Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Wieczór weteranów kina

Jolanta Gajda-Zadworna 16-09-2008, ostatnia aktualizacja 17-09-2008 21:32

Na dzień przed 96. urodzinami Irena Kwiatkowska, jedna z wielu wspaniałych gwiazd filmu „Jeszcze nie wieczór”, świętowała w Gdyni premierę fabularnego debiutu Jacka Bławuta.

*Wczoraj w Gdyni po pokazie filmu Jacka Bławuta „Jeszcze nie wieczór” 96. urodziny obchodziła Irena Kwiatkowska (po prawej aktorka w kadrze z filmu). Do Gdyni przyjechała z kilkoma innymi mieszkańcami Domu Aktora w Skolimowie. Wspólnie obejrzeli film i świętowali
źródło: Życie Warszawy
*Wczoraj w Gdyni po pokazie filmu Jacka Bławuta „Jeszcze nie wieczór” 96. urodziny obchodziła Irena Kwiatkowska (po prawej aktorka w kadrze z filmu). Do Gdyni przyjechała z kilkoma innymi mieszkańcami Domu Aktora w Skolimowie. Wspólnie obejrzeli film i świętowali

Jeszcze nie wieczór” to hołd złożony dawnemu aktorstwu i aktorom. Portret nakręcony w podwarszawskim Domu Aktora w Skolimowie jest efektem pasji i determinacji dokumentalisty Jacka Bławuta, który po jedenastu latach starań i licznych przeróbkach – związanych m.in. z odchodzeniem kolejnych bohaterów – po raz pierwszy wczoraj na 33. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych pokazał projekt. To także eksperyment, bo Bławut – który jak nikt inny potrafi zajrzeć aktorowi w duszę, przedrzeć się przez nakładane przez niego maski – zdecydował się na odważny formalnie zabieg. Snutą powoli, niewspółczesną narrację skolimowskich sekwencji – w których każdy z aktorów ma swoje teatralne wejście, swój czas prezentacji, kilka ujęć skoncentrowanych tylko na nim – reżyser przerywa… rapem. Frazy z „Fausta” Goethego, które – jak bezpardonowo ocenia główny bohater (grany ze swadą przez Jana Nowickiego) – są nieczytelne dla współczesnego widza, przekłada na skandowaną wypowiedź zbuntowanych 20-latków. A na końcu w fantastycznych wnętrzach toruńskiej rotundy spektakl wystawiany przez pensjonariuszy – ludzi z innego czasu, innej wrażliwości i estetyki scenicznej – zderza z najbardziej bezpardonową widownią – więźniami. „Jeszcze nie wieczór” to film niepoddający się tradycyjnym ocenom – to forma pożegnania. Scenariusz pisany był początkowo z myślą o innych odtwórcach – najpierw pensjonariuszach Domu Aktora Weterana w Weimarze, później w Skolimowie. Główna rola czekała na Leona Niemczyka. Po jego śmierci, mimo chęci i starań z obu stron, na planie nie zdążył pojawić się Gustaw Holoubek. Swoją ostatnią rolę zagrał tu Wieńczysław Gliński.

Samych siebie grają: Nina Andrycz i wciąż zachwycająca formą, obchodząca dziś 96. urodziny, Irena Kwiatkowska. Wzruszająco, z wielkim wdziękiem i klasą gra żonę tracącego świadomość męża – Danuta Szaflarska. Młodsze, ale równie znamienite pokolenie aktorskie reprezentuje obok Jana Nowickiego Beata Tyszkiewicz. Jako kontrapunkt znakomicie sprawdzają się młodzi aktorzy – m.in. Sonia Bohosiewicz i Antoni Pawlicki.

„Jeszcze nie wieczór” jest filmem wykraczającym poza tradycyjną skalę ocen także dlatego, że to nietypowy debiut. Wybitny polski dokumentalista (m.in. „Nienormalni”, „Szczur w koronie”, „Wojownik”), ceniony operator (m.in. „Dekalog” czy „Dzień świra”) został reżyserem fabularnego filmu jako… 58-latek. Ale nie widać tego wieku ani w wyglądzie filmowca, ani w jego dziele.

Pozostające nieco w cieniu filmu Bławuta pokazy obrazów znacznie młodszych twórców także niosły wiarę w ludzi i lepszy świat. Kasia Adamik zrealizowała świetne „Boisko bezdomnych” z rewelacyjną rolą Marcina Dorocińskiego, a Dariusz Gajewski „Lekcje pana Kuki” .Wspólnym mianownikiem wczorajszego dnia jest także „dwójka”. Drugi dzień projekcji zdominowały filmy w różnym znaczeniu „drugie”. Adamik debiutuje na polskim rynku jako samodzielna reżyserka, choć w Stanach nakręciła już fabularny „Szczek!”.

Gajewski nakręcił po czterech latach od głośnej „Warszawy” swój drugi film. Bławut, po latach pracy w dokumencie, wszedł na drugą filmową ścieżkę. Każdy z nich zaproponował coś, o czym chce się pamiętać i o czym chce się rozmawiać.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane