała sporą wiedzę i zaskakująco różnorodne umiejętności. Inne doświadczenia przyniosły jej okolice Covent Garden i Drury Lane (tj. tradycyjnego kwartału londyńskich teatrów, pełnego zaułków i nie całkiem bezpiecznego towarzystwa).Nauczyła się tu radzenia w mrocznych realiach: biedy, slumsów i rozgrywek ulicznych gangów.

Autorka wierna realiom historycznym nie tylko oddała klimat XVIII-wiecznego Londynu, przywołała też, mniej lub bardziej epizodycznie, postaci ówczesnego świata polityki i kultury: króla Jerzego III, premiera Pitta czy admirała Nelsona.

Jedyna, minimalna skaza, jaka pojawia się na „Diamencie…” to imię bohaterki (Katarzyna „Kicia” Królewska). Zdrobnienie, które choć miękkie, odrobinę zgrzyta. Ale może to kwestia gustu.

 

„Diament z Drury Lane”

 

Julia Golding

wyd. Egmont

Warszawa 2010

 

Życie Warszawy

Najczęściej czytane