Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Metronomy „The English Riviera" ***

Marcin Flint 12-05-2011, ostatnia aktualizacja 12-05-2011 06:59

Wyspiarskie Metronomy zasłynęło dzięki błyskotliwej, eklektycznej elektronice. Nowy krążek tytuł ma nieprzypadkowy. Jest rzeczywiście tak atrakcyjny, jak brytyjska riwiera, której niedostatki przykryć mają teatralne dekoracje.

źródło: materiały prasowe

Grupa Josepha Mounta do tej pory grała jak... I to zdanie nie będzie łatwe do dokończenia, bo miksowała tyle inspiracji i pomysłów, że można było mówić o jej zupełnie własnym stylu. Tym razem jest niestety nudno, mało przebojowo, a co gorsza czuć zadęcie.

Otrzymujemy porcję niezobowiązującego brzdąkania w stylu indie z podśpiewywaniem zamiast śpiewania  albo perwersyjnym, wysokim, zbyt wysokim retro-wokalem. Powstał  niby-pop, który boi się wyraźnie zbyt chwytliwych melodii i rozłazi się  za sprawą niepotrzebnych solówek. Olbrzymią pulę niebanalnych rozwiązań ograniczono do akcentów latynoskich, zadziornych gitarek na dalszym planie, zabaw realizacyjnych. Zbyt często dzieło przypomina słabsze momenty francuskiego Air, po którym czuć obsesyjną troskę o brzmienie czy  manieryzm, a przy tym nie dość troski o kompozycje. „The English Riviera" to letni album, nie w sensie pory roku, a temperatury. Słuchanie go jest jak opalanie się przy jesiennym słońcu.

Są oczywiście przebłyski – przede wszystkim nerwowe, singlowe „She Wants". Ciężar późnego Depeche Mode, spotyka się tu z niezobowiązującym klimatem wczesnego The Police, wyjątkowo zgrabna okazuje się partia basu. Bez wątpienia udało się „The Bay" , gdzie w motorykę disco sprytnie wpisano patos klawiszy. W pamięci pozostaje również „Corinne" – utwór idealny na ścieżkę dźwiękową filmu „Scott Pilgrim vs The World" . I tak właściwie dalej nie ma czego wymienić, a po rozdętej do zbyt wielu minut, kłaniającej się w pas muzyce progresywnej końcówce słuchaczowi rzednie mina. Może nie tak mocno jak w wypadku ostatniej, obrzydliwie kiczowatej płyty porównywanego do Metronomy zespołu Hot Chip, ale jednak. Rozczarowanie? Zdecydowanie!

„The English Riviera"

Metronomy

Wyd. Warner

Cena: 54,99 zł

Data premiery: Kwiecień 2011

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane