Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na rynku brakuje wybitnych dzieł

Janusz Miliszkiewicz 16-10-2014, ostatnia aktualizacja 16-10-2014 10:29

Analiza rynku fotografii artystycznej i inne imprezy towarzyszące przyćmiły ofertę wystawców.

1,9 mln zł kosztuje obraz Henryka Siemiradzkiego
źródło: Rempex
1,9 mln zł kosztuje obraz Henryka Siemiradzkiego
Galeria Grafiteria  oferowała  na targach bogaty wybór dekoracyjnych plakatów  w cenach  od 150 zł. Na zdjęciu dzieło Tadeusza Gronowskiego z 1964 r.  (2 tys. zł)
źródło: grafiteria.pl
Galeria Grafiteria oferowała na targach bogaty wybór dekoracyjnych plakatów w cenach od 150 zł. Na zdjęciu dzieło Tadeusza Gronowskiego z 1964 r. (2 tys. zł)

W niedzielę 12 października zakończyły się 12. Warszawskie Targi Sztuki. Nie było niespodzianek. Targi potwierdziły, że podaż na krajowym rynku jest niska. Największe domy aukcyjne przesuwają zaplanowane terminy aukcji, ponieważ nie mogą zgromadzić atrakcyjnej oferty.

Łódzka Galeria Olimpus (www.galeria-olimpus.pl) od 22 lat specjalizuje się w handlu ambitną sztuką polskiej awangardy. Na folderze reklamowym wydrukowała reprodukcję dzieła Wojciecha Fangora „Fala". Obraz sprzedano tuż przed targami. Byłoby to moim zdaniem najlepsze dzieło sztuki na tej imprezie.

Olimpus już po raz kolejny z konieczności sprzedał przed targami przygotowaną ofertę. To cecha naszego niedojrzałego rynku. Nawet gdy dzieło jest wybitne, trzeba skorzystać z pierwszej oferty zakupu, bo nie ma gwarancji, że pojawi się kolejny chętny.

Z powodu niskiej podaży co roku jest tak, że galerie, aby wystawić coś na targach, wypożyczają wybitne dzieła z prywatnych kolekcji. W rzeczywistości nie są one na sprzedaż. Ustala się zaporowe ceny, aby nikt się nie skusił.

Brak ceny na towarze

Oferta galerii Piekary z Poznania (www.galeria-piekary.com.pl) jak co roku miała wysoki, wyrównany poziom. Ozdobą stoiska była fotografia Karola Hillera (1891–1939) za 85 tys. zł.

Chyba tylko jedna galeria (na 50 wystawców) podała przy obiektach ceny. Była nią debiutująca na targach warszawska galeria sztuki współczesnej 101 Projekt (www.101projekt.pl). W przypadku dzieł sztuki podawanie cen jest nie tylko wymogiem prawnym, ale ma też wartość edukacyjną. Są to przedmioty unikatowe, ich ceny są mocno zindywidualizowane. Miłośnicy sztuki często krępują się o nie pytać. Jeśli są podane, każdy może poznać hierarchię panującą na rynku.

Rempex (www.rempex.com.pl), organizator targów, jak co roku wystawił najlepsze prace ze swojej najbliższej aukcji, w tym obraz Henryka Siemiradzkiego za 1,9 mln zł (50 na 120 cm). Jest to olejny szkic do obrazu pod tym samym tytułem, który jest ozdobą zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Na świecie dzieła Siemiradzkiego wysoko licytują Rosjanie. Malarz urodził się i wykształcił w Rosji, chętnie pracował dla cara. Jest przez Rosjan uważany za ich artystę.

Na targach dominowała sztuka współczesna. Dużo było fotografii artystycznej. Po raz pierwszy swoją ofertę zaprezentowała warszawska Leica Gallery (www.leica-camera.pl). Jej gwiazdą był Kacper Kowalski. Wystawiono także zdjęcia Bogdana Dziworskiego. Warto szybko zainteresować się dorobkiem tego klasyka. Jest on dopiero odkrywany przez rynek, a ceny jego prac są względnie niskie (ok. 1,5 tys. zł).

Targi zwiedzili najwięksi kolekcjonerzy, np. Bogdan Jakubowski i Marek Roefler, właściciel prywatnego muzeum sztuki w Konstancinie.

Polska fotografia wychodzi w świat

W tym roku same targi zostały przyćmione przez towarzyszące im imprezy edukacyjne. Znakomicie wypadła analiza rynku fotografii przedstawiona przez Rafała Kameckiego z portalu rynku sztuki Artinfo.pl. Firma od 2007 r. organizuje aukcje z cyklu „Fotografia kolekcjonerska". Liczba fotografii na tych aukcjach maleje (ostra selekcja), natomiast obroty zdecydowanie rosną. Rafał Kamecki przygotował szczegółową analizę systematycznego wzrostu cen fotografii różnych autorów. Na przykład prace Pawła Pierścińskiego w 2007 r. kosztowały ok. 3 tys. zł, a dziś są sprzedawane po ok. 8 tys. zł. Są to odbitki typu vintage print, czyli powstałe w czasie, kiedy wykonano zdjęcie.

Rafał Kamecki pokazał także, jak rośnie zainteresowanie odbitkami typu life time print, czyli dziś wywołanymi z archiwalnych negatywów w limitowanych nakładach. W przypadku Pawła Pierścińskiego ceny tego typu zdjęć w 2007 r. wynosiły ok. 1,2 tys. zł, dziś ok. 1,8 tys. zł.

26 października w Zamku Ujazdowskim odbędzie się 13. aukcja z cyklu „Fotografia kolekcjonerska". Rozesłano już dwujęzyczny katalog do ok. stu galerii i muzeów na świecie. Polska fotografia ma szansę wejść na rynek międzynarodowy.

Aukcje szkodzą młodym

Podczas publicznej dyskusji o inwestowaniu na rynku sztuki fachowe i konkretne uwagi zgłaszał Marek Lengiewicz z Rempeksu. Krytycznie ocenił masowo organizowane po 2008 r. aukcje najmłodszej sztuki, z cenami wywoławczymi od 500 zł i cenami zakupu wynoszącymi nierzadko 600–700 zł. Średnia cena sprzedaży po siedmiu latach organizowania takich aukcji wynosi ok. 1,2 tys. zł. Według Marka Lengiewicza tak rażąco niskie ceny, niekiedy niepokrywające kosztów zakupu materiałów, to dla artysty stygmat na całe życie. Niskie notowania, utrwalone w świadomości publicznej, utrudniają lub uniemożliwiają młodym artystom karierę zawodową.

Dyskutanci twierdzili, że renomowane galerie planowały zawieranie korzystnych kontraktów z konkretnymi młodym artystami. Jednak nie dochodziło do współpracy, kiedy marszandzi orientowali się, że malarze od lat sprzedają obrazy za głodowe stawki na aukcjach najmłodszej sztuki.

Tłumy przyszły w niedzielę na wykład Olgierda Jakubowskiego „Obrót dziełami sztuki w kontekście zmian w prawie Unii Europejskiej". Prelegent mówił, jak posługiwać się prawem w razie wywozu dóbr kultury z kraju lub ich przywożenia do Polski. Wyjaśniał różnice i zawiłości rozwiązań prawnych w krajach Unii. Olgierd Jakubowski jest specjalistą z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane