Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Rytuały i sekrety masonów

Małgorzata Piwowar 10-09-2014, ostatnia aktualizacja 10-09-2014 09:38

W Muzeum Narodowym w Warszawie temat dotąd pomijany: „Masoneria. Pro publico bono”.

Pieczęć Loży „Rycerze Gwiazdy na Dolinie Warszawy”, 1819
źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Pieczęć Loży „Rycerze Gwiazdy na Dolinie Warszawy”, 1819
Marcello Bacciarelli, „Stanisław August Poniatowski”, 1793
źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie
Marcello Bacciarelli, „Stanisław August Poniatowski”, 1793
Kielnia z położenia kamienia węgielnego Świątyni Opatrzności
źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie
Kielnia z położenia kamienia węgielnego Świątyni Opatrzności

To pierwsza tak duża masońska prezentacja w polskim muzeum. Kuratorem otwieranej dzisiaj wystawy jest prof. Tadeusz Cegielski, historyk, wolnomularz – Wielki Mistrz Honorowy Wielkiej Loży Narodowej Polski.

Spośród prawie 6 tysięcy masoników ze zbiorów Muzeum Narodowego na wystawie zostanie zaprezentowanych ponad 400. Są obiekty pochodzące z innych muzeów, archiwów i od kolekcjonerów. Wystawa proponuje widzom dwie narracje.

– Pierwsza wyjaśnia, co to jest wolnomularstwo, na czym polega wtajemniczenie, jak zostaje się uczniem; tłumaczy symbole i rytuały – wylicza  prof. Cegielski. – Druga narracja jest opowieścią o ludziach. Chodzi o pokazanie znanych nam Polaków, ale w mało znanym – wolnomularskim – wcieleniu. A przecież reformowali  Rzeczpospolitą w XVIII w., uchwalając Konstytucję 3 maja; odbudowywali ją w 1918 roku, a w PRL działali w opozycji demokratycznej. Kiedy jest się wolnomularzem, najważniejszym obowiązkiem oprócz pracy nad sobą jest działanie pro publico bono: dla dobra powszechnego.

Loża kobieca

Widz przejdzie kolejno przez etapy wtajemniczenia do loży uczniowskiej. Weźmie udział w Loży Bankietowej, odwiedzi Lożę Adopcyjną, czyli kobiecą, działającą przy lożach męskich, a także słynne, tak jak Arkadia, ogrody projektowane według założeń wolnomularskiej symboliki. Na wystawie są też dwie sale dedykowane wielkim Polakom – od Stanisława Augusta i jego pokolenia po Józefa Piłsudskiego, Jana Józefa Lipskiego, Klemensa Szaniawskiego i twórców KOR.

– Narracja kończy się na 1991 roku, bo wtedy ujawniły się i ukonstytuowały struktury wolnomularskie, które działają do dzisiaj. 27 grudnia na świętego Jana Ewangelistę w Dłużewie pod Warszawą obudziła się Wielka Loża Narodowa Polski. Odradzająca się w III Rzeczpospolitej masoneria osiągnęła dziś, po 25 latach, stan liczebny mniej więcej z międzywojnia, około tysiąca osób.

Zwiedzający zobaczą też m.in. 70 pucharów używanych w Loży Bankietowej, rytualne fartuszki, dyplomy – w wolnomularstwie ważne dokumenty zaświadczające o uzyskaniu stopni wtajemniczenia albo o uzyskaniu urzędu wolnomularskiego: Mówcy, Sędziego czy Czcigodnego Loży.

Kamień węgielny

– Bardzo cennymi obiektami są kielnia i młotek z pozłacanego brązu, którymi król Stanisław August wmurowywał kamień węgielny pod Świątynię Opatrzności w Ujazdowie 3 maja 1792 roku – uważa prof. Cegielski.

Atrakcją dla zwiedzających będzie możliwość posłuchania biesiadnej pieśni lożowej śpiewanej około 1815 roku, a teraz specjalnie nagranej przez męski chór. Zdaniem prof. Cegielskiego na szczególną uwagę zasługuje rekonstrukcja Loży Żałobnej, pokazywanej po raz pierwszy w historii muzealnictwa światowego.

– Rekonstrukcja została dokonana na przykładzie Loży Żałobnej księcia Józefa Poniatowskiego, jaka odbyła się w pałacu Mniszchów w marcu 1814 roku. Książę był wolnomularzem, podobnie jak niemal wszyscy oficerowie napoleońscy – wyjaśnia prof. Cegielski. – Loża Żałobna jest niezwykle ważna, stanowi rodzaj podsumowania całej nauki wolnomularskiej. Uroczystość przedstawia śmierć w duchu filozofii stoickiej, nakazując przyjęcie tego, co nieuniknione, bez trwogi, a jeszcze z przekonaniem, że coś zostawiamy po sobie i inni będą kontynuowali naszą pracę. To piękny, stary i do dzisiaj wykonywany obrządek.

Zdaniem prof. Cegielskiego na uprzedzenia wobec masonerii miał wpływ konflikt między Kościołem katolickim a wolnomularstwem.

– Miał on różne fazy – przypomina profesor. – Dwie jednak były decydujące: zjednoczenie Włoch i powstanie III Republiki Francuskiej. Zjednoczenie Włoch skończyło się likwidacją Państwa Kościelnego i oskarżeniem masonerii o tę, jak określano, największą zbrodnię w historii ludzkości. A w czasie III Republiki Francuskiej doszło do publicznej wymiany zdań między episkopatem francuskim i Wielkim Wschodem Francji w sprawie rozdziału państwa od Kościoła oraz laicyzacji edukacji. Wówczas angielska Loża Matka Świata cofnęła uznanie dla Wielkiego Wschodu Francji za zaangażowanie w politykę. Rana jednak pozostała. A warto przypomnieć, że choć masoneria jest ruchem świeckim, to odwołuje się do Biblii, Starego Testamentu. Szanujemy każdą religię, każde wyznanie pod warunkiem, że jest szczere.

Zwyczajni ludzie

Wolnomularstwo wciąż otacza aura tajemnicy. – A faktycznie tajemnica dotyczy jedynie rytuałów obowiązujących w danej loży – wyjaśnia prof. Cegielski. – Wolnomularstwo nie tworzyło tajnych struktur, wyjątki w ciągu 300 lat istnienia można policzyć na palcach jednej ręki. Główny to powołanie Loży Kopernik w czasach PRL w 1961 roku przez ośmiu przedwojennych wolnomularzy i przyjęcie w szeregi Jana Józefa Lipskiego. Ta loża działała tajnie przez 30 lat. Z akt IPN wiadomo dziś, że ustalono listę jej członków, ale nigdy nie udało się przeniknąć bezpiece w ich szeregi.

Tadeusz Cegielski jest jednym z najstarszych stażem wolnomularzy w Polsce. Najwyższy, 33. stopień wtajemniczenia w Rycie Szkockim osiągnął w 1993 roku. – Kandydatów nam nie brakuje 
– ujawnia. – Jednak wielu się nie nadaje. Chcą na przykład przystąpić do nas i tacy, którzy sądzą, że pomoże im to w karierze. Potem są rozczarowani, bo polityków i ludzi biznesu wśród nas nie ma. Są zwyczajni ludzie – tyle że z dobrymi chęciami.

rp.pl

Najczęściej czytane