Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Coraz mniej pijanych za kółkiem

Agata Łukaszewicz 17-06-2017, ostatnia aktualizacja 17-06-2017 00:07

O 60 proc. w ciągu sześciu lat spadła liczba zatrzymanych nietrzeźwych kierowców.

Przyczyną wzrostu liczby wypadków była nadmierna prędkość. Liczba wypadków z udziałem pieszych się bowiem nie zmieniła.
źródło: Fotolia
Przyczyną wzrostu liczby wypadków była nadmierna prędkość. Liczba wypadków z udziałem pieszych się bowiem nie zmieniła.
Zatrzymani przez drogówkę
źródło: Rzeczpospolita
Zatrzymani przez drogówkę

Z roku na rok policja zatrzymuje coraz mniej kierowców za prowadzenie auta po pijanemu. Dowód? Jeszcze w 2010 r. zatrzymanych zostało 142 tys osób, w 2016 r. już tylko 60 tys. Powód? – Jesteśmy coraz skuteczniejsi – twierdzą policjanci. Ale to niejedyny powód. Coraz więcej jest kontroli drogowych także tylko pod kątem trzeźwości. Istnieje też coraz mniejsze przyzwolenie na jazdę z pijanym kierowcą.

Strzał w dziesiątkę

Najwięcej, bo 8,4 tys., nietrzeźwych zatrzymała mazowiecka policja. Drugie miejsce – 7 tys. – zajęła śląska drogówka, a trzecie policjanci z Wielkopolski. Jak to robią?

– Coraz częściej po weekendach i w okolicach popularnych imienin czy świąt organizujemy tzw. akcje kacyk czy trzeźwy poranek – usłyszeliśmy. Ponad 70 proc. kierowców podczas nich zatrzymanych to osoby, które spożywały alkohol dzień wcześniej. Drogówka zapewnia jednak, że nie ma dla nich taryfy ulgowej.

Z obserwacji policji wynika, że o wiele rzadziej pijani kierowcy wpadają, kiedy doprowadzą do kolizji lub ktoś zgłosi podejrzane zachowanie na drodze.

To jednak tylko jedna strona medalu. Andrzej Markowski, psycholog transportu, twierdzi, że wcale nie dziwią go lepsze statystyki.

– Istnieje pewien mit o rozpiciu polskich kierowców. W Polsce ok. 5 proc. wypadków to wydarzenia spowodowane przez alkohol wypity przez kierującego. We Francji wypadki z tej przyczyny stanowią 27 proc. wszystkich zdarzeń – twierdzi psycholog.

Cieszy go też coś innego: coraz lepsza współpraca na linii policja–media–społeczeństwo.

– Nawet najbardziej brawurowo przeprowadzone akcje policji nie dotrą do kierowców, jeśli nie zajmą się nimi media. Policja apeluje, aby zgłaszać kierowców, którzy podejrzanie zachowują się na drodze. Po czym poznać, że jadący przed nami pił? Schematy są dwa: albo przesadna ostrożność, albo przesadna brawura.

Zabierają kluczyki

Dzięki temu zmienia się postrzeganie osoby pijanej za kierownicą. Częściej otoczenie decyduje się na sprzeciw, odebranie kluczyków czy nawet pościg za pijanym kierowcą. To swego rodzaju współodpowiedzialność na drodze – uważa Markowski.

Zarówno policjanci, jak i eksperci od bezpieczeństwa ruchu drogowego są zgodni, że mniejsza liczba zatrzymanych nietrzeźwych kierowców z pewnością nie jest spowodowana zaostrzeniem kar.

– Nikt, kto wsiada za kierownicę pod wpływem alkoholu czy środków odurzających, nie bierze pod uwagę, że zostanie zatrzymany lub spowoduje wypadek albo kolizję. I właśnie z tego powodu kontroli drogowych powinno być jak najwięcej. Żeby taki nieodpowiedzialny kierowca, nawet jeśli będzie kalkulował, że nie nadzieje się na patrol, został zatrzymany – tłumaczy Janusz Pospieszalski, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego. I potwierdza, że najskuteczniejszy w walce z tymi, którzy za nic mają prawo i bezpieczeństwo innych, jest brak przyzwolenia znajomych, rodziny na taką postawę.

Lepszą sytuację na drogach widać też w statystykach sądowych, choć wyroki za jazdę po pijanemu to nadal prawie 91 proc. przestępstw na drodze. Stanowią też jedną piątą ogółu prawomocnych skazań. W zeszłym roku sąd orzekł za nie 26 tys. wyroków więzienia (w tym 21 tys. w zawieszeniu), 22,4 tys. grzywien i 5,3 tys. kar ograniczenia wolności.

Efekty przynosi też obowiązkowe leczenie uzależnionych kierowców. W 2015 r. musiało mu się poddać ok. 60 tys. osób przyłapanych na gorącym uczynku. Rok wcześniej ta liczba była o kilka tysięcy mniejsza.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.lukaszewicz@rp.pl

Spada liczba kierowców jeżdżących po alkoholu. W 2016 r. policja stwierdziła 60 tys. takich przestępstw.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane