Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kurp to człowiek dumny z tradycji

Karolina Kowalska 01-08-2017, ostatnia aktualizacja 01-08-2017 00:00

Na Kurpiach znów słychać gwarę, która jest zbliżona do polszczyzny z czasów króla Jana Kazimierza – mówi Maria Samsel, dyrektor Muzeum Kultury Kurpiowskiej.

źródło: materiały prasowe

Rz: Kultura Kurpiów jest niezwykle bogata, ale częściej słyszymy o folklorze Podhalan czy Ślązaków. Dlaczego?

Maria Samsel: Padliśmy ofiarą położenia geograficznego, które sytuuje nas między Warszawą a głównym miejscem wypoczynku mieszkańców Mazowsza – Mazurami. Ostrołęka, Kadzidło czy Myszyniec pomijane są przez podróżujących nad jeziora, chociaż już z trasy nr 61 widać pomnik mauzoleum bitwy pod Ostrołęką 26 maja 1831 r. – jedyny tak dobrze zachowany w Polsce przykład architektury memoratywnej. Wystarczy z trasy 61 skręcić w prawo i przez most na Narwi wjechać na ostrołęcki rynek, by odwiedzić Muzeum Kultury Kurpiowskiej, od powstania w 1975 r. mieszczące się w zabytkowej XIX-wiecznej kamienicy. Powstała niecałe dwa lata temu wystawa stała „Ostrołęka i Kurpie. Między wątkiem historii a osnową życia" przenosi nas do rzeczywistości historycznej 20-lecia międzywojennego.

Dlaczego właśnie ten okres?

Kurpie były wówczas jednym z biedniejszych regionów w Polsce. To też jeden z najmłodszych zespołów osadniczych w Polsce, który zasiedlał puszczę w wiekach XVI–XVII. Okres świetności i dostatku mieszkańców wiązał się z gospodarką opartą na lesie, gdy Kurpie utrzymywali się z bartnictwa, myślistwa, rybołówstwa i rudnictwa i w przeciwieństwie do mieszkańców pozostałych regionów nie musieli odrabiać pańszczyzny. Podlegali królowi, a relacje między mieszkańcami puszczy regulowało prawo bartne. W XVIII w. gospodarka oparta na lesie upadła i podstawowym źródłem utrzymania Kurpiów stało się rolnictwo. A ponieważ ziemia na tych terenach jest piaszczysta, mało żyzna, cierpieli biedę. To zmusiło ich do kontaktów handlowych z mieszkańcami Ostrołęki i okalających puszczę miast. Ten wątek wzajemnych kontaktów prezentowany jest na jednej z sal wystawy stałej w ostrołęckim muzeum.

Z niej przenosimy się na drugi brzeg Narwi.

Prosto do Kurpiowskiej Puszczy Zielonej, gdzie możemy usłyszeć pieśni kurpiowskie, obejrzeć tradycyjne narzędzia służące do tkactwa, a także archiwalny film z 1938 r., prezentujący życie mieszkańców regionu. W ostatniej sali znajdują się tradycyjne stroje kurpiowskie, zarówno z okolic Myszyńca, jak i Kadzidła. Całość kończy druga część wspomnianego filmu, dokumentująca piękną procesję Bożego Ciała w Myszyńcu. Również dzisiaj myszyniecka procesja przyciąga na Kurpie turystów z różnych stron Polski. Przyjeżdżają podziwiać kilkusetosobowy pochód mieszkańców ubranych w tradycyjne stroje.

Czym strój kurpiowski różni się od np. łowickiego?

Jest nieco skromniejszy. Na tradycyjny odświętny strój kurpiowski panny składają się: czółko – prostokątne nakrycie głowy z czarnego aksamitu ozdobione cekinami, sztucznymi kwiatami i wstążkami upiętymi z tyłu głowy, biała lniana koszula, w okolicach Kadzidła haftowana czerwonym haftem krzyżykowym, a w okolicach Myszyńca – kwiatowym, wystek, czyli dopasowany, zapinany z przodu gorset bez rękawów oraz spódnica, na którą Kurpianki mówią „kitel". Jest ona uszyta najczęściej z pięciu brytów tkanego na krosnach materiału, gdzie wątek wełniany jest w kolorze kontrastującym z bawełnianą osnową, dzięki czemu jest „mienista", czyli się mieni. Z tyłu układana jest w duże fałdy, a z przodu nakłada się na nią biały fartuch ozdobiony szydełkową koronką. Panowie noszą filcowy brązowy kapelusz nazywany grzybkiem, ozdobiony czerwoną wstążką, białą lnianą koszulę ze stójką lub w okolicach Kadzidła kołnierzykiem, wiązaną za pomocą czerwonej wstążki, czerwony kaftan z rękawami, uszyty z sukna, z czarnymi obszyciami przy guzikach i białe spodnie z płótna lnianego z charakterystycznymi czerwonymi wypustkami w bocznych szwach. Dzisiaj często wkładają czarne buty z cholewami, ale kiedyś obuwie stanowiły uplecione z łyka drzewnego łapcie, nazywane kurpiami.

To od nich wzięła się nazwa mieszkańców regionu?

Nazwa Kurpie pojawia się w XVIII w., ale jeszcze w XIX w. słowo „Kurp" było określeniem szydebnym, nadanym przez okolicznych mieszkańców. Sami Kurpie nazywali siebie „puszczakami". Dopiero w okresie międzywojennym „Kurp" nabrał pozytywnego znaczenia – kogoś dumnego z tradycji, przedstawiciela ludu, który zawsze cieszył się wolnością. Tę zmianę Kurpie zawdzięczają też zainteresowaniu etnografów i publicystów. Najlepszą monografię regionu opracował Ludwik Krzywicki, który w 1892 r. nakładem Biblioteki Warszawskiej wydał książkę „Kurpie". Ogromną zasługą uczonego było odarchaizowanie przeszłości Kurpiów i wskazanie ich pochodzenia na podstawie rzetelnych źródeł historycznych. Kolejnym znakomitym dziełem poświęconym Kurpiom jest wydawana w latach 20. XX w. „Puszcza Kurpiowska w pieśni", w której ksiądz Władysław Skierkowski zapisał zbiór ponad 2,5 tys. pieśni leśnych, miłosnych, weselnych, wojskowych i polnych. Na scenariuszu ks. Skierkowskiego oparte są inscenizacje wesela kurpiowskiego, wystawiane do dzisiaj. Zresztą Kurpie wystawiali ten obrzęd już w latach 30. XX w. w Grodnie oraz na deskach wielu teatrów w Polsce.

Obrzęd odtwarzany jest również podczas czerwcowej uroczystości w Kadzidle.

W ostatnich latach Kurpie wykorzystali możliwości wsparcia z funduszy europejskich i samorządowych. Czerwcowe wesele kurpiowskie w Kadzidle, miodobranie w Myszyńcu w ostatnią niedzielę sierpnia, Niedziela Palmowa w Łysych czy procesja Bożego Ciała w Kadzidle pozwalają pochwalić się bogactwem tutejszej kultury. Pozwalają też poznać twórczość tutejszych artystów ludowych, których w porównaniu z innymi regionami Polski, może poza Podhalem, jest wielu. Są wycinankarki, rzeźbiarze, hafciarki. W każdej gminie działają też zespoły muzyczne, a młodzi uczą się od starszych gry na tradycyjnych instrumentach, np. na charakterystycznej dla kapeli kurpiowskiej filharmonii pedałowej. W każdej gminie, nawet takiej, w której nie ma ośrodków kultury, działają zespoły tańcujące i śpiewające. A w szkołach na terenie powiatu i regionu dzieci uczą się gwary.

Czym gwara kurpiowska różni się od polszczyzny literackiej?

Prof. Jerzy Rubach od 2003 r. bada system fonologiczny dialektu kurpiowskiego. W 2009 r. Związek Kurpiów oraz Muzeum wydały jego książkę „Zasady pisowni kurpiowskiego dialektu literackiego". Jej autor podkreśla, że gwara ta jest najbardziej zbliżona do języka polskiego, którym posługiwał się król Jan Kazimierz. W gwarze kurpiowskiej jest znacznie więcej samogłosek niż w polskim języku literackim. Związek Kurpiów robi wiele, by ta gwara nie zanikała, a młodzi Kurpie uczyli się jej w szkołach.

Wśród Kurpiów przetrwały też tradycje bartnicze.

Nieprzypadkowo mówi się, że Kurpie to kraina mlekiem i miodem płynąca. Tradycje pszczelarskie kontynuowane są do dzisiaj, a przekazywana z pokolenia na pokolenie wiedza dotycząca pozyskiwania miodu przekłada się na nagrody, jakie tutejsi pszczelarze regularnie zdobywają w różnych konkursach. W ostatnich 20 latach Kurpie stały się też ostoją mleczarstwa. Rolnicy ukierunkowali swoje gospodarstwa na uprawę łąk i hodowlę bydła mlecznego. Dziś to dostatni region szczęśliwych ludzi przywiązanych do swojej przeszłości i tradycji, dumnych ze swojej kurpiowskiej tożsamości.

Maria Samsel – od 1998 r. dyrektor Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce, absolwentka etnologii i antropologii kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego i podyplomowych studiów menedżerskich w Szkole Głównej Handlowej. Autorka wielu wystaw dotyczących regionu kurpiowskiego, m.in. wystawy planszowej „Kurpie Poland" prezentującej region od jego powstania do dziś, dostępny w kilku wersjach językowych.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane