Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Justyna w kolorze sukcesu

Paweł Wilkowicz 05-02-2010, ostatnia aktualizacja 06-02-2010 21:57

Polka powitała Kanadę uśmiechem: w Canmore była druga w biegu na 10 km stylem dowolnym.

Justyna Kowalczyk
autor: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Justyna Kowalczyk

Kombinezon jest nowy, reszta pozostała bez zmian. Justyna biega teraz na biało-czerwono, w olimpijskim stroju z obowiązującego do niedawna czarnego zestawu zostały tylko rękawiczki i buty.

Ale jak Polka uciekała rywalkom przed wyruszeniem do Kanady, tak ucieka dalej. Narzeka, że jest zmęczona treningami, zapowiada, że bieg potraktuje tylko jako część przygotowań, a potem znowu jest na podium. W Canmore stanęła na nim 13. raz w tym sezonie. W walce o zwycięstwo liczyły się tylko ona i Charlotte Kalla. W połowie dystansu prowadziła jeszcze Polka. Potem Kalla przyspieszyła. Dla niej to był dopiero szósty start w tym sezonie Pucharu Świata, przyjechała na bieg prosto ze zgrupowania w wysokich górach.

Canmore, gdzie od końca stycznia ćwiczyła Justyna, nie jest tak wysoko położone, ale, jak widać, to też dobre miejsce na przygotowania. Zmęczenia sezonem, na które liczyły rywalki Polki – głośno mówiła o tym Marit Bjoergen – na razie nie widać.

Na trasach igrzysk 1988 roku brakowało kilku biegaczek z czołówki. Nie dotarła tutaj Bjoergen i inne mocne Norweżki, ciągle chowa się Estonka Kristina Smigun-Vaehi, nie zgłosiły się do startu Finki Aino Kaisa Saarinen i Virpi Kuitunen. Ale jeśli Kowalczyk w konkurencji, która nigdy nie była jej mocną stroną, przegrywa tylko z główną faworytką igrzysk na 10 km dowolnym (o 9,7 sekundy), to znaczy, że o formę można być spokojnym.

Widać to było zresztą za metą, Justyna cieszyła się jak ze zwycięstwa. To jej trzeci start w tej konkurencji w obecnym sezonie i pierwsze miejsce na podium. Wcześniej była 12. w Beitostoelen i 9. w Davos. Kalla w obu biegach zajęła drugie miejsce. Pierwszy wygrała Bjoergen, drugi Irina Chazowa. Rosjanka zajęła w piątek trzecie miejsce, przybiegła blisko siedem sekund za Justyną.

Trasy w miasteczku niedaleko Calgary Polka zawsze lubiła, mówi nawet, że chętnie przeniosłaby je do Vancouver. Już czwarty raz stanęła w Canmore na podium. Dwa lata temu była tutaj m.in. trzecia w sprincie stylem klasycznym, który zostanie rozegrany w sobotę (eliminacje od godz. 18, wyścigi od 20.15, transmisje w Eurosporcie).

Właśnie od 10 km stylem dowolnym i sprintu klasycznym zaczną się igrzyska, Canmore to ostatni sprawdzian.

Polka chyba nie miałaby nic przeciwko, żeby po piątkowej próbie generalnej nie było już zmian w scenariuszu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane