Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Etos munduru młodym nie wystarcza

Izabela Kacprzyk, Grazyna Zawadka 07-11-2019, ostatnia aktualizacja 07-11-2019 17:06

W przyszłym roku policję czeka rekordowa fala odejść ze służby – alarmują związkowcy.

≥Policjanci tylko w tym roku przeprowadzili ponad 17 tysięcy badań na obecność narkotyków
autor: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa
≥Policjanci tylko w tym roku przeprowadzili ponad 17 tysięcy badań na obecność narkotyków

Nawet 10 tys. policjantów w latach 2020–2021 r. może zrzucić mundur – wchodzą bowiem w pełną wysługę lat po 28,5 roku służby, która uprawnia ich do najwyższych uprawnień emerytalnych i gwarancji aż 75 proc. wynagrodzenia.

– To funkcjonariusze, którzy przychodzili do nowo tworzonej policji w latach 1990–1991. Pierwsza duża fala wniosków o odejście pojawi się na początku przyszłego roku i nie ma się co dziwić. Rząd nic nie robi, by ich zatrzymać – mówi Andrzej Szary, szef wielkopolskiego NSZZ Policjantów.

Chodzi m.in. o propozycję, by rząd dołożył doświadczonym policjantom z 25-letnim stażem 50 proc. z hipotetycznej emerytury do pensji, aby zostali na kolejne pięć lat. – Dawałoby to dodatkowe ok. 1,8 tys. zł wynagrodzenia – wyliczają związkowcy.

Rzeczywiście w latach 1990–1993 do policji przyjęto rekordową liczbę osób – 30 tys., z czego dziś pracuje ok. 20 tys. z wysługą 30 lat.

– Znaczna ich część chce odejść w czasie, gdy zagwarantowane są podwyżki płac oraz styczniowa waloryzacja. Są też zmęczeni, wypaleni. Przyszłość nie jest pewna, bo może się okazać, że z uwagi na spowolnienie gospodarcze w kolejnych latach żadnych podwyżek nie będzie – tłumaczy jeden z funkcjonariuszy. W cywilu pracują dalej, część idzie do lepiej płatnych służb, jak SOP czy CBA.

Mimo podwyżek płac, sporych środków na program modernizacyjny służb mundurowych liczba chętnych do policji wciąż spada. W tym roku (do 1 października) przyjęto 3162 osoby – najwięcej, 440 osób, do śląskiego garnizonu. Tyle że więcej w tym czasie odeszło – łącznie 4 tys.

– Przed nami dwa duże nabory, porównywanie danych z różnych miesięcy nie jest rzetelne, tym bardziej że w grudniu planujemy przyjęcie ok. 2 tys. policjantów, a największy odpływ ze służby to styczeń–luty. A więc te proporcje się zmienią – uspokaja insp. Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji. Dane pokazują, że choć w 2017 r. rząd zwiększył aż o 1000 limit etatów, to stan zatrudnienia wcale się nie poprawił – pod koniec 2017 r. zatrudnionych w policji było 98 721, w kolejnym 98 711, gdy w 2016 r. pracowało 99 938 policjantów. W październiku tego roku w służbie było zaledwie 94,4 tys. funkcjonariuszy.

Dobra sytuacja na rynku pracy – zwłaszcza na zachodzie i południu Polski – od kilku lat odbija się również na kadrach policji. W garnizonie dolnośląskim brakuje obecnie 720 policjantów (ponad 9 proc.), w lubuskiem ok. 290 (blisko 11 proc. ), a po ok. pół tysiąca osób brakuje w garnizonach: pomorskim, łódzkim, zachodniopomorskim i wielkopolskim. Największe niedobory – to już norma – dotyczą stołecznej policji, gdzie brakuje 1,1 tys. funkcjonariuszy (czyli ponad 11 proc. składu). Średnio przypada 2,5 chętnego na jedno miejsce. Inaczej jest na wschodzie – garnizon świętokrzyski ma 0,49 proc. wakatów, podlaski 0,86 proc., a podkarpacki 0,40 proc. Na przykład w Rzeszowie o 15 miejsc walczy 100 kandydatów.

Trudną sytuację miały poprawić podwyżki dla policjantów, które weszły w życie od ubiegłego roku. Dzięki nim początkujący w zawodzie po kursie przygotowawczym otrzymuje teraz 3,5 tys. zł brutto (z czego potrąca mu się 18 proc.). – Doceniamy programy promocji pracy w policji, etos munduru. Problem w tym, że dziś młodego człowieka przekonają tylko impulsy finansowe, dobre pieniądze, za które utrzyma rodzinę, pojedzie na wakacje, kupi auto, spłaci kredyt. Zmienił się rynek pracy – dziś to pracownik dyktuje warunki pracodawcy – twierdzi Andrzej Szary.

Pojawia się także praktycznie nieznane dotąd zjawisko – nawet kandydaci, którzy dostali się na szkolenie podstawowe, z niego rezygnują. W pierwszym półroczu tego roku na własną prośbę zrobiło to 167 słuchaczy. Tymczasem jeszcze do niedawna dostanie się na tzw. listę rankingową, przejście niełatwych testów (psychologicznego i sprawnościowego) było marzeniem wielu młodych ludzi. Jeszcze w 2008 r., kiedy był kryzys gospodarczy, średnio w kraju o jedno miejsce w policji starało się 18 osób. To już przeszłość. Drugim nowym zjawiskiem w policji jest odchodzenie funkcjonariuszy do cywila po kilkunastu latach pracy, bez praw emerytalnych. Wcześniej było to zjawisko marginalne.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane