Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kolekcjoner obdarował muzeum

Janusz Miliszkiewicz 20-11-2015, ostatnia aktualizacja 20-11-2015 00:21

Do 3 marca 2016 r. w Muzeum Narodowym trwa wystawa ponad 200 dzieł z prywatnej kolekcji Bronisława Krystalla. Kolekcjoner był dobroczyńcą muzeum.

Wojciech Kossak namalował portret kolekcjonera
źródło: materiały prasowe
Wojciech Kossak namalował portret kolekcjonera

W okresie międzywojennym i po wojnie ofiarował mu dzieła ze swoich zbiorów.

Na wystawie są obrazy np. Józefa Chełmońskiego, Jacka Malczewskiego, Leona Wyczółkowskiego, Wojciecha Kossaka. Oglądamy najlepsze dzieła Stanisława Noakowskiego oraz malarstwo na porcelanie Wacława Wąsowicza.

Poza tym wystawiono rzeźby m.in. Xawerego Dunikowskiego, Edwarda Wittiga i Henryka Kuny, któremu kolekcjoner fundował kloce hebanu. Przed wojną Krystall starał się o utworzenie w stolicy muzeum rzeźby oraz Muzeum Ekumenizmu; zbierał zabytki sztuki sakralnej. Gromadził też rzemiosło artystyczne, m.in. zabytkowe tkaniny, meble, szkło, ceramikę. To również jest teraz do obejrzenia. Kuratorem wystawy jest Krzysztof Załęski.

Bronisław Krystall był zamożnym finansistą. Kiedy przed wojną w handlu pojawiła się piękna srebrna waza z XVIII stulecia, wyrób Jerzego Bandaua, żeby ją zdobyć, sprzedał kamienicę. Niektóre dzieła z jego kolekcji, między innymi wspomniana waza, na co dzień są wystawiane na stałych ekspozycjach muzeum.

Latem 1982 r. przeprowadziłem z Bronisławem Krystallem wielogodzinną rozmowę. Odnalazłem osoby znające go przed wojną i w czasie okupacji. Zrekonstruowałem jego życie i pasję kolekcjonerską. Opisałem to w książce „Polskie gniazda rodzinne".

Prof. Stanisław Lorentz, dyrektor Muzeum Narodowego, powiedział mi, że w 1938 r. wystosował do Polaków apel o wzbogacanie darami muzeum, które przeniosło się do nowej siedziby. Liczył na odzew arystokracji. Dar złożył tylko Bronisław Krystall. Wystawa przypomina, że publiczne muzea w dużej mierze składają się z prywatnych zbiorów.

Po wojnie Krystall stracił swoje kamienice. Nakazem kwaterunkowym zmuszono go do zamieszkania w przechodnim pokoju, przez który prowadziła droga do wspólnej łazienki. W tapczanie trzymał srebra budzące teraz zachwyt na wystawie. Wśród książek miał m.in. Biblię Gutenberga.

Po wojnie był bez pracy. Wyprzedawał dzieła zdeponowane w 1939 r. w muzeum. Okazały się doskonałą lokatą. Na przykład Bibliotece Narodowej zaproponował partyturę „Stabat Mater" za astronomiczną wtedy cenę 72 tys. zł (dolar był po 72 zł). Powiedział mi, że chciał wycofać tysiąc dolarów, które dał Karolowi Szymanowskiemu w 1924 r., zamawiając u niego utwór muzyczny. I tak powstało „Stabat Mater". Partyturę można zobaczyć na wystawie.

Bronisław Krystall podarował muzeum kamienicę 
w Alejach Jerozolimskich 59 w Warszawie odebraną mu 
w 1951 r. Muzeum odzyskało budynek dopiero w 2014 r.

 

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane