Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Retro na głowie

Ewa Zwierzchowska 17-08-2009, ostatnia aktualizacja 01-09-2009 14:38

Duże fale a la Marlene Dietrich, natapirowane koki a la Brigitte Bardot, nienaganny przedziałek a la James Bond – tej jesieni nosimy fryzury mocno ucharakteryzowane, dopieszczone i bardzo zadbane. Nie ma miejsca na bylejakość i przypadkowość

źródło: IStockPhoto
źródło: AFP

Styliści w tym sezonie stawiają na lata 30-40, 60 oraz 80. Zasada numer jeden: fryzura ma współgrać ze strojem i makijażem, podkreślić naszą delikatność osobowość czy drapieżny charakter. – Nie oznacza to jednak, że idziemy w dosłowność. Mieszamy style. Bierzemy coś z dawnych lat, ale dodajemy nutę współczesności – podkreśla Robert Kupisz, stylista fryzur współpracujący ze światowymi magazynami mody Vogue, Elle, Marie Claire i Cosmopolitan.

– Na szczęście w tej chwili panuje taki eklektyzm, że właściwie każdy może wybrać coś dla siebie – mówi. – Dobrym przykładem jest piosenkarka Amy Winehouse, która maluje się i czesze w stylu lat 60. Jednocześnie jest bardzo współczesna, bo ma tatuaże i "dzisiejsze" ubrania. Młode dziewczyny ją podziwiają i naśladują – mówi stylista. – Ja sam od lat noszę bardzo klasyczną fryzurę z lat 50. Robi mi ją starszy fryzjer. Są równo przycięte, z przedziałkiem. Mogę to zestawiać ze współczesnymi ubraniami typu podarte dżinsy. Taki kontrast jest fajny – zaznacza.

Jednak jak twierdzi, na polskich ulicach wciąż dominuje jednak kiczowaty styl. – Dziewczyny utlenione na blond lub na czarno naśladują w ten sposób niektóre piosenkarki czy aktorki – ocenia Kupisz. – Na szczęście coraz więcej młodych ludzi jest jednak świadomych i eksperymentuje. Jeżdżą po świecie, widzą, jak wyglądają rówieśnicy w innych miastach. Nie mają kompleksów, odważnie podchodzą do mody. Nie różnią się niczym od ludzi z Paryża czy Nowego Jorku – tłumaczy.

Zebry odchodzą do lamusa

Wyraźnym trendem tegorocznej jesieni jest powrót do lat 50 czy 60. - Kobieta była wtedy bardzo mocno ucharakteryzowana, a zrobienie fryzury wymagało często wielogodzinnej pracy. Teraz na tej bazie powróciła moda na fryzury bardzo kobiece, naturalne, w stylu retro czy glamour – opowiada Robert Kupisz. Niemodne są za to męskie cięcia, wygolone głowy czy stylizacje grunge'owe.

Cały czas passé jest trwała ondulacja i pasemka. – Tego się nie robi już od wielu lat. Odchodzi się też od ciężkich balejaży - robionych od skóry, w których odrosty są bardzo widoczne. Jeśli rozjaśniamy włosy, to nie od nasady głowy, tylko malujemy je w taki sposób, jakby rozjaśniały je promienie słońca. Nie ma wtedy geometrycznych odrostów typu paski czy zebra – wyjaśnia Robert Kupisz.

Rezygnujemy też z kilku kolorów pasemek oraz farbowania włosów dwoma kolorami - z czarnym lub czerwonym na dole, a platynowym u góry. – To coś wstrętnego. Dążymy do naturalności, wracamy do naturalnego koloru – mówi Kupisz.

– Najlepiej korzystać ze sprawdzonych salonów i wybierać zdolnych kolorystów, a nie eksperymentować samemu w domu. Potem panie i tak w akcie desperacji przychodzą do fryzjera po ratunek, aby poprawił to, co napsuły. Dotyczy to również strzyżenia – radzi Kupisz.

Pokaż się światu

W tym sezonie można poszaleć - przyznają fryzjerzy. – Jeśli ktoś chce się wyróżnić się z tłumu, niech poogląda zdjęcia z lat 50. Zestawienie fryzury z tamtych czasów ze współczesnymi ubraniami czy makijażem może być bardzo ciekawe – wyjaśnia Robert Kupisz.

Dla osób lubiących klasykę najlepszy będzie styl sportowy. – Włosy powinny być dobrze obcięte, zadbane, nabłyszczone. Muszą ruszać się na głowie – dodaje. Na wielki bal wskazany jest umiar na głowie. – Fryzura musi tworzyć całość ze strojem i makijażem. Jeśli suknia jest mocna i charakterystyczna, rezygnujemy z wyrazistych fryzur. Fajnie wyglądają klasyczne koki z lat 50 a la Audrey Hepburn. Odradzam eksperymenty typu kok polskiej panny młodej - z fontanną loków, wyżelowanych czy sztywnymi pasemkami wychodzącymi z głowy – opowiada stylista. – Warto znaleźć salony, w których wiekowi fryzjerzy potrafią robić koki w stylu retro – dodaje.

Naturalnie, czyli modnie

Jesienią panowie powinni postawić z to na klasyczne fryzury w stylu lat 50 - z przedziałkiem, a la James Bond. – Są to włosy troszkę dłuższe, wymodelowane, mocno wyczesane, z połyskiem, ale nie sklejone. Dla młodszych panów odpowiednie się dłuższe fryzury Beatlesów - z lat 60 i początku 70 – mówi Robert Kupisz. Dla panów najlepszy jest naturalny kolor włosów. – W takich wyglądają najlepiej. Nie polecam farbowania – mówi Kupisz.

Panowie nie noszą już irokezów czy włosów mocno wycieniowanych nad uszami. – W ten sposób podkreślamy kształt czaszki, który nie zawsze jest ładny. Fryzurą powinniśmy kształtować głowę, a nie ją zniekształcać. Nie nosimy też włosów dłuższych z tyłu czy bródek hiszpańskich – radzi Robert Kupisz. Niemodne są też fryzury "wyprasowane" żelazkiem.

Skręcone czy proste?

Nie każda fryzura pasuje też do struktury włosa. – Jeśli włosy są lekko pofalowane, to należy je wystrzyc tak, by po umyciu dobrze się układały. Nie robię geometrycznych fryzur w przypadku włosów kręconych, bo wtedy codziennie trzeba prostować włosy. To samo dotyczy osób, które mają proste włosy. Nie ma sensu codziennie kręcić ich lokówką czy zawijać na wałki – wyjaśnia stylista. – Są jednak dni, kiedy chcemy wyglądać inaczej, bo np. mamy jakąś uroczystość. Wtedy możemy poszaleć - użyć żelazka czy lokówki – dodaje.

Co do koloru - styliści nie mają wątpliwości: naturalne jest najlepsze. – Blondynki nie powinny farbować się na siłę na ciemno i odwrotnie – mówi Robert Kupisz. – Nie ma też zasady, że jesienią dobieramy ciepłe kolory - bo liście spadają, a zimą chłodne - bo jest szaro i buro za oknem. Są pewne palety barw, które nam pasują albo nie. Polakom jest ładnie w chłodnych odcieniach brązów (np. gorzkiej czekoladzie) czy w tzw. popielatych blondach – wyjaśnia.

Ostrzega, że nie należy przesadzać z czernią. – Ten kolor bardzo podkreśla twarz i sprawia, że osoba nosząca taki kolor może być postrzegana jako złośliwa. Dojrzałe panie nie powinny uciekać w ciemne kolory, bo to ochładza ich wizerunek i widać każdy grymas na twarzy. Z wiekiem powinniśmy raczej rozjaśniać włosy – radzi stylista.

Wiele osób boi się postawić na prostotę i eksperymentuje. – Nie należy przesadzać z chłodnymi odcieniami, bo wtedy powstanie nieładny szary odcień. W takim zestawieniu nawet młode panie będą wyglądały jak babcie – mówi Kupisz.

Postaw na kosmetyki

Co zrobić z siwizną? – Panie nie powinny zostawiać takich włosów na głowie, gdyż dodają lat. Jeśli jednak ktoś chce jednak wyglądać dojrzale, to siwizna doskonale podkreśli wiek. W takiej fryzurze też można wyglądać ciekawie – tłumaczy Kupisz.

W przypadku panów sprawa jest nieco odmienna. – Jeśli ktoś ma z tym problem, może skorzystać ze specjalnych produktów, które zmniejszają kontrast między siwymi włosami a naturalnymi. Nie nadaje on koloru, nie tworzą się więc nieładne odrosty. Taki zabieg można wykonać w dobrych salonach fryzjerskich – radzi Kupisz.

Ważne są też produkty do stylizacji. Na rynku jest wiele dobrych kosmetyków, które potrafią ujarzmić włosy. Podstawą jest dobry szampon i odżywka. Muszą być dostosowane do naszego typu włosów. – Ja w swojej pracy chętnie używam nabłyszczaczy - nie mogą one obciążać włosów, tylko nadawać połysk. Fryzura ma być sucha. Włosy wyglądają wtedy bardzo zdrowo – mówi stylista. – Do łask wracają też lakiery. Te nowoczesne w ogóle nie sklejają włosów, utrzymują skręt i puszystość. Można je rozczesać i wyglądają bardzo dobrze. Z włosów nie robi się blacha – wyjaśnia.

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane