Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dookoła szafy: przez rurzowe okulary

Małgorzata Krężlewicz-Dzieciątek 28-09-2009, ostatnia aktualizacja 27-10-2009 17:13

Jej znakiem rozpoznawczym są szarawary. Nie przejmuje się obiegowymi opiniami na temat ubioru: rzadko zakłada obcasy, zdarza się jej chodzić w dresie. Żongluje, tańczy z ogniem, jeździ na monocyklu. Różowa Rurzowa.

Kwiecień 2009
źródło: rurzowa.blogspot.com
Kwiecień 2009
Styczeń 2009
źródło: rurzowa.blogspot.com
Styczeń 2009
Luty 2009
źródło: rurzowa.blogspot.com
Luty 2009

Czym dla Ciebie jest szafiarstwo?

Na początku mojej "szafiarskiej kariery" traktowałam jak zabawę. Wrzucanie zdjęć na bloga miało być odskocznią od ciężkiego dla mnie czasu w życiu. Po jakimś czasie przyłapałam się na tym, że robi się z tego małe uzależnienie. Zaczęłam staranniej dobierać ubrania i dodatki, staram się nie chodzić dwa dni pod rząd w podobnych ubraniach. No i dzień bez nowej notki to dla mnie niemalże dzień stracony.

Zatem z zabawy przerodziło się uzależnienie. Inpsirujące?

Jak najbardziej. W sumie nie ograniczam się do wrzucania fotek na bloga. Codziennie przeglądam inne szafiarskie blogi i nie powiem: niejeden jest źródłem moich inspiracji:P

Źródło inspiracji? Raczej nie wyglądasz jak "standardowa" szafiarka...

No, nie jestem typową szafiarką, która nosi nerdy,buty na obcasie, torebkę a la chanel... Ale inspirują mnie różne połączenia. Czasami przyuważę na jakimś blogu połączenie np. zwiewnej sukienki do grubego swetra i takie pomieszanie faktur, materiałów i deseni pomaga mi wymyślić coś, w czym będę się czuła dobrze. Moja mama mówiła, że ja lubię się ubierać 'jak brudas'. Lubię, jak gdzieś coś wisi, nie przylega, lekko się 'nie układa'. Lubię zakładać dużo ciuchów jeden na drugi, owijać szyję grubo chustami i nosić przesadnie dużo biżuterii

Mi się wydawało, że jesteś strasznie kolorowa: w życiu bym nie pomyślała, że można to tak określić.

Co do kolorów, to zależy od pory roku. Np. ostatnio miałam wielki dylemat, bo moje ciało nastawiło się, że idzie już jesień i jakoś nie mogłam się przemóc, żeby założyć mocno amarantowe szarawary. Wydały mi się zbyt letnie jak na wrzesień. Co do mojego stylu, to ja go nazywam "miejskie etno". Podobają mi się ciuchy rodem z oldschoolowych hiphopowych teledysków, a z drugiej strony inspiruje mnie moda wschodu. styl etniczny również jest mi bliski.

Napisałaś na blogu, że niedługo będzie za zimno na szarawary. Co wtedy?

Właśnie kombinuję. W zeszłym roku nosiłam je aż do stycznia. Co prawda pod spodem miałam rajstopy i legginsy. W razie czego mam jeszcze kilka par rurek, które też świetnie sprawdzają się w zimę, zwłaszcza jeśli chodzi o wciskanie spodni w kozaki. Zobaczymy...

Czy szafiarstwo jakoś wpłynęło na Twój styl ubierania się? Czy raczej Cię utwierdziło?

Raczej utwierdziło i sprawiło, że częściej noszę to, co mi się podoba, nie myśląc, co powiedzą inni. No i zauważyłam, że jestem mniej leniwa i czasami, nawet jak bym wolała wyjść z domu w dresie i nie umalowana, to ogarniam się i nie wychodzę w 'domowych' ciuchach na ulice. Ostatnio szukam jakichś fajnych luźnych jeansów a la pumpy.

To chyba nie takie trudne? Latem były modne?

Latem tak... ale wtedy wolałam wzorzyste alladynki. Szczerze mówiąc, teraz czekam na wypłatę i jak tylko będę miała chwilę, planuje duuuże zmiany. I w wygladzie, i w szafie.. ale to niespodzianka!

Czyli lepiej nie pytać o zakupowe plany?

Mogę zdradzić kilka moich 'must have'ów' na najbliższe zakupy. Ostatnio gustuję w minispódniczkach, więc szukam jeansowej mini bombki. Jeśli uda mi się więcej zarobić, to planuje zakupić czarne emu... ale za kolano. No i żeby było choć odrobinkę olschoolowo, to jeszcze bluzę adidasa ze stójką. Najlepiej taką bordową z granatowymi elementami.

A masz coś, czego na pewno nie kupisz?

Na pewno nie kupię nic, co ma ogromnie modne w tym sezonie mega bufki. Jako, że dużo ćwiczę, mam dosyć szerokie i masywne ramiona. Takie bufki mi nie służą.

A jest coś, czego nie założyłabyś nigdy?

Hmmm... Trudne pytanie, bo było wiele rzeczy, o których właśnie tak mówiłam, a po kilku latach pojawiły się jednak w mojej szafie. Myślę, że na plażę nie założyłabym bikini ze stringami. Jak każda kobieta mam kompleksy...

Jesteś wysportowana, szczupła, masz super sylwetkę, ładną buzię i kompleksy?!

Być może moja sylwetka wygląda dobrze na zdjęciach, ale to kwestia dobrego dopasowania ciuchów do budowy. Właśnie takie zabiegi lubię oglądać u szafiarek i ogólnie kobiet na ulicy. Czasami aż serce mi się kraja, jak widzę na ulicy dziewczynę z lekką nadwagą, która ma na sobie za małą o 2 rozmiary bluzeczkę. Przecież istnieje coś takiego jak tunika!

Co jeszcze lubisz u szafiarek?

Bardzo podoba mi się odwaga u wielu szafiarek. Ale nie lubię, jak co poniektóre próbują na siłę wymyślić coś oryginalnego. Czasami oglądając niektóre blogi mam wrażenie, że modne nie musi znaczyć ładne...

Twoje ulubione szafiarskie blogi?

Moje ulubione blogi to na pewno Baglady i Bastet. Jak już Bastet pisała, tworzymy "świętą trójcę": mamy podobne inspiracje i gust... Dlatego często nasze pomysły się pokrywają. Na pewno jeszcze Vintage Girl za konsekwencję. Choć sama nie preferuję stylu vintage, to na nią zawsze jest mi miło popatrzeć. Morven - Szafiareczka, bo jest urocza i bardzo cenie ją za naturalność. Koci bałagan też nie do końca w moim stylu, ale jej stylizacje są takie śliczne i tak do niej dopasowane, że z chęcią oglądam jej bloga.

Wolisz blogi codzienne, czy te, na których pojawia się coś rzadziej, ale za to stylizacje są dopracowane w każdym szczególe?

Hmmm... W sumie na moje ulubione blogi wchodzę codziennie. Zresztą po to mam do nich linki na swoim blogu. Wtedy od razu widzę, jak jakaś nowa notka się pojawi. Czasami z utęsknieniem czekam na nowe fotki po kilkudniowej przerwie. Oczywiście, doceniam też bloggerki, które rzadziej wrzucają zdjęcia, a zestawy są dopracowane. Jednak czasami nie chce mi się wierzyć w autentyczność tych stylizacji. Niektóre wydają mi się być wymuszone i na siłę.

Szafiarka powinna pokazywać na blogu to, w czym wychodzi na ulicę?

Oczywiście! Prowadzenie bloga, na którym pokazuje się stylizacje stworzone tylko na potrzeby zdjęć mija się chyba z celem. Fajnie jest, jak okazyjnie dziewczyny pokazują też swoje 'domowe' ciuchy: wygodne dresy, legginsy i powyciągane t-shirty i swetry.

Była fala takich "domowych zdjęć" jakiś czas temu...

Tak, tak... O ile dobrze pamiętam, wszystko zaczęło się od Ryfki - Szafa Sztywniary opublikowała zdjęcie w "domowym stroju", a za jej przykładem podążyło wiele innych szafiarek.

Nie była to jedyna akcja szafiarek. Brałaś udział w innych akcjach?

Brałam udział w akcji "Wędrujący sweterek". Brałam też udział w akcji rowerowej organizowanej przez Ryfke. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że takie akcje to świetna rzecz, ale czasami nie mam po prostu czasu na realizowanie moich pomysłów...

Jakie są plusy bycia szafiarką?

Jeśli chodzi o mnie, to otworzyło mi to umysł na wiele ciekawych rozwiązań związanych z ubieraniem. Dodatkowo byłam na jednym (niestety, tylko na jednym!) spotkaniu szafiarek i bardzo się cieszę, że poznałam tyle fajnych dziewczyn. Poza tym szafiarskie blogi i forum to czasami pierwsze miejsca, z których można się dowiedzieć o różnych modowych nowinkach, promocjach i przecenach. No i muszę powiedzieć, że kilka osób mnie na ulicy poznało, ale takie sytuacje mnie raczej zawstydzają.

Zawstydzają? Przecież jesteś kobietą sceny...?

Teoretycznie tak, ale co innego, jak mnie ludzie doceniają za jakiś występ sceniczny, a co innego, jak mnie zaczepiają na ulicy i pytają, czy to ja jestem Różowa, ta od szarawarów. Wydaje mi się, że za sam sposób ubierania nie zasługuję na pochwały, ale i tak miło jak czasami komuś się coś spodoba.

A są jakieś minusy szafiarstwa?

Zdażają się na blogach komentarze, które delikatnie mówiąc, nie są na miejscu. Co innego konstruktywna krytyka, a co innego, jak anonimowi internauci rzucają wyzwiskami bez sensu. Jednak wrzucając coś do sieci, musimy się liczyć z tym, że takie sytuacje są nieuniknione. Na forum szafiarskim powstał nawet kiedyś topic o złośliwych komentarzach. Niektóre szafiarki mają nawet "swojego złego trolla", który notorycznie zarzuca je obelgami. Świat jest pełen wariatów... co zrobić?!

Spotkałam się wielokrotnie z opinią, że szafiarki to zamknięty krąg, towarzystwo wzajemnej adoracji. zgadzasz się z tym?

Nie... Każdy, kto chce, może zostać szafiarką/szafiarzem.

Szafiarzy nie ma chyba zbyt wielu?

Chyba nie... Na forum jest chyba raptem jeden. Ale muszę powiedzieć, że odkąd mam bloga, to mój Grześ też zaczął bardziej patrzeć, w co się ubiera. Czasami nawet dobiera skarpetki pod kolor bluzy...

Może też założy kiedyś blog szafiarski?

Raczej nie... Ale dziś usłyszałam od niego coś, co mnie zszokowało. Podczas robienia zdjęć do dzisiejszego posta powiedział: - Rób to dalej, bo to fajne i fajnie Ci wychodzi. Miło było to usłyszeć, zwłaszcza z ust kogoś, kto jeszcze niedawno brał pierwsze lepsze ciuchy z szafy i zakładał jak leci!

Jesteś zainteresowana zdrowiem, urodą i modą? Czytaj więcej artykułów na uroda.zyciewarszawy.pl

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane