Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stolica potrzebuje legend

Igor Seider 23-12-2008, ostatnia aktualizacja 25-12-2008 17:04

Od kilku dni prezentujemy wywiady z osobowościami kultury tego roku. Był film i teatr, dziś czas na sztukę. Joanna Mytkowska, współpracująca z prestiżowym Centre Georges Pompidou, świetnie się sprawdza jako aktywny dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Joanna Mytkowska zapowiada,  że jedną  z tegorocznych akcji MSN będzie prezentacja świetlnej makiety przyszłego gmachu muzeum    PIOTR NOWAK
autor: Nowak Piotr
źródło: Fotorzepa
Joanna Mytkowska zapowiada, że jedną z tegorocznych akcji MSN będzie prezentacja świetlnej makiety przyszłego gmachu muzeum PIOTR NOWAK

Według rankingu czasopisma „Obieg” jest pani najważniejszą osobą w polskiej sztuce. Czemu pierwsze miejsce zajmuje nie artysta, a menedżerka i kuratorka?

Joanna Mytkowska: Myślę, że jest to związane z dużymi oczekiwaniami wobec instytucji, którą prowadzę. Jest mi oczywiście miło z powodu tego wyboru, jednak trzeba pamiętać, że rankingi kierują się często bieżącymi wydarzeniami. A w sztuce liczą się przede wszystkim artyści i to ci, którzy przetrwają więcej niż jeden sezon.

Ktoś jednak na ich pozycję musi pracować...

I tu wielka rola instytucji, które zapewniają ciągłość tradycji artystycznej. To one są platformą kontaktu między artystą a jego odbiorcami. Dlatego trzeba o nie dbać. Wciąż mało jest tych odpowiadających wyzwaniom współczesności i powstałych z ducha tego, co stało się po 1989 r.

Ale w tym roku otwarto nowe publiczne przestrzenie sztuki: CSW w Toruniu i ms2 w Łodzi. A co dla nas najważniejsze, miasto podpisało w końcu kontrakt na Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Czy to znaczy, że jako społeczeństwo dojrzeliśmy do sztuki współczesnej?

Taką mam nadzieję. Myślę, że to był długofalowy proces, który jest efektem wysiłku wielu osób i wielu reform.

MSN, którego jest pani dyrektorem, nie musi pani reformować. Tworzy go pani przecież od początku.

Tak, mamy niezwykłą szansę wykreować od podstaw nowoczesne muzeum w sercu miasta. Z drugiej strony jest to wielkie wyzwanie, bowiem wymaga czegoś, co nie udało się przez ostatnie 20 lat – przebudowania placu Defilad. Mimo trudności uważam, że to był dla nas udany rok. Zdobyliśmy i szybko wyremontowaliśmy lokal przy ul. Pańskiej 3, zbudowaliśmy kompetentny i zaangażowany zespół oraz podstawy programowe. Najbardziej cieszymy się jednak z naszej publiczności. Dzięki interdyscyplinarnemu programowi zdobyliśmy nowych widzów – odwiedza nas bardzo młoda publiczność – osoby urodzone po roku 1989.

Czujemy też ogromne zainteresowanie i wsparcie ze strony międzynarodowego świata sztuki, dlatego możemy liczyć na cenne wypożyczenia z wielkich muzeów. Ważne jest również coraz szersze wsparcie społeczne dla idei budowy muzeum, czego wyrazem jest właśnie powstające Towarzystwo Przyjaciół Muzeum. To pomaga nam pokonywać wszystkie trudności.

Tych, niestety, nie brakuje. W tym roku wiele było nieporozumień i napięć na linii miasto – architekt Christian Kerez...

Wszyscy mamy nadzieję, że dyskusje nad kształtem architektonicznym nowego gmachu muzeum zmierzą do szczęśliwego zakończenia. Z drugiej strony dyskusja nad architekturą miała pozytywny aspekt przybliżenia tych zagadnień naszej przyszłej publiczności. Rośnie świadomość, że uczestnictwo w kulturze jest bezpośrednio związane z ekonomią, zarówno poprzez proste relacje, na przykład z rozwojem turystyki, ale także poprzez rozwój kompetencji, poprawę rozumienia złożoności współczesnego świata. Po debacie nad muzeum wiemy, że warszawiacy czekają na nowoczesne instytucje kultury.

Koniec roku to czas podsumowań. Jaki był 2008 dla MSN?

Bardzo aktywny. Niedługo po podpisaniu kontraktu pomiędzy miastem a architektem na budowę naszej siedziby otworzyliśmy pierwszą wystawę „Kiedy rano otwieram oczy, widzę film” o sztuce eksperymentalnej rejonu byłej Jugosławii, która była wyrazem naukowych ambicji nowego zespołu muzeum. Staraliśmy się uprzystępnić proces projektowania nowego gmachu, organizując wystawę modeli architektonicznych Kereza. Niestety, środek roku wiązał się, trudnym momentem wstrzymania prac projektowych nad nowym gmachem muzeum. Energię przywróciła nam wystawa najmłodszych polskich artystów „Nie ma sorry”. Jestem z niej szczególnie zadowolona, bo udało nam się uchwycić nowe nastroje wśród artystów. To była pierwsza od dawna manifestacja artystyczna, która nie odwoływała się do historii modernizmu, do tego, co było. A z drugiej strony nie szukała łatwego wytrycha w upraszczających definicjach.

Jednak ważniejsza była ostatnia wystawa?

Tak, pod koniec roku otworzyliśmy wystawę dla nas najważniejszą. Dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego udało nam się zrobić pierwsze zakupy i pozyskać cenne dary, tworząc tym samym zręby kolekcji. Jej początek to dla nas wydarzenie symboliczne, stąd tytuł wystawy „Sztuka cenniejsza niż złoto”. I właśnie rozwijanie zbiorów w przyszłym roku będzie dla nas priorytetem. Żeby kolekcja zyskała rangę międzynarodową, musi to być sztuka światowa.

Znajdą się na nią fundusze?

Nie będzie to łatwe, ale liczymy na różne źródła. Przede wszystkim na stały budżet na kolekcję z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jednym z podstawowych zadań Towarzystwa Przyjaciół Muzeum jest zbieranie funduszy na kolekcję. Ponadto pierwszy pokaz kolekcji niemal w połowie składał się z darów artystów. Liczymy na to, że kolejni zechcą podzielić się z nami swoim sukcesem, ofiarowując swoje prace.

Elementem polityki muzeum jest także wchodzenie w przestrzeń publiczną. Jaki jest zamysł tych akcji?

Szukając nowej publiczności, nie możemy być nieobecni w przestrzeni miasta. Chcemy działać na wyobraźnię publiczności poprzez kreowanie legend warszawskich artystów. W Krakowie każdy wie, w której kawiarni przesiadywał Tadeusz Kantor. Czemu Warszawa ma być pozbawiona swoich artystycznych legend? Dlatego będziemy starali się je wykreować. Pierwszą próbą w tym kierunku było przypomnienie wielkiego pioniera awangardy Henryka Stażewskiego poprzez odtworzenie jego instalacji świetlnej „9 promieni na niebie” z 1970 roku. Na popularyzację czeka jeszcze kilka takich ikon.

Na przykład?

Alina Szapocznikow – ważna artystka, barwna postać, która właśnie zyskuje międzynarodowe uznanie.

Przygotowujecie także akcje w miejscu, gdzie stanie budynek MSN...

Tak, chcemy skupić się także na przestrzeni placu Defilad, który jest interesującym przykładem zaniechań polskiej transformacji. Zaprosiliśmy już do współpracy kilkoro artystów, aby przygotowali tu specjalne projekty, m.in. chorwacką artystkę feministyczną Sanję Ivekovic oraz kolektyw z Portoryko Allora y Calzadilla. Chcemy także zaprezentować m.in. świetlną makietę naszego muzeum w skali 1:1, aby uzmysłowić, jak będzie ono wyglądało.

*WARTO o nich PAMIĘTAĆ

Rafał Bujnowski

Jeden z najbardziej radykalnych polskich malarzy współczesnych. Wygrał tegoroczny prestiżowy plebiscyt – Kompas Młodej Sztuki.

Piotr Bazylko i Krzysztof Masiewicz

Ich pionierski „Przewodnik kolekcjonera sztuki najnowszej“ uczy, jak stawiać pierwsze kroki na rynku sztuki

Oneshot Design

Pod tym szyldem kryją się Piotr Margas i Maciej Kościelniak, którzy stworzyli w tym roku m.in. pomysłową wystawę fotomontaży „Miasto Feniksa“

(v)iuro

Pierwsza w Polsce galeria prezentująca sztukę uliczną. Bijące na Pradze streetartowe serce miasta współtworzy kolektyw artystyczny Massmix.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane