Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Zapominasz, to płać

Janina Blikowska 12-07-2014, ostatnia aktualizacja 13-07-2014 08:47

Biblioteki naliczają wysokie kary za nieoddawanie książek w terminie.

Biblioteka Pedagogiczna nalicza kary finansowe za przetrzymywanie książek
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Biblioteka Pedagogiczna nalicza kary finansowe za przetrzymywanie książek

Przetrzymywanie wypożyczonych tomów może nas drogo kosztować, zwłaszcza gdy nie oddajemy ich latami. – Jeśli czytelnicy są z nami w kontakcie, to kar nie naliczamy – zapewniają bibliotekarze.

Nasza czytelniczka pani Ewa wypożyczała specjalistyczne książki w Bibliotece Pedagogicznej na Pradze-Południe. Czterech nie oddała w terminie. – Trzymałam je od 2006 r., bo parę razy się przeprowadzałam i o nich zapomniałam  – przyznaje.

Szok przeżyła kilka dni temu, gdy dostała pismo od windykatora z naliczoną karą za przetrzymywanie książek. Widniała tam kwota sięgająca ponad 3 tys. zł. – Ta kara jest horrendalna.  Przecież to kwota, która kilkadziesiąt razy przekracza wartość tych książek  – skarży się pani Ewa.

Dyrektor Biblioteki Pedagogicznej Beata Zych mówi, że kary finansowe  dla zapominalskich obowiązują od wielu lat. – Każda osoba, która wypożycza książki, podpisuje zobowiązanie o ich zwrocie w terminie.  Jeśli tego nie zrobi, powinna zdawać sobie sprawę z grożących konsekwencji – przypomina.

Podkreśla też, że długie przetrzymywanie książek to ogromny problem, a biblioteka próbuje coś robić, by je odzyskać. – Dbamy o majątek publiczny – mówi Zych.

Wysokość naliczonej kary zależy od czasu przetrzymywania książek oraz ich liczby. Za jeden egzemplarz płaci się dziennie 30 gr.  – Do spóźnialskich wysyłamy upomnienia, monity, ale oni traktują je jako formalność, a książek wciąż  nie odnoszą – opowiada pani dyrektor. Dodaje, że odkąd biblioteka zaczęła korzystać z usług firmy windykacyjnej, czytelnicy zaczęli poważnie podchodzić do sprawy i zwracać książki w terminie.

Pani Ewa chce rozmawiać z biblioteką na temat naliczonej kary. – Kwota jest wysoka, chciałabym, aby choć jej część została umorzona – tłumaczy.

Dyrektor biblioteki mówi, że to możliwe. – Wcześniej taki czytelnik powinien skontaktować się z nami i wyjaśnić sprawę.  Godzimy się na  rozłożenie kary  na raty czy częściowe umorzenie, ale pierwszy krok powinien należeć do czytelnika – zapewnia Beata Zych.

A jak  inne biblioteki  radzą sobie z zapominalskimi czytelnikami? Czy też stosują kary finansowe? Okazuje się, że tak. Tak jest choćby w BUW czy w bibliotekach dzielnicowych.

– U nas od wielu lat obowiązuje regulamin, który mówi, że książki można wypożyczyć maksymalnie na 35 dni, ale jeśli czytelnik skontaktuje się z nami osobiście, telefonicznie, mejlowo czy przez Skype'a, to może ten termin dwukrotnie przedłużyć – opowiada Anna Grędzińska, dyrektor biblioteki publicznej na Woli.

Tłumaczy, że dzięki temu okres wypożyczenia wzrasta w sumie do 105 dni. Jeśli ktoś przetrzymuje książki dłużej lub nie ma  prolongaty, za każdy dzień opóźnienia musi płacić 20 gr kary.

Grędzińska zapewnia, że stali czytelnicy nie mają problemów z terminami i nie muszą płacić. A do osób, które przetrzymują książki, biblioteka wysyłała monity. Nie skutkowały, więc skorzystano z usług firmy windykacyjnej, która była skuteczniejsza. 
– Nam nie zależy na opłatach, lecz na książkach – dodaje Grędzińska.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane