Sprawa perfum do innej jednostki?
Warszawska prokuratura chce, by śledztwo w głośnej sprawie przywłaszczenia perfum przez policjantów przejęła inna jednostka.
Chodzi o zabór dużych ilości podróbek markowych kosmetyków, ubrań i zegarków z nielegalnej fabryki w Milanówku. Rozbili ją funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji, a kiedy przeliczali towar, część wzięli dla siebie. Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła im za to zarzuty. Teraz – dla zachowania bezstronności i obiektywizmu – chce przeniesienia śledztwa gdzie indziej – ustaliła „Rzeczpospolita".
– Rzeczywiście złożyliśmy taki wniosek do Prokuratury Krajowej. Motywujemy go chęcią uniknięcia potencjalnych zarzutów o możliwą stronniczość – mówi nam Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Stołeczni prokuratorzy na co dzień w wielu sprawach współpracują z policjantami CBŚP, niektórych znają osobiście. Kiedy 17 z nich postawili zarzuty przywłaszczenia towarów, znaleźli się w niekomfortowej sytuacji. – Decyzja o tym, czy zostanie wyznaczona inna prokuratura do prowadzenia tego śledztwa, zapadnie w najbliższych dniach – mówi nam Arkadiusz Jaraszek z Prokuratury Krajowej.
Sprawa przywłaszczenia przez policjantów CBŚP towarów z gangsterskiej fabryki wybuchła dwa tygodnie temu. Biuro Spraw Wewnętrznych KGP, czyli „policja w policji" zatrzymało kilkunastu funkcjonariuszy Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Ekonomicznej – Zarządu CBŚP w Warszawie.
Dotąd zarzuty usłyszało 17 funkcjonariuszy CBŚP (sześciu jest w areszcie). – 14 policjantów jest podejrzanych o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i przywłaszczenie m.in. perfum, ubrań i zegarków. Z kolei naczelnik i zastępcy usłyszeli zarzuty niedopełnienia obowiązków – mówi prok. Michał Dziekański.
Do 16 podejrzanych, którym początkowo postawiono zarzuty ostatnio dołączono policjantkę, której wcześniej nie udało się ująć. Została teraz aresztowana.
Nielegalną fabrykę CBŚP rozbiło w lutym, były w niej towary warte 10 mln zł. Jaką część przywłaszczyli policjanci – śledczy nie podają. – Nie było to kilka flakonów perfum, ale duże ilości. Towary upychali do worków i wywozili – mówi jeden ze śledczych. Sprawa wyszła na jaw dzięki co najmniej dwóm „sprawiedliwym" – policjantom, którzy odmówili udziału w tych czynnościach i zawiadomili przełożonych. Kiedy ci nie zareagowali, zawiadomili BSW.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorek: i.kacprzak@rp.pl, g.zawadka@rp.pl
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.