Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przepustka do ekskluzywnego klubu

Janusz Miliszkiewicz 15-02-2018, ostatnia aktualizacja 15-02-2018 10:27

Niskie ceny ekslibrisów to okazja do stworzenia bogatego zbioru.

Za 24 tys. zł sprzedano ekslibris zaprojektowany przez Brunona Schulza dla nafciarza Stanisław Weingartena.
autor: Marcin Koniak
źródło: Desa Unicum
Za 24 tys. zł sprzedano ekslibris zaprojektowany przez Brunona Schulza dla nafciarza Stanisław Weingartena.
Stasys Eidrigevicius wykonał ekslibris dla Janusza Miliszkiewicza.
źródło: Archiwum
Stasys Eidrigevicius wykonał ekslibris dla Janusza Miliszkiewicza.

Warszawska Galeria Ekslibrisu przy Bibliotece Publicznej na Ochocie (www.bp.ochota.waw.pl) prezentuje fragment kolekcji wybitnego bibliofila Mieczysława Bielenia. Można obejrzeć ekslibrisy polskie z lat 1918–2018 (w sumie ponad 500 dzieł wykonanych przez 176 artystów) i przekonać się, jaka konwencja i technika odpowiadają nam najbardziej, u którego artysty chcielibyśmy zamówić ekslibris do domowej biblioteki. Wystawa potrwa do 17 marca. Wydano bogaty, dwujęzyczny katalog.

Mieczysław Bieleń kolekcjonuje ekslibrisy od ponad pół wieku. Od lat jest animatorem kolekcjonerstwa w tej dziedzinie. Organizuje wystawy. Należy do Towarzystwa Bibliofilów Polskich (www.bibliofile.org.pl). Propaguje ekslibris artystyczny na wysokim poziomie. Przeciwstawia się masowej produkcji tandetnych ekslibrisów.

Kolekcjoner ma własne ekslibrisy wykonane przez różnych artystów. Wyróżnia się elegancki miedzioryt autorstwa Bogusława Brandta (1909–1985). Był to wybitny grafik związany z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych. Rytował płyty, z których odbijano banknoty.

Złote lata minęły

Ekslibris to graficzny znak własnościowy, zwykle papierowa nalepka z nazwiskiem właściciela księgozbioru wklejana na wewnętrznej stronie przedniej okładki.

Pierwotnie chronił książkę przed kradzieżą. Z czasem stał się ozdobą projektowaną nierzadko przez sławnych artystów. Wyżej cenione są odbitki w szlachetnych technikach graficznych (np. miedzioryt, drzeworyt, akwaforta) niż odbitki drukarskie.

W czasach PRL byliśmy światowym mocarstwem w dziedzinie ekslibrisu. Wysoką rangę na świecie zdobyło stworzone w 1963 r. Międzynarodowe Biennale Ekslibrisu Współczesnego w Malborku (www.biennale.zamek.malbork.pl). Mieczysław Bieleń zasiada w jury malborskiej imprezy.

W ubiegłym roku na aukcji Desy Unicum rekordową cenę, 24 tys. zł, osiągnął ekslibris wykonany przez Brunona Schulza dla Stanisława Weingartena. Gdyby nie ten ekslibris, nikt dziś nie pamiętałby o Weingartenie, nafciarzu z Drohobycza, miłośniku sztuki. Tak wysoka cena to wyjątek. Wynika z tego, że autorem jest Brunon Schulz. Zdaniem antykwariuszy rynek ekslibrisu w kraju praktycznie nie istnieje. Ekslibrisy są niedoszacowane.

– Złote lata minęły. Pozostali nieliczni koneserzy. Nikt nie pyta o ekslibris – mówi Wiesław Dreas z Bydgoskiego Antykwariatu Naukowego (www.ban-dreas.pl).

W 2014 r. na aukcji w Bydgoszczy kupiono za 3,7 tys. zł (cena wywoławcza 3 tys. zł) pierwszy polski świecki ekslibris. To drzeworyt zamówiony ok. 1525 r. przez Krzysztofa Szydłowieckiego, kanclerza wielkiego koronnego, dyplomatę i bibliofila.

Krzysztof Szydłowiecki miał bogaty księgozbiór. Sprzedany ekslibris to jedyna odbitka zachowana w kraju. Drugi egzemplarz znajduje się w Bibliotece Arsenału w Paryżu. Czy 3,7 tys. zł to dużo za tak rzadki zabytek? Do zakupu przymierzała się Biblioteka Narodowa. Ostatecznie biały kruk trafił w ręce prywatnego kolekcjonera. Dzięki temu kiedyś wróci na rynek.

Sara Śmiłek-Kwiatkowska z Krakowskiego Antykwariatu Naukowego (www.antkrak.krakow.pl) potwierdza, że prawie nikt nie pyta o współczesny polski ekslibris, dlatego nie ma go w ofercie. Na aukcji 12 maja antykwariat wystawi fragment księgozbioru Jerzego Ficowskiego, poety i kolekcjonera. Będą tam książki z jego ekslibrisami.

– W krajach gdzie istniało silne mieszczaństwo, ekslibris był ważnym elementem stylu życia. W rodzinie był księgozbiór, więc zamawiano do niego ekslibris – opowiada Piotr Wójtowicz z krakowskiego Antykwariatu Wójtowiczów. – Dziś nie ma tego zwyczaju. Na rynku krążą dawne książki z ekslibrisami. Utrwalają one pamięć o ludziach i ich bibliotekach. W Polsce przed wojną najwięksi artyści, np. Witkacy, Karol Hiller, Bruno Schulz, wykonywali ekslibrisy dla bankowców, oficerów, lekarzy, osób z towarzystwa.

Na co dzień w Antykwariacie Wójtowiczów (www.antykwariat.wojtowicz.krakow.pl) po 5–10 zł można kupić np. francuskie ekslibrisy z XVIII stulecia wykonane w technice miedziorytu. Tyle samo kosztują polskie ekslibrisy z lat 70. XX wieku.

Z biblioteki Piłsudskiego

O tym że ekslibris jest niedoszacowany, świadczą wyniki aukcji. Na przykład w 2013 r. stołeczny antykwariat Lamus (www.lamus.pl) sprzedał za 320 zł (cena wyw. 120 zł) ekslibris marszałka Józefa Piłsudskiego. Był to drzeworyt wybitnego artysty Stanisława Ostoi-Chrostowskiego.

Za 200 zł ktoś kupił w Lamusie drzeworytowy ekslibris marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego (cena wyw. 120 zł). Dziewiętnaście międzywojennych ekslibrisów stworzonych przez wybitnych artystów dla bibliotek wojskowych podczas licytacji osiągnęło cenę 700 zł (wyw. 600 zł). Podobne przykłady można mnożyć.

W 2013 r. za 1,1 tys. zł sprzedano, wykonany w 1735 r. w technice miedziorytu, ekslibris Andrzeja Stanisława Załuskiego, biskupa płockiego. Autorem był Jan Fryderyk Mylius, uznawany wtedy za najwybitniejszego grafika działającego w Polsce. Cena wywoławcza odbitki o muzealnej wartości wynosiła zaledwie 500 zł.

15 lutego na aukcji grafiki artystycznej Desy Unicum licytowane będą m.in. trzy ekslibrisy wykonane w 1980 r. w technice akwaforty przez uznanego artystę Stasysa Eidrigeviciusa. Ceny wywoławcze ustalono na 500 zł.

Pod koniec lat 80. Stasys wykonał ekslibris dla mnie. Według artysty jest to portret dziennikarza/reportera, któremu z oka spadają kartki. Ilekroć za granicą, w bogatych krajach, niby przypadkiem pokazywałem książkę z ekslibrisem projektu znanego w Europie artysty, automatycznie zaczynano traktować mnie lepiej, jakbym należał do miejscowego ekskluzywnego klubu. Stawałem się „swój", wtajemniczony, należałem do elity. Dobry ekslibris buduje wizerunek właściciela książki. To największy zysk z jego posiadania.

Katalogi z Malborka

Przewodnikiem po powojennym polskim i światowym ekslibrisie są bogato ilustrowane katalogi Biennale w Malborku. Można je znaleźć w antykwariatach. Kupimy je już po ok. 20 zł. Po lekturze kolekcjoner debiutant zorientuje się, czego warto szukać.

Koneserzy cenią numery ekskluzywnego półrocznika „EL". W latach 1990–1997 to dwujęzyczne czasopismo prywatnie wydawał Janusz Mikołaj Szymański (1938–1998), największy kolekcjoner powojennego ekslibrisu. Numery zawierają oryginalne odbitki ekslibrisów wykonanych przez najznamienitszych powojennych artystów, np. Ryszarda Stryjca, Henryka Feilhauera, Stanisława Dawskiego. W półroczniku znajdziemy wiele informacji niezbędnych dla kolekcjonerów, ale pojawia się on tylko na aukcjach.

Największą kolekcję polskiego historycznego ekslibrisu stworzył przedsiębiorca Zbigniew Zarywski. Przed laty kupił w całości wspaniały zbiór prof. Andrzeja Ryszkiewicza (1922–2005), tym samym ratując go przed rozproszeniem. Andrzej Ryszkiewicz był teoretykiem i pionierem kolekcjonowania ekslibrisu.

Trudno powiedzieć, ile kosztuje zamówienie ekslibrisu u artysty grafika, ponieważ w Polsce (inaczej niż na świecie) usługa ta zanikła. Artyści wykonują ją „przy okazji", zwykle po koleżeńsku.

Jeśli zamawiamy ekslibris, warto sprecyzować, ile autorskich (sygnowanych ołówkiem i numerowanych) odbitek wykona artysta w ramach opłaty. Ważne, czy płyta miedziorytnicza lub klocek drzeworytniczy przechodzą na własność zamawiającego.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane