Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Krajobraz po bitwie

Jacek Sasin 21-09-2014, ostatnia aktualizacja 21-09-2014 20:39

Połowa września 2014 roku. W niepamięć odchodzi kolejna placówka kulturalna – kino „Femina” -pisze poseł Jacek Sasin, kandydat PiS na prezydenta stolicy.

Poseł Jacek Sasin, jest kandydatem PiS na prezydenta stolicy
autor: Gardziński Robert
źródło: Fotorzepa
Poseł Jacek Sasin, jest kandydatem PiS na prezydenta stolicy

Wydawać by się mogło, że to mało istotny epizod na kulturalnej mapie Stolicy. Tymczasem wpisuje się w groźną politykę kulturalną nie tylko władz Warszawy, ale i całego naszego kraju.

Od kilku lat widoczna jest niebezpieczna tendencja odcinania się od narodowego dziedzictwa, tradycji, kultury i historii. Świadczy o tym komercjalizacja ważnych miejsc, które budowały tożsamość Warszawy po II wojnie światowej.

Systematycznie likwidowane są placówki trwale wpisane w kulturalny krajobraz miasta: Teatr „Nowy", Kino „Moskwa", „Skarpa", „Relaks", a teraz „Femina". Uzasadnieniem tych niszczycielskich działań było dla władz Warszawy respektowanie prawa własności prywatnej.

Można by się z tym zgodzić, gdyby nie to, że włodarze miasta nie podejmowali nawet prób ratowania tych kultowych miejsc. W przypadku kina „Femina", władający od niedawna budynkiem operator sieci „Biedronka" - Jeronimo Martins zaproponował prezydentowi pozostawienie w tym miejscu funkcji kulturalnej.

Piszą o tym władze spółki w wyjaśnieniu z 16 września br.: „.jako firma rozwijająca się w sposób odpowiedzialny, w obliczu docierających do nas opinii osób zainteresowanych działaniem kina w tym miejscu, wspólnie z właścicielami nieruchomości opracowaliśmy projekt łączący funkcję handlową z kulturalną. Zakładał on powstanie w pełni funkcjonalnej, kameralnej placówki, wpisującej się w konwencję kin studyjnych (...) z ponad 100-osobową widownią wraz z zapleczem bez pobierania za nią opłaty czynszowej, w całości pokrywanej przez naszą firmę.

„Taki wniosek trafił do urzędu 4 kwietnia 2013 r., a my zdecydowaliśmy się zawrzeć z właścicielami umowę najmu. Wierzyliśmy, że wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, nie tylko ze względu na proponowane połączenie dwóch funkcji, ale również na zachowanie głównych parametrów i cech architektonicznych budynku. Niestety, w wyniku decyzji konserwatora, wniosek ten został odrzucony. W efekcie, jedynym dokumentem, który określa zakres inwestycji jest wydana wcześniej decyzja, pozwalająca jedynie na realizację funkcji handlowej."

Tak więc, mimo dobrej woli komercyjnego podmiotu, Prezydent Hanna Gronkiewicz Waltz nie zgodziła się na pozostawienie w dotychczasowym miejscu kina „Femina". To skandal. Niechęć do kultywowania starych warszawskich tradycji to bardzo groźna tendencja odcinania się od wszystkiego co świadczy o bogatym dziedzictwie stolicy Polski.

Dość przypomnieć, że po najbardziej mrocznych czasach ponad stuletniej niewoli, w ciągu zaledwie dwudziestu międzywojennych lat, Warszawa stała się jednym z najważniejszych centrów kulturalnych ówczesnej Europy. Odradzały się teatry, opery, muzea, galerie, powstawały dziesiątki sal kinowych. Ten złoty okres warszawskiej kultury został brutalnie przerwany wybuchem II wojny światowej, a okupant doskonale zdawał sobie sprawę, że niszczenie kultury to pierwszy i najważniejszy krok do zniszczenia tożsamości Narodu.

I znów, po II wojnie światowej, mimo mrocznych komunistycznych czasów, Warszawiacy jako jedną z pierwszych potrzeb zaczęli odradzać swoja kulturę tworząc i odbudowując na gruzach Warszawy placówki świadczące o naszym, bogatym kulturalnym dziedzictwie. Dziś po raz kolejny mamy do czynienia z niszczycielską tendencją i świadomym i konsekwentnym odcinaniem się od historii, tradycji i narodowego dziedzictwa.

Wpisuje się w nią niechęć do odbudowy Pałaców Saskiego i Bruhla, kontestowanie budowy Muzeum Historii Polski i systematyczne niszczenie „kultowych" miejsc kulturalnej mapy Warszawy. Po kolejnym katakliźmie siedmioletnich rządów Hanny Gronkiewicz Waltz znów musimy zabrać się do ratowania warszawskiego dziedzictwa, kultury Warszawy , która jeszcze 80 lat temu nazywana była „Paryżem wschodniej Europy".

ŻW Online

Najczęściej czytane