Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wieczne zaskoczenie

Małgorzata Krężlewicz-Dzieciątek 31-08-2009, ostatnia aktualizacja 07-09-2009 17:38

Od kilkunastu lat przedziera się przez gąszcz rozmiarówek i pomaga biustom w wyborze odpowiedniego rozmiaru i fasonu. Zaczynała od siebie. Z Marią Dastych rozmawiamy o pracy brafitterki i biustach warszawianek.

Nasza rozmówczyni jeździła potem na zloty i spotkania, wertowała tabele i porównywała wytyczne różnych producentów. Prowadziła cykl spotkań w słynnym katowickim "Babim Lecie". Teraz - od prawie 2 lat - zajmuje się brafittingiem zawodowo. Współpracuje z dystrybutorami zagranicznych marek bieliźnianych. Na jesieni znów weźmie w swoje ręce biusty mieszkanek stolicy.

Jak wygląda praca brafitterki? Jak pracuje się z konkretną klientką?

Praca brafittera jest wiecznym zaskoczeniem. Ponieważ każda kobieta nie dość, że ma inny biust, to ma jeszcze inne wymagania co do tego biustu. Panie przychodzą do brafitterki i mówią: - Ja wiem, że mam źle dobrany stanik, ale szukam stanika do sukienki, którą sobie kupiłam na wieczór. W związku z tym potrzebny mi jest stanik różowy, nisko zabudowany, taki, żeby na plecach go nie było widać i żebym miała piersi pod brodą - czasami dosłownie mają tego typu wymagania. Nie jesteśmy cudotwórczyniami i nie zawsze jesteśmy w stanie wszystkich wymagań klientek spełnić. Wtedy trzeba wspólnie znaleźć jakiś kompromis. Taki, żeby klientka była możliwie zadowolona z własnego wyglądu i samopoczucia. I żeby nie wyszła w staniku, który będzie bardzo, bardzo źle dobrany. To także bywa bardzo trudne, bo czasem ciężko jest namówić klientki do noszenia rozmiaru około dobrego, bo są przyzwyczajone do noszenia złych rozmiarów.

Najczęściej jednak panie przychodzą zorientować się, jaki jest ich prawidłowy rozmiar. Chcą się dowiedzieć, na co powinny zwrócić uwagę przy dobieraniu stanika. I wtedy po pierwsze klientka może, ale wcale nie musi, zostać zmierzona. Natomiast na pewno trzeba jej pokazać kilka staników w różnych, prawdopodobnych rozmiarach. Czy to według tabeli, czy to "na oko". Doświadczona brafitterka, patrząc na kobietę, jest w stanie ocenić rozmiar stanika.

Każdą panią, która przychodzi do brafitterki, trzeba także nauczyć zakładania stanika. Zazwyczaj panie są zdziwione, że stanik należy zakładać w określony sposób. Że należy wygarnąć sobie biust do miseczek. Że należy zwrócić uwagę, żeby plecy pozostały gładkie po takim wygarnięciu, żeby nie zostały tam żadne wałeczki. I to już jest duże zaskoczenie dla wielu pań. Takiej wiedzy nie przekazuje się jeszcze, niestety, w większości sklepów bieliźniarskich. Panie uczą się też na pierwszej wizycie oceniać, czy stanik ma za małą miseczkę, czy za dużą. Niestety, część klientek nawet tego nie potrafi.

Czy takich wizyt powinno być więcej niż jedna?

Zależy to od kobiety. Są panie, którym wystarczy jedno takie spotkanie. Inne panie są tak oszołomione, że same z siebie wracają po dwóch, trzech tygodniach i proszą o powtórzenie tego, czego dowiedziały się podczas pierwszej wizyty.

Zdarzyło się, że jakaś pani przyszła i powiedziała "dziękuję, zmieniła pani moje życie"?

Tak, tak. Takie rzeczy się zdarzają. Co więcej, zdarzają się panowie, którzy przychodzą z bukietami kwiatów. Albo przychodzą i całują po rękach, dziękując za dobór bielizny żonie. Coś niesamowitego.

Gdy dobierzemy już właściwy rozmiar, wchodzimy do sklepu internetowego i kupujemy ten "swój" rozmiar?

Na podobnej zasadzie, jak można kupić w sklepie internetowym buty lub spodnie. Zawsze z pewną dozą niepewności i z pewnym ryzykiem, że trzeba będzie odesłać. Nie ma żadnych norm ani żadnych przepisów, które zmuszałyby producentów czy to biustonoszy, czy to spodni, czy butów do tego, żeby wszystkie ubrania, bielizna, obuwie spełniały określone wymagania rozmiarowe.

Jak duże są to różnice?

Jeśli dobierzemy brytyjskie 70G, czyli 32G, to teoretycznie według tabel, jeśli producent przestrzega wszystkich norm ISO, powinno odpowiadać to polskiemu rozmiarowi 70I lub 70J. Gdyby jednak, ze względu na rozciągliwy obwód, trzeba było wziąć obwód ciaśniejszy, to wtedy zamiast brytyjskiego 70G trzeba by było wybrać europejski rozmiar 65K. Ale podkreślam, że to tylko teoretycznie, bo wśród polskich producentów jest bardzo duża tendencja do ujednolicania dużych miseczek w kierunku miseczek brytyjskich.

Czyli nie są to różnice bagatelne?

Nie są bagatelne. Jest to po prostu spora dziedzina wiedzy, którą trzeba znać. Można też wysłać pytanie do sklepu internetowego i zapytać, jaki rozmiar w tym modelu będzie pasował na tę osobę.

Czy między różnymi fasonami mogą być różnice? Czy 70G w pełnej miseczce, tzw. full-cup, to to samo co 70G w bardziej wyciętym staniku typu plunge?

Może się okazać, że trzeba będzie wziąć miseczkę więcej. Albo nawet dwie miseczki więcej. Szczególnie, że staniki full-cup mają zazwyczaj miseczki większe niż to, na co wskazuje literka. Na forum internetowym "Lobby biuściastych" lub "Lobby małobiuściastych" dziewczyny opisują różne modele staników, bardzo często porównując je z innymi modelami. Dobrze jest więc przebrnąć przez wątki "producenckie". To jest jakiś wysiłek niewątpliwie, ale powinien się opłacać, bo zwiększa szansę na wstrzelenie się w rozmiarówkę.

Dobrze dobrane staniki kosztują zazwyczaj tyle, co niezłe buty. Taki biustonosz potrafi kosztować nawet 200 zł.

Tak, za niektóre zapłacimy i 350 zł. To wszystko kwestia tego, za ile stanik chcemy kupić.

Czy rzeczywiście warto te pieniądze zainwestować i wydać te 200 zł?

"Za" jest zdrowie piersi. To przede wszystkim. "Za" jest również ich wygląd. Bo to jest podobnie, jak z butami. Możemy kupić sobie buty za 20 zł i za 30 zł - niezależnie, czy to Warszawa, czy Pcim, czy inne miasto w Polsce. Wystarczy znaleźć odpowiednie miejsce. Natomiast te buty szybko się rozkleją, zepsują, zdefasonują. Być może będziemy mieć odciski. Podobna sprawa jest ze stanikami. Możemy kupić stanik za 15 zł w dowolnym miejscu kraju. Ale z tego stanika prawdopodobnie trzeba będzie wyjąć fiszbiny, żeby się nam nie wbijały w ciało. Ten stanik nie zapewni nam odpowiedniego podtrzymania, więc skóra na biuście może się rozciągnąć i biust stanie się bardziej obwisły. Jeśli komuś zależy na tym, żeby biust był uniesiony i zdrowy, żeby fiszbiny nie robiły piersiom krzywdy, warto w niego zainwestować.

Jaki jest idealny kształt piersi w staniku?

Nie ma czegoś takiego jak kształt idealny, ponieważ różne są preferencje pań. Na niektóre panie lubią, żeby stanik formował im piersi w stożek. Takie rakiety a la Marylin Monroe w latach '50. I to nie tylko są osoby starsze, ale również bardzo młode. Inne panie chcą, żeby piersi miały kształt jakby skoczni narciarskiej. Odpowiada im to. Inne panie chcą, żeby piersi miały kształt kul, jabłuszek. To jest naprawdę coś niebywałego, jak różne oczekiwania mają panie co do tego, co z ich biustem powinien robić stanik. Nie ma jednego dobrego przepisu.

Czy warszawianki dobrze dobierają staniki?

Patrząc na całą Polskę, warszawianki mają relatywnie dobrze dobrane staniki. Zwłaszcza w centrum Warszawy, gdzie widać, że panie dbają o swój wygląd. I - co tu dużo mówić - gdzie mają już powoli wybór. W samym centrum Warszawy jest już kilka sklepów, które są świetnie przygotowane brafittingowo. Jest Chmielna, jest Koszykowa, jest Peachfield troszkę dalej. Jest Avocado, które nie ma aż tak fantastycznego brafittingu, ale jest naprawdę na niezłym poziomie. Warszawianki mają kolosalny wybór, więc na tle Polski wybijają się na plus. Widać, że są nieźle ostanikowane, ale widać też, że spora część pań nie zawitała do tych sklepów.

Gdzie będzie można spotkać Panią? Wspominała Pani, że wkrótce zawita Pani do Warszawy i to bardziej seryjnie...

Tak, bardziej seryjnie istotnie. Będzie to nowy sklep na Ursynowie, Secret Hills, niedaleko stacji metra Kabaty. To będzie październik, listopad.

CZYTAJ WIĘCEJ:

uroda.zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane