Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

W ciepłych objęciach lisa

Ewa Zwierzchowska 01-02-2010, ostatnia aktualizacja 01-02-2010 12:05

Naturalne futra od lat nie wychodzą z mody. Kiedyś królowały karakuły, dziś norki czy szynszyle. Dobrze skrojone są nie tylko synonimem luksusu, ale mają także "praktyczną" właściwość - dają przyjemne ciepło. Współczesne modele pasują i do eleganckich szpilek, i do dżinsów.

Futro kojarzy się z luksusem. Coraz popularniejsze stają się jednak futrzane stylizacje z przymrużeniem oka.
źródło: IStockPhoto
Futro kojarzy się z luksusem. Coraz popularniejsze stają się jednak futrzane stylizacje z przymrużeniem oka.

Wystarczyło kilka tygodni siarczystych mrozów, aby warszawiacy wyciągnęli futra ze swoich szaf. Starsze osoby stawiają przede wszystkim na nutrie czy karakuły w ciemnych kolorach. Młodsze wybierają futrzane (często sztuczne) kurteczki czy płaszczyki. Czy w swoich okryciach wyglądają modnie?

- W tym sezonie na topie są cętki - wyjaśnia Maria Jedynak z firmy kuśnierskiej istniejącej od ponad 30 lat. - Decydują się na nie jednak tylko odważne panie. Przeważająca większość stawia na klasykę: norki, szynszyle i sobole - dodaje. Nieśmiertelne są też lisy, króliki i karakuły. - Króliki wykorzystujemy w pelisach, lisy w czapkach i obszyciach. A stare, dobre karakuły proponujemy w nowoczesnych, modnych fasonach, np. w połączeniu z norką strzyżoną, w formie płaszczyków czy kurtek. Już nie mają formy tradycyjnego, babcinego futra - podkreśla Maria Jedynak.

Rządzą tzw. kolory natury: pastele, brązy czy szarośści. - Wiele pań wybiera też miks kolorów, np. połączenie czerni z bielą - wyjaśnia Maria Jedynak.

Naturalny kaloryfer

Dobre futra są w stanie wytrzymać nawet temperatury do -35 stopni Celsjusza. - Najbardziej grzeją norki, lisy i szynszyle - zawierają więcej puchu i tzw. "szpilki" (czyli potocznie mówiąc sierść - przyp. red.), a tkanka skórna jest gęstsza. Chłodniej jest w tzw. łapkach karakułowych - wyjaśnia Maria Jedynak.

Na to jest też jednak sposób można zdecydować się na futro ocieplane np. watoliną. Jednak, jak zaznacza Maria Jedynak, do futer z norek czy szynszyli nie dodaje się jednak żadnych dodatków, bo same w sobie są dość ciepłe.

Jak wybrać idealny model? - Futro musi mieć dobrą "szpilkę", ładny połysk oraz być odpowiednio wygarbowane. Skóra w środku musi być mocna, dobrze wyprawiona - opowiada Maria Jedynak. - Wtedy będzie się dobrze nosiło i przyciągało wzrok innych - mówi.

Specjaliści radzą, aby futra kupować w sprawdzonych miejscach, a nie na bazarach. - Takie po krótkim czasie zaczyna się "rozchodzić" - ostrzega Maria Jedynak. Nie dajmy się też zwieść promocyjnym ofertom z aukcji internetowych typu lisy za 100 zł czy szynszyle za 500 zł.

Ceny naturalnych futer w salonach proponujących towar najlepszej jakości zaczynają się od 4-5 tys. zł. Szynszyle to wydatek 20 tys. zł. Kurteczki można kupić już za 3 tys. zł. W podobnej cenie są pelisy - czyli okrycia mające futerko w środku - mówi Maria Jedynak.

- Naturalne futra są jak najbardziej ekologiczne - podkreśla Jedynak. - Sztuczne wytwarza się chemicznie - dodaje.

Na bal czy do miasta?

To, jakiej długości futro wybierzemy, zależy od tego, gdzie będziemy je nosić. - Klienci, którzy do nas przychodzą, wiedzą już zazwyczaj, do czego będą nosić futro. Do wieczorowej sukni wybierają długie aż do kostek. Do chodzenia na co dzień lepiej sprawdzi się krótsze - tłumaczy Jedynak.

- W tej chwili najlepiej sprzedają się futra z norek strzyżonych - opowiada Maria Jedynak. - Na przykład sobol jest bardzo szlachetnym zwierzęciem, ale ma długi włos. A nasze panie chcą wyglądać zgrabnie i szczupło. Futro z sobola może "dodać" kilogramów. Dlatego decydują się na bardziej przylegające do ciała, podkreślające sylwetkę. W takim można biegać do pracy, ale też założyć na eleganckie okazje - wyjaśnia Maria Jedynak.

Producenci futer podkreślają, że okrycia zrobione z dobrych materiałów wytrzymują nawet kilkadziesiąt lat. - Są nie do zdarcia - podkreśla Maria Jedynak. Dodaje jednak, że młode pokolenie nie kupuje już futra "na całe życie". - Tacy klienci wybierają modny kolor i współczesne fasony. Jeśli znudzi się dany model, można przerobić go na kamizelkę czy kurteczkę - mówi.

Futro do adidasów?

Kto kupuje futra w salonach? - Głównie panie, za które często płacą ich partnerzy - opowiada Maria Jedynak. Zazwyczaj decydują się na zakup przy okazji jakiejś okrągłej rocznicy, np. ślubu - mówi Maria Jedynak.

Na topie są też futrzane dodatki - czapki, szale czy etole. Pięknie się prezentują i są ciepłe. - Do łask powróciły czapy z lisa, modne są również pilotki. Można je nosić do sportowej odzieży - sporo osób kupuje je na wyjazdy narciarskie - podkreśla Maria Jedynak.

Dziś do futra nie trzeba bowiem zakładać szpilek i kapelusza. - Wskazane wręcz jest miksowanie stylów. Do kurteczki z norek można spokojnie założyć spodnie. Na Zachodzie taka dowolność jest czymś zupełnie naturalnym. U nas wciąż pokutuje elegancki, wieczorowy model - wyjaśnia Maria Jedynak.

Monika Jaruzelska, stylistka i wykładowca studium "Moda, media, marketing" w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.

Osobiście jednak przeciwnikiem noszenia naturalnych futer. Jako stylistka muszę jednak przyznać, że futra zawsze wyglądają luksusowo. Nic nie jest w stanie ich zastąpić, bo mają niepowtarzalny wygląd.

Sztuczne futra bywają zwykle kiepskiej jakości, więc ich nie polecam. Kompromisem może być noszenie kożucha, który powstaje jako produkt "uboczny" przy hodowli zwierząt, bo np. barany trzyma się głównie dla mięsa.

W tym sezonie na topie są kożuchy robione na stronę "futrzarską". Są pięknie przystrzyżone i eleganckie. Przed laty nie było jednak rzeczy, które zastępowałyby futro: polarów czy puchówek. Tylko futro było w stanie nas ogrzać.

Stare futra powstawały z powodów praktycznych, aby ludzie nie marzli. Jednak futra sprzed kilkudziesięciu lat nie grzeszą jakością. Bardzo rzadko są dobrze uszyte i dopasowane. Najczęściej mają charakter babciny, są workowate i nie podkreślają sylwetki.

Kiedyś futra były dla wielu osób pewną forma lokaty kapitału. Obowiązywała zasada: jedno futro na całe życie. Dlatego nawet dziś na ulicach wciąż widać futra sprzed 30 lat. Wciąż mnóstwo ludzi korzysta z futer, które są dobrem rodzinnym. I takie zachowanie jest w porządku. Jestem za przerabianiem starych futer. Możliwości jest wiele: skrócenie, zwężenie czy uszycie kamizelki.

Najważniejsze jest jednak to, aby tej części garderoby odebrać babcino-mieszczański patos. Futro noszone przez młodą osobę, z kolorowym szalikiem, do dżinsów i włóczkowej czapki nabiera zupełnie innego charakteru. Włożone na serio, do szpilek, z futrzaną czapką, wygląda archaicznie. Trzeba dodać mu lekkości, śmieszności - wtedy nabierze nowoczesnego charakteru.

Dobrze wyglądają futra z rękawem 3/4, do których nosi się długie rękawiczki czy sweterek

Jeszcze więcej o zdrowiu, urodzie i modzie znajdziesz w serwisie uroda.zyciewarszawy.pl

uroda.zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane