Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

David Byrne, "Dzienniki rowerowe" ****

Maciej Robert 28-04-2011, ostatnia aktualizacja 28-04-2011 19:02

Lider słynnego zespołu Talking Heads od kilkunastu lat z upodobaniem ogląda świat z perspektywy rowerowego siodełka. „Dzienniki rowerowe" są frapującym zapisem jego pasji.

źródło: materiały prasowe

„Rower jest wielce OK." – śpiewał Lech Janerka, a David Byrne z pewnością podzieliłby poglądy polskiego muzyka. Tym bardziej, że Janerkę z Byrne'em łączy (poza sławieniem rowerowego trybu życia) również powinowactwo artystycznych wyborów – obaj, choć wyznaczający trendy w świecie inteligentnej alternatywy i uważani za twórców kultowych, pozostają świadomie na uboczu muzycznego mainstreamu. David Byrne, jako lider Talking Heads, czyli jednego z najbardziej wpływowych, a z pewnością – ambitnych, zespołów, które na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku przedefiniowały pojęcie rocka, wprowadzał nową jakość do skostniałych form muzycznych. Jako muzyk solowy (współpracujący choćby z Brianem Eno czy Fatboyem Slimem) eksplorował rejony muzyczne dotąd uznawane za nieprzystające do muzyki gitarowej. Byrne nieustannie poszerzał granice swojej artystycznej działalności – komponował utwory baletowe, orkiestrowe i soundtracki, ale także tworzył instalacje i prace wideo oraz pisał książki. Oryginalne artystyczne wybory idą w przypadku Byrne'a w parze z alternatywnym stylem życia, czyli z jazdą na rowerze.

Wszystko zaczęło się w dzieciństwie, gdy dorastający na przedmieściach Baltimore chłopak jeździł na rowerze do swojej ówczesnej dziewczyny. Po przeprowadzce do Nowego Jorku rower wciąż służył Byrne'owi (wtedy już muzykowi), który w amerykańskiej metropolii propagował „cycle chic" na długo nim tłum cyklistów wpisał się na stałe w scenerię Wielkiego Jabłka. Później, gdy Byrne zaczął służbowo podróżować po całym świecie, odkrył dobrodziejstwo składanego roweru, który bez problemu można schować do przenośnej walizki. Wówczas w pełni mógł docenić zalety płynące z poznawania obcych miast przy pomocy roweru: „Życie toczące się na ulicach miałem na wyciągnięcie ręki, bliżej niż gdybym oglądał je zza szyby samochodu lub autobusu: mogłem stanąć, kiedy chciałem, często (bardzo często) pokonanie odcinka od punktu A do punktu B zabierało mi mniej czasu niż taksówką, no i nie musiałem trzymać się ściśle wyznaczonej trasy. Wszędzie, słysząc w uszach świst powietrza, doświadczałem tego samego, niesamowitego uczucia. Wręcz uzależniłem się od niego".

Wrażenia z licznych rowerowych podróży Byrne skrzętnie zapisywał, publikując je pierwotnie na swoim blogu. Obecnie ukazują się one w formie książki, w której artysta nawiązuje do sposobu narracji prowadzonej chociażby przez W. G. Sebalda w jego „Pierścieniach Saturna", gdzie niemiecki pisarz, opisując swoje  spacery po angielskiej prowincji, snuje refleksje na temat kultury i sztuki. Byrne stosuje podobną strategię – wychodząc od technicznych kwestii związanych z podróżowaniem rowerem po Berlinie, Stambule, Londynie, Buenos Aires, Manili, Sydney oraz szeregu miast amerykańskich, podnosi kwestie związane z antropologią kultury, socjologią, architekturą, filozofią, polityką czy ekonomią. W Stanach z rowerowego siodełka rozpatruje zagadnienie uprzemysłowienia miast jako wyznacznika współczesnej kultury, w Berlinie snuje refleksje o Stasi pod auspicjami Honeckera, w stolicy Argentyny zastanawia się nad związkami muzyki z polityką. Swoją książką (i swoimi rowerowymi podróżami) Byrne udowadnia, że „perspektywa dwóch kółek, szybszych niż spacer i wolniejszych niż pociąg, ze wzrokiem nieco ponad poziomem oczu przeciętnego śmiertelnika" zmienia całkowicie sposób postrzegania zjawisk, które uznawaliśmy do tej pory za zwyczajne.

David Byrne

„Dzienniki rowerowe"

tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska

W.A.B., Warszawa 2011

 

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane