Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Uwaga sex shopy. Nadchodzą kobiety

Agata Sabała 19-10-2009, ostatnia aktualizacja 26-10-2009 17:53

Sex shop? To już nie tylko mała, ciemna budka, gdzie za czerwoną kotarą sprośni panowie szukają kabin z tańcem erotycznym. Panie też mają wybór: od małych sklepików, przez wielkie sieci, po eleganckie butiki. W końcu 90 proc. artykułów erotycznych jest przeznaczonych właśnie dla pań, a założycielką pierwszego sex shopu była kobieta.

źródło: IStockPhoto

- Jeszcze jakieś 8-10 lat temu progi sex shopów przekraczali głównie mężczyźni – mówi Tomasz Izdebski, menedżer sieci Beate Uhse. – Stanowili pokaźną grupę klientów, nawet 90 proc. w dużych sklepach, do małych kobiety nie zaglądały niemal w ogóle. Dziś panie bardzo chętnie kupują i używają różnorodnych zabawek erotycznych. Zdecydowaną większość klientek stanowią kobiety w przedziale wiekowym 20-50 lat. 20-latki wchodzą dopiero w świat erotycznych przygód. Wiedzą jednak, czego chcą i przecierają własne seksualne szlaki. 40- i 50-latki z kolei, po długiej seksualnej aktywności, chcą spróbować czegoś nowego, czegoś, co kiedyś było niedostępne, a teraz stało się wręcz modne.

Sexshopowy H&M

Beate Uhse to sieciówka. Trudna do wymówienia nazwa jest nazwiskiem Niemki, założycielki pierwszego na świecie sex shopu. Przed II wojną światową Uhse była pilotem oblatywaczem, po wojnie zajęła się produkcją środków antykoncepcyjnych. Jej firma rozrosła się do rozmiarów międzynarodowego koncernu branży pornograficznej i akcesoriów erotycznych. Sama założycielka została odznaczona niemieckim Orderem Zasługi, była też honorową obywatelką swojego rodzinnego miasta Flensburga. Zmarła w 2001 roku w wieku 82 lat.

W Warszawie są cztery sklepy tej marki, w całej Polsce dziewięć. Wystrój sklepu w samym centrum, na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej typowy: witryna w różu, w środku półmrok. Przy samym wejściu na półkach stoi bielizna erotyczna: nie tylko "majtki z dziurą", ale całkiem spory wybór seksownych i dość gustownych fatałaszków. Nie brakuje też strojów dla panów, choć są to głównie stringi. Dalej regał ze skórzanymi i lateksowymi akcesoriami sado-maso, wibratory i sztuczne penisy we wszystkich możliwych kształtach i kolorach. Uwagę przyciągają np. różowe i fioletowe, eleganckie Sin Five za 455 zł czy szklane dilda Toy Joy za 125 i 135 zł. Znajdziemy też pompki i sztuczne waginy dla panów, czarne, lateksowe kozaki, szpilki na ogromnych platformach. Osobny regał przeznaczono na gadżety imprezowe i typowe zabawki: np. za pomocą specjalnych foremek można usmażyć jajka w kształcie piersi lub penisa.

– W sklepach pojawiło się ostatnio wiele nowości – mówi Tomasz Izdebski. – W końcu zaczęło się coś dziać w dziale zabawek na Walentynki, osiemnastki, wieczory panieńskie i kawalerskie.

Na takie imprezy w sex shopach kupimy specjalne maski, kubki, serwetki,mieszadełka do drinków. Od gadżetów na kinderparty różnią się tylko stałym motywem organów płciowych. Na prezent pluszowe kapcie z piersiami, filiżanki z erotycznym wzorem. Wszystko kiczowate, ale pasujące do klimatu takich imprez.

Co panie najczęściej kupują?

- Popularnością cieszą się akcesoria, które stymulują dwie lub trzy strefy jednocześnie - mówi Tomasz Izdebski. – Hitem jest przede wszystkim wibrator dopochwowy z nakładka na łechtaczkę. Od lat prym wśród gadżetów erotycznych wybieranych przez kobiety wiodą kajdanki. I trzeba to podkreślić - kobiety to wybredne konsumentki również wtedy, kiedy chodzi o wybór gadżetów erotycznych. Panie zwracają uwagę na jakość: tworzywo, kształt, a także na funkcjonalność. Najczęściej jednak panie decydują się na wibrator miękki, ale idealny wibrator – taki, który odpowiadałby rzeszy kobiet, nie istnieje. Wszystkie akcesoria mają dołączone informacje, w jaki sposób ich używać, jak dbać o ich stronę higieniczną, jakimi środkami można je myć, a jakimi niekoniecznie.

Na receptę od seksuologa

Spore zamieszanie w stolicy zrobił niedawno inny sklep. Wielkie billboardy w centrum miasta i ulotki (przypominające te reklamujące agencje towarzyskie) za szybami samochodów, czerwony dywan prowadzący do wejścia. Sklep dla Dorosłych mieści się przy Brackiej, w sąsiedztwie sklepów z bielizną i eleganckich butików na pl. Trzech Krzyży. Na niewielkiej witrynie stoją dwa srebrne manekiny: męski i damski, ubrane w drobne akcesoria erotyczne. Według zapewnień menedżerki sklep i witryna nie są jeszcze gotowe, punkt działa dopiero dwa miesiące.

Czerwony dywan zniknął, w środku zostały kremowe i oberżynowe ściany,miękka wykładzina, proste regały. Sklep dla Dorosłych jest niewielki, ale przestronny. Nie ma w nim kabin, tancerek go-go, filmów czy gazet pornograficznych. Są: bielizna erotyczna, stroje do przebieranek (np.uczennica, pielęgniarka), wibratory, dilda, afrodyzjaki, feromony,perfumy, skórzane akcesoria do zabaw sado-maso.

– Kiedy odwiedzałam sex shopy za granicą, były to normalne sklepy – mówi menedżerka firmy, która woli zachować anonimowość. – Później zrobiłam rekonesans w Warszawie i wyszłam z bólem głowy: kabiny wideo, duszna atmosfera.

Sklep dla Dorosłych założył znany psycholog, profesor, konsultant udzielający się w mediach. Choć popularne nazwisko byłoby dla sklepu doskonałą reklamą, on nie chce zdradzać personaliów.

– W naszym pruderyjnym społeczeństwie lepiej pozostać anonimowym –tłumaczy menedżerka. – Profesor ze swojej praktyki, od pacjentów wiedział, że jest zapotrzebowanie na miejsce z artykułami erotycznymi, ale przyjazne, do którego mogłyby przychodzić kobiety, pary. Nasz personel jest po studiach, został przeszkolony przez szefa. Zależy nam na tym, żeby klient czuł się u nas komfortowo.

Najlepiej sprzedają się wibratory, wcale nie najtańsze, bo za 99-450 zł.– Zależy nam na jakości, staramy się mieć najlepsze towary, które się nie psują - wyjaśnia menedżerka.

W sklepie można też zamawiać konkretne rzeczy, firma może je sprowadzić na specjalne życzenie. Znajdziemy tu produkty z ciekawym designem, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się z erotyką. Wibratory wysadzane diamencikami czy malowane w oryginalne wzory. Kosztują 249 i 374 zł. - Są kosmiczne, ale jeśli znajdzie je dziecko, nie będzie wiedziało, do czego służą – wyjaśnia.

Jeśli nie viagra, to co?

Sex shopy różni nie tylko "półka", niektóre mają wąską specjalizację.Ursynowski Intymność.pl to sklep "apteczny" - postawił na suplementy diety, afrodyzjaki, feromony. Sklep działa głównie internetowo, ma jednak swoją realną odsłonę przy ostatniej stacji metra. Lokal jest niewielki, ściany pomalowane na typowy czerwony kolor, półki też czerwone. Suplementy diety i feromony w szklanych gablotach. Dobre oświetlenie i przyjemna obsługa sprawiają, że sklep robi dobre wrażenie.

- Jesteśmy nastawieni na fachową poradę w sprawach intymnych - mówi Elżbieta Domańska z Intymność.pl. – Naszym konikiem są suplementy diety,które wpływają pozytywnie na intymne problemy (małe piersi, małe penisy,niskie libido czy problemy z erekcją), które wywołują u ludzi kompleksy, czasami bardzo silne. Staramy się doradzać oraz pomagać klientom dobrać najbardziej odpowiedni dla nich sprzęt, suplement lub maść.

Bestsellery sklepu to m.in.: penilarge, tabletki obiecujące powiększenie penisa aż o 8 cm (149,9 zł), orgasm extra (tabletki poprawiające potencję(99,90 zł), feromony Love&Desire, zapachy dla kobiet i mężczyzn (81,90 zł), afrodyzjaki spanish love drops, czyli słynna hiszpańska mucha (59 zł), perfect bust, tabletki na powiększenie piersi (149,90 zł).

Te produkty najczęściej wybierają panowie. - Jeśli już kupują akcesoria to nie przykładają do tego takiej wagi jak panie, dla których wygląd przedmiotu jest na pierwszym miejscu - tłumaczy Domańska. - Panowie często kupują pierwsze lepsze, co wpadnie w rękę lub zostało polecone przez sprzedawcę. Czasami gościmy pary. One najczęściej kupują coś, czego mogą używać wspólnie, np: afrodyzjaki, olejki do masaży, seksowne ubrania, przebrania, kajdanki, feromony. Sądzę, że wynika to z chęci urozmaicenia swojego życia i wygonienia z sypialni rutyny i nudy. Pary rzadziej kupują wibratory, te z kolei są chętnie kupowane przez panie. Wiele kobiet kupuje wibratory na prezent, na wieczór panieński czy osiemnastkę, wtedy także chętnie kupowane są seksowne przebrania, coś z akcesoriów erotycznych, erotyczne zabawy, karty, słomki itp.

W sklepie kupimy też jadalne majtki, stanik czy pas do pończoch (wykonane z dropsów) po 50 zł, lubrykanty po 30 zł, wibratory Toy Joy po 55, 80, 90 zł. Ten większy i wielofunkcyjny wibruje, ma rotacyjną końcówkę, a wnętrze dodatkowo wypełnione koralikami potęgującymi wrażenia. Dla wyjątkowych efektów wibrator ma też końcówkę do masażu łechtaczki w kształcie... króliczka. Ten "kombajn" kosztuje 299 zł.

Dla wybrednych elegantek

Od bycia sex shopem stanowczo odżegnuje się Horn and More.

- To całkowite nieporozumienie, nie jesteśmy sex shopem, tylko butikiem dedykowanym zmysłom! – mówi Adam Gutowski z Horn and More. - Zajmujemy się estetyką, naszym światem jest moda, a ona służy kuszeniu i uwodzeniu. Moda i reklama opiera się na seksualności, dlatego podchodzimy do tematu erotyki, jesteśmy otwarci na wszystkie aspekty życia, a nie koncentrujemy się na jednym.

Co kryje się pod tak tajemniczym opisem? Miejsce, które na pewno zapadnie w pamięć każdej damie, która je odwiedzi, "Gucci" wśród sklepów z erotyką. Horn and More nie ma zasłoniętej witryny, kotar w wejściu, kabin, filmów porno. Już z zewnątrz widać eleganckie wnętrze, ciemne, drewniane podłogi. Jak to w markowych salonach: zamiast półek i wieszaków uginających się pod towarem, pojedyncze, wyeksponowane sztuki.

W środku bielizna (seksowna, ale bez etykietki "erotyczna"), biżuteria,perfumy. Na parterze znajdziemy też albumy ze zdjęciami. Erotyczne czy pornograficzne? Każdy musi oceniać sam. Albumy są pięknie wydane i bardzo eleganckie. "Eros" z artystycznymi, czarno-białymi fotografiami kosztuje 50 zł, "The big penis book" i "The big breast book", czyli jak nazwy wskazują, zdjęcia zdjęcia mężczyzn i kobiet hojnie obdarzonych przez naturę – po 170 zł.

Pierwsze piętro, na które wchodzimy po szerokich, drewnianych schodach kryje gadżety zdecydowanie bardziej erotyczne. Mamy zaledwie kilka modeli wibratorów, jednak wszystkie wyglądają jak dizajnerskie gadżety. Kolorowe mniejsze Ella po 380 zł, większe Iris po 455 zł czy pleasure object: niewielki, owalny przedmiot do masażu łechtaczki, w kilku kolorach, malowany w ciekawe wzory. Włączony, delikatnie wibruje, wyłączony można spokojnie położyć na półce w salonie jako ozdobę. Znajdziemy nawet mały, różowy wibrator w kształcie szminki, ładowany przez łącze USB.

Białe, eleganckie pudełeczka z dyskretnymi złotymi napisami kryją całą serię sypialnianych kosmetyków i zabawek.

- To wyroby najwyższej jakości – zachwala sprzedawca. - Lubrykanty (130zł), pięknie pachnący olejek do masażu, żel pobudzający dla kobiet (130zł), bardzo cienkie, ale bezpieczne prezerwatywy w czarno-złotych opakowaniach z dołączonym materiałowym woreczkiem do przechowywania.Specjalny puder do ciała pięknie pachnie, ma błyszczące drobinki i jest jadalny (150 zł), a specjalny balsam idealnie wygładzi pośladki (150zł).

Te drobiazgi znajdziemy też w zestawach, doskonałych na prezent."Bezwstydne gry" za 295 zł zawierają olejek do masażu, żel podniecający oraz zestaw do zabawy w chowanego: specjalny flamaster, którym można pisać na ciele. Napis czy rysunek są niewidoczne dopóki nie podświetlimy ich dołączoną ultrafioletową latarką. W zestawie jest też taśma do wiązania oczu lub rąk.

Butik oferuje też spory wybór akcesoriów do ostrzejszych łóżkowych zabaw. Linijki czy skórzane pejcze do klapsów, skórzane kajdanki (620 zł), także w wersji doczepianej do obroży czy gorsetowego pasa. W niczym nie przypominają kajdanek z kolorowym futerkiem ze zwykłych sex shopów. Zamiast tandety mamy towar ekskluzywny i odpowiednio droższy.

Sklep warto odwiedzić choćby dla przymierzalni. Na ścianach grube, różowe kotary, na podłodze futrzany dywanik, a na środku... rura.

- Niektórzy nie rozumieją charakteru sklepu, spotkałem się nawet z pytaniem czy tę kabinę można wynająć, a to przecież przymierzalnia. Bardzo ładna, ale tylko przymierzalni - wyjaśnia Gutowski.

Beate Uhse

www.beateuhse.pl

al. Jana Pawła II 46/48 paw. 6 Czynne: poniedziałek-piątek godz. 10-22, sobota-niedziela godz. 10-18

ul. Marszałkowska 136 Czynne: poniedziałek-piątek godz. 10-22, sobota-niedziela godz. 12-20

ul. Grochowska 173/175 Czynne: poniedziałek-piątek godz. 10-21, sobota godz. 10-17, niedziela nieczynne

ul. Wołoska 52 paw. 11 Czynne: poniedziałek-piątek godz. 10-22, sobota godz. 10-18, niedziela nieczynne

Sklep dla Dorosłych

www.sklepdladoroslych.com

ul. Żurawia 2, wejście od Brackiej Czynne: godz. 11-23

Intymność.pl

ul. Kabacki Dukt 2 (koło metra Kabaty) tel. 0 512109807, (22) 304-71-13 Czynne: poniedziałek-piątek godz. 10-22, sobota-niedziela godz. 10-18

Horn and More

www.hornadnmore.com

ul. Koszykowa 1 tel. 22 628-40-07 Czynne: poniedziałek-piątek godz. 11-19, sobota godz. 11-16.

uroda.zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane