Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Poezja zrodzona w kawiarni

Małgorzata Piwowar 03-10-2018, ostatnia aktualizacja 03-10-2018 07:24

Mija setna rocznica powstania słynnej literackiej grupy Skamander. 
Przypomina o tym muzeum w Stawisku.

Skamandryci w karykaturze Feliksa Topolskiego, 1932
źródło: Muzeum w Stawisku
Skamandryci w karykaturze Feliksa Topolskiego, 1932

– Obecność tej wystawy w Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów Stawisku jest oczywista – uważa Robert Papieski, współkurator ekspozycji obok Małgorzaty Zawadzkiej. – To było miejsce, do którego w latach 20. i 30. ubiegłego wieku członkowie grupy często i regularnie przyjeżdżali.

Robert Papieski przypomina, że Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie gościli w swoim domu wszystkich skamandrytów (poza Kazimierzem Wierzyńskim) i ich satelitów – m.in. Jerzego Lieberta, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską. Były rozmowy, koncerty, czytanie wierszy, omawianie kwestii społecznych i politycznych.

Stawisko przejęło rolę kawiarni literackich, w których się spotykali – od pierwszej Pod Picadorem na Nowym Świecie poprzez stolik w Ziemiańskiej aż do Europejskiego. Dziś jedynym miejscem, które pozostało po skamandrytach jest właśnie Stawisko.

Listopadowy debiut

Tę grupę tworzyło pięciu utalentowanych poetów rozpoczynających wówczas karierę artystyczną: Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Lechoń, Antoni Słonimski, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński.

29 listopada 1918 roku, czyli kilkanaście dni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, wystąpili po raz pierwszy, jeszcze jako picadorzy, w kawiarni na Nowym Świecie. Wcześniej takie legalne funkcjonowanie nie było możliwe.

Tak powstała najważniejsza w dwudziestoleciu międzywojennym grupa poetycka istniejąca niemal do wybuchu II wojny światowej.

– Aleksander Wat czy Czesław Miłosz uważali skamandrytów za rodzaj cudu, bo trudno uwierzyć, że pięciu genialnych poetów – niezależnie od siebie – zeszło się w tym samym czasie do tego samego miejsca i utworzyło grupę – przypomina Robert Papieski.

Osobni po wojnie

– Po II wojnie światowej każdy z nich był osobną, bardzo istotną postacią. Wierzyński z Lechoniem stworzyli na emigracji moralistyczny nurt polskiej poezji i literatury. Lechoń mocno krytykujący Iwaszkiewicza za pójście na ugodę z władzami komunistycznymi stał się mentorem moralnym w londyńskich „Wiadomościach".

Nie mniej ważną postacią demokratycznej opozycji w PRL był Antoni Słonimski. W marcu 1964 roku osobiście złożył w kancelarii ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza tzw. List 34 – protest intelektualistów przeciw ograniczeniom cenzury.

Najmniejszą rolę po wojnie odegrał Tuwim, bo niewiele już pisał, umarł w 1953 roku. Najdłużej, do 1980 roku, żył Iwaszkiewicz – i jakby wciąż nie powiedział ostatniego słowa – ukazują się kolejne tomy jego korespondencji.

W muzeum w Stawisku widzowie mogą zobaczyć kilkanaście gablot z rękopisami, zdjęciami i fotografiami. Są też wiszące plansze z notami biograficznymi i wierszami nie tylko piątki najbardziej znanych skamandrytów, ale i Pawlikowskiej-Jasnorzewskej, Kazimiery Iłłakowiczówny i Mieczysława Grydzewskiego, redaktora naczelnego miesięcznika „Skamander" oraz tygodnika „Wiadomości Literackie".

Prezentowane są również pierwsze wydania tomików poetyckich skamandrytów z lat 20., często z dedykacjami poświęconymi Iwaszkiewiczowi. Są i dzieła sztuki związane z tą grupą m.in. popiersie tego pisarza wyrzeźbione w czarnym dębie przez Irenę Baruch, ówczesną narzeczoną Słonimskiego. Wszystkie obiekty pochodzą ze zbiorów miejscowego muzeum.

– Z punktu widzenia historyka literatury najcenniejsze są rękopisy listów, tym bardziej że nieraz posiadają frapujące dodatki – wyjaśnia kurator ekspozycji. – Jest na przykład kartka pocztowa Jana Lechonia, na której dorysował wąsy kobiecie uwiecznionej na standardowej pocztówce. Nie on jeden upiększał tak korespondencję, robili to także Tuwim i Słonimski. Ten ostatni, nie tylko poeta, ale i absolwent warszawskiej ASP, zaprojektował graficznie pierwszy tom poetycki Iwaszkiewicza „Oktostychy" wydany w 1919 roku.

Ciągle popularni

Zdaniem kuratora Roberta Papieskiego skamandryci cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników.

– Widać to choćby po świetnie sprzedających się kolejnych wznowieniach tomików Iwaszkiewicza – mówi. – To dojrzała poezja i proza, do której trzeba dorosnąć, więc sięga po nie głównie średnie i starsze pokolenie czytelników. Ale choć nie da się jej zrozumieć, mając 18 lat, to bywają młodzi, którzy chłoną tę twórczość. Często też do Iwaszkiewicza młodzi trafiają za sprawą jego homoseksualizmu. ©℗

Wystawa w Stawisku będzie trwała do końca marca 2019 rokiu.

a

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane