Triumf muzyki z wyobraźnią
Frank Zappa (1940-1993) nigdy do Polski nie zawitał, za to muzykę charyzmatycznego gitarzysty i kompozytora zagrał nam w środę jego syn Dweezil. Jego projekt Zappa Plays Zappa miał w przepełnionej Stodole owacyjne przyjęcie.
Wiadomo, że dzieci muzyków często wybierają drogę rodziców. Często z mało porywającym skutkiem, czego dowodem wątłe kariery Juliana i Seana Lennonów, sporej gromadki rozsianych po świecie potomków Boba Marleya, Adama Cohena (syna słynnego Leonarda), nie mówiąc już o żałosnym przykładzie Lisy Marii Presley. Przypadki rzeczywistych talentów i wielkich karier, takich jak Natalie Cole (córka Nata "Kinga") zdarzają się znacznie rzadziej.
Dweezil Zappa nie podpada pod żadną z tych dwóch kategorii. Najstarszy syn Franka Zappy, dobiegający dziś czterdziestki, od dawna występuje w filmach i serialach jako aktor, ale realizuje się także w muzyce. Już jako nastolatek miał własny program w MTV, obecnie ma na koncie osiem samodzielnych płyt. Ostatnio sięgnął po twórczość ojca, z którym przecież w 1984 r. nagrał album "Them or Us" (wśród plejady wykonawców byli wtedy m.in. Johnny "Guitar" Watson, Steve Vai, George Duke i siostra Dweezila - wokalistka Moon Unit Zappa). Przed trzema laty stworzył projekt Zappa Plays Zappa, z którym objeżdża świat i z którym w 2009 roku zdążył zdobyć Grammy.
Jeśli to przedsięwzięcie komercyjne, to nie nachalne, bez uszczerbku dla zamiaru oddania hołdu twórczości genialnego ojca. Dweezil - sam wyborny gitarzysta - skrzyknął zdolnych instrumentalistów młodszej generacji, którzy wykonywanie z pietyzmem fenomenalnie barwnej muzyki Franka Zappy traktują jako wyzwanie warte grzechu. Zespół z ogniem zagrał kilkadziesiąt utworów, odzwierciedlając ogromną rozpiętość zainteresowań słynnego kompozytora – od rocka i jazzu po awangardową muzykę poważną.
Oklaskiwaliśmy m.in. "Cosmic Debris", "Chunga's Revenge" i "Dumb All Over". Ze wzruszeniem słuchaliśmy jazz-rockowo brzmiącego kawałka "Peaches en Regalia", pochodzącego z z albumu "Hot Rats", powstałego w 1969 roku, kiedy właśnie urodził się Dweezil.
W interpretacjach nie zabrakło tak charakterystycznej dla Franka Zappy ironii, humoru, klimatu muzycznego kabaretu. Feeria pełnych wyobraźni pomysłów przywodziła na myśl dzisiejszą codzienność rocka, która w tym porównaniu jawi się zupełnie bezbarwnie.
Ponad dwugodzinny koncert, podczas którego w Stodole niewątpliwie pojawił się duch Franka Zappy, zakończyła owacja na stojąco i seria energetycznych bisów, tak potrzebna zziębniętym tej wiosny warszawiakom.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.