Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ile można zarobić na sztuce ulicy

Monika Kuc 26-01-2019, ostatnia aktualizacja 26-01-2019 09:18

Media nie spuszczają z niego oczu. Fani także. Każdy ślad, który Banksy pozostawi, jest natychmiast upubliczniany i szeroko komentowany.

Przestrzenią wystawienniczą Banksy’ego są ulice i mury
źródło: AFP
Przestrzenią wystawienniczą Banksy’ego są ulice i mury

Banksy stał się mitem i popkulturową ikoną jak Andy Warhol. Jeśli nawet jego sztuka wyrasta z kontestacji, to i tak widać, że Banksy perfekcyjnie opanował działania autopromocyjne. Po sensacyjnym przebiegu ubiegłorocznej aukcji w Sotheby's w Londynie, gdy umieszczona w ramie i niespodziewanie uruchomiona niszczarka częściowo pocięła na oczach publiczności licytowany obraz Banksy'ego, co nieoczekiwanie rekordowo podniosło jego cenę (sprzedany został za ponad milion funtów), pojawiły się komentarze, że to żart, który przejdzie do historii. Mówiono o przełomie na rynku sztuki albo piarowskim chwycie, ale niezależnie od ocen to wydarzenie zasłużyło na ogłoszenie roku Banksy'ego.

Jego tajemniczość skłania do niekończących się pytań, kim jest artysta, i przypuszczeń, że może nie działa w pojedynkę, tylko w grupie (bo czy czterdziestoparolatkowi, odnoszącemu oszałamiające sukcesy artystyczne i rynkowe, chciałoby się jeszcze samemu robić „wrzuty" na ścianach pod osłoną nocy?). Mimo wszystko zamiast w kółko ekscytować się, kim jest Banksy lub kto się za nim kryje, lepiej skupić się na tym, co mówi jako artysta.

Społeczna wrażliwość

Na tzw. efekt Banksy'ego składa się artystyczna prowokacja i anarchiczne poczucie humoru, a także talent, wyrazisty styl i sens przekazu. Jego prace często mówią o sprawach społecznych, politycznych, humanitarnych.

W końcu ubiegłego roku w walijskim mieście Port Talbot Banksy umieścił na jednym z garaży antysmogowy mural. Przedstawia chłopca z saneczkami, który z zachwytem wpatruje się w wirujące białe płatki. Ale jeśli przyjrzeć się dobrze muralowi, to wcale nie prószy na nim śnieg. Na drugiej stronie ściany narożnego budynku Banksy namalował płonący kosz śmieci i to opadający z niego popiół, a nie śniegowe płatki, wiruje w powietrzu. Jest w tym aluzja do faktu, że mieszkańcy Port Talbot od dawna skarżą się na jakość powietrza zanieczyszczanego przez przemysł stalowy. W wideo na Instagramie, w którym Banksy potwierdził autorstwo tej pracy, ironicznie rozbrzmiewała znana piosenka „Little snowflake" („Mała śnieżynka").

Dzieło Banksy'ego błyskawicznie znalazło nabywcę, chociaż to nie artysta czerpie z tej transakcji zyski. Jak informował „Independent", właściciel garażu sprzedał je w styczniu tego roku kolekcjonerowi prowadzącemu galerie i dilerowi sztuki Johnowi Brandlerowi za ponad 100 tys. funtów (130 tys. dol.).

Także we wcześniejszej twórczości Banksy'ego nie brak prac, świadczących o jego społecznej wrażliwości. Przypomnijmy choćby obraz „Burger King Kid" z 2006 r., przedstawiający małego Afrykańczyka – zagłodzonego żebraka w papierowej koronie z napisem Burger King. To Banksy stworzył też graffiti „Slave labour" (2012), na którym mały chłopiec na kolanach przy maszynie szyje miniaturowe brytyjskie flagi. To protest Banksy'ego przeciw wyzyskowi i niewolniczej pracy małoletnich wymierzony w zatrudniających ich właścicieli warsztatów, produkujących pamiątki związane z diamentowym jubileuszem królowej Elżbiety II oraz letnich igrzysk olimpijskich w 2012 r. w Londynie.

To graffiti o uniwersalnej wymowie powstało na ścianie sklepu sieci Poundland, znanej z promocyjnych wyprzedaży, w Wood Green w Londynie. Lokalizacja była nieprzypadkowa, bo jak donosiła prasa, w azjatyckiej fabryce wytwarzającej produkty dla Poundland zatrudniano dzieci.

Mural wkrótce został wycięty ze ściany przez nieznanych sprawców, co wywołało fale protestów. Gdy pojawił się w 2013 r. na aukcji w Miami, rozgorzały burzliwe dyskusje na temat legalności sprzedaży dzieł street artu i pod ich naciskiem praca z licytacji została wycofana. Ale wkrótce sprzedano ją na prywatnej aukcji w Londynie. W 2018 „Slave labour" wróciło na rynek i zostało ponownie kupione za 730 tys. dol. na Julien's Auctions w Los Angeles.

Banksy otwarcie głosi: „Dopóki nie upadnie kapitalizm, nie możemy nic zrobić, by zmienić ten świat". Z kolei w brytyjskiej polityce Banksy bardzo krytycznie ocenia brexit. Podczas Summer Exhibition 2018 w Royal Academy of Arts w Londynie jedną z najżywiej komentowanych prac było jego „Vote to Love" (Głosuj na miłość), nawiązujące do referendum sprzed dwóch lat, które przesądziło o brexicie. A jednocześnie nawiązanie do antywojennego wezwania hipisów „Make love, not war" („Czyń miłość, nie wojnę")

Banksy namalował sprayem w kształcie balonu pokiereszowane serce, wprost na plakacie referendum w taki sposób, że słowo „leave" (z wezwania „Vote Leave" – „Głosuj za wyjściem") zamienił w „Love". Pracę tę wysłał na jubileuszową wystawę Akademii dwukrotnie. Za pierwszym razem pod pseudonimem Bryan S. Gaakman, co było grą liter „Banksy anagram". Jednak podczas selekcji została ona odrzucona. A po raz drugi z powodzeniem, gdy dostał indywidualne zaproszenie od Graysona Perry'ego, kuratora tej prezentacji.

W 2017 r. występował z kolei przeciw brexitowi, malując na ścianie budynku w Dover, niedaleko terminalu promów, mural w formie unijnej flagi, z której robotnik na drabinie usuwa jedną z dwunastu gwiazd.

Jak Steve Jobs

Wsześciu muralach, które Banksy pozostawił w stolicy Francji w ubiegłym roku, odniósł się krytycznie do polityki i tego kraju. Najostrzejsze opinie zawarł w dwóch pracach. W dynamicznym graffiti przedstawił jeźdźca na koniu spowitego czerwoną tkaniną. Banksy sparafrazował tu XIX-wieczny obraz Jacques'a-Louisa Davida „Napoleon przekraczający Alpy". U Davida czerwona peleryna Napoleona jest rozwiana i podkreśla zdecydowany gest wodza, świadomego, dokąd podąża. U Banksy'ego tkanina pęta postać tak, że jeździec wydaje się galopować na oślep. Interpretacja nie do końca jest jednoznaczna. Większość odczytała malunek jako komentarz do zakazu francuskiego rządu zasłaniania twarzy przez muzułmanki, ale można było usłyszeć też głosy, że to znak zaplątania francuskiej rewolucji w czerwonych ideałach.

Znacznie łatwiej odczytać drugi mural, przedstawiający czarnoskórą dziewczynkę zamalowującą różowymi wzorami swastykę. U jej stóp leży pluszowy miś i śpiwór. Ten mural powstał niedaleko zamkniętego w Paryżu trzy miesiące wcześniej ośrodka dla uchodźców i niewątpliwie mówił krytycznie o imigracyjnej, coraz bardziej konserwatywnej, polityce Francji.

W obronie uchodźców i imigrantów Banksy stawał wielokrotnie. Szczególnie w zbiorową pamięć zapadło graffiti „Syn emigranta z Syrii" (2015) na ścianie obozu dla uchodźców w Calais. To był wizerunek Steve'a Jobsa, który w jednej ręce niesie pierwszy model słynnego Macintosha, a drugą podtrzymuje zarzucony na plecy worek z dobytkiem. W oświadczeniu przesłanym mediom Banksy wyjaśniał: „Często przekonuje się nas, że imigranci są obciążeniem dla krajów, do których przybywają, ale Steve Jobs był synem syryjskiego emigranta. Apple to najbardziej dochodowa firma na świecie, która płaci rocznie ponad 7 mld dol. podatków – a istnieje tylko dzięki temu, że młodemu mężczyźnie z Homs pozwolono kiedyś wjechać do USA". Przesłanie było jasne. Wśród uchodźców z Syrii, Iraku, Somalii i innych krajów zawsze może się pojawić drugi Steve Jobs.

W Calais w tym samym czasie Banksy namalował jeszcze inny mural przy plaży, przedstawiający tym razem chłopca spoglądającego przez teleskop w kierunku Wielkiej Brytanii. A w pobliżu biura imigracyjnego w Calais umieścił kolejne graffiti – swoją czarno-białą wersję „Tratwy meduzy" Théodore'a Géricaulta. Rozbitkowie z jego muralu desperacko próbują zwrócić na siebie uwagę niknącego na horyzoncie nowoczesnego jachtu.

W styczniu 2016 r. na ścianach francuskiej ambasady w Londynie Banksy wykonał kolejny mural na temat sytuacji imigrantów w Calais. Była na nim młoda dziewczyna z musicalowej wersji „Nędzników" z oczami pełnymi łez od chmury gazu łzawiącego. Kod QR obok odsyłał do linków z wideo pokazujących nalot francuskiej policji 5 stycznia 2016 r. na jeden z nielegalnych obozów w Calais, skąd eksmitowano półtora tysiąca osób. Policja w tej akcji użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.

Przeciw murom

Wiele prac Banksy'ego ma wymowę antywojenną i jest manifestem wolności. „Lubię myśleć, że wciąż mam jaja, żeby w zachodniej demokracji anonimowym głosem przypominać o tym, w co nikt już nie wierzy, o takich rzeczach jak: pokój, sprawiedliwość i wolność" – mówi w książce „Banksy. Wojna na ściany" (w Anglii wydanej w 2004 pod tytułem „Wall and Peace", a u nas przez krakowskie wydawnictwo Sine Qua Non w 2012 r.).

Dawał temu wyraz m.in. w słynnym graffiti z londyńskiego Soho „Mona Lisa Bazooka", na którym Gioconda niosła wyrzutnię rakietową na ramieniu (2007), czy poprzez gołębia pokoju w kuloodpornej kamizelce w Betlejem na murze bezpieczeństwa, oddzielającym Izrael od Palestyny. Po stronie Palestyńczyków stawał wielokrotnie. Po raz pierwszy pojechał tam w 2005 r. i namalował na murze z wartowniczymi wieżami i kontrolowanymi przejściami, trzykrotnie wyższym od berlińskiego, idylliczne pejzaże z błękitnym niebem, przypominające okna otwierające się na lepszy świat. W 2017 r. zrealizował w Betlejem projekt „The Walled Off Hotel", zwany hotelem z „najgorszym widokiem na świecie", bo na uzbrojony mur. A wnętrza wypełnił pracami mówiącymi o historii muru.

Z kolei w Nowym Jorku w ubiegłym roku na Manhattanie stworzył mural (razem z grafficiarzem Borfem), w którym apelował o uwolnienie artystki, dziennikarki i aktywistki Zehry Dogan, skazanej w Turcji na więzienie – oficjalnie za obrazę flagi, a właściwie za rysunek przedstawiający zniszczone przez siły rządowe kurdyjskie miasto Nusaybin, nad którym powiewają tureckie flagi. Na muralu Banksy'ego widać linie przypominające więzienne kraty, czy też oznaczenie mijających dni do końca wyroku, zza których wychyla się twarz Dogan. Napis w rogu wzywał: „Free Zehra Dogan".

Kontestacja czy komercja

To prawda, że sztuka Banksy'ego miewa lżejsze tony. Nie brak w niej różnego rodzaju żartów. Jak w graffiti przedstawiającym stróża prawa z różowym balonowym pieskiem Jeffa Koonsa w roli psa policyjnego w kagańcu (Los Angeles, 2010). Czy w happeningowych akcjach podrzucania muzeom własnych dzieł sztuki, np. British Museum w Londynie „Peckham Rock" w 2005, przypominającego rysunek naskalny. Naprawdę był to kawałek betonu, na którym Banksy naszkicował bizona i „prehistorycznego" człowieka z wózkiem na zakupy z supermarketu. Minęło trzy dni, zanim muzeum się zorientowało, że ma w kolekcji nowy „nabytek".

Poczucie humoru nie opuszcza Banksy'ego, niemniej nurt „zaangażowany", a nie tylko żart dla żartu, jest widoczny w jego działaniach od początku. Choć może wcześniej bardziej koncentrował się na tematach mu najbliższych: niezależności, wolności twórców street artu. W młodzieńczym muralu z końca lat 90. w rodzinnym Bristolu „Mild Mild West" przedstawił „pluszowego" misia z odbezpieczoną bombą czy raczej z koktajlem Mołotowa stojącego naprzeciw policjantów, kryjących się za tarczami. Była to odpowiedź na społeczne zamieszki i akcje policji w mieście przeciw kontestującej młodzieży. A tak na marginesie: Bristol to jedno z nielicznych miast dokładających starań, aby zachować graffiti Banksy'ego w pierwotnych lokalizacjach.

Do dziś ulubionym bohaterem artysty są szczury, żartobliwe wcielenie buntowniczych streetartowców (ostatnio takie wizerunki znaleziono znów w Paryżu i Nowym Jorku). „Malowałem szczury już od kilku lat, gdy ktoś zwrócił mi uwagę, że to takie inteligentne, że »rat« – szczur to anagram od »art«, czyli sztuka" – wyjaśnia.

Banksy jest obecnie jednym z najlepiej sprzedających się współczesnych artystów na rynku sztuki. Od dziesięciu lat rosną także ceny innych streetartowców: Keitha Haringa, Sheparda Faireya, Kawsa.

– Wielu ludzi wyobraża sobie Banksy'ego siedzącego na górze kasy wielkości Mount Everestu, z panienką na każdym kolanie, palącego blanty skręcone z banknotów o nominale stu euro, zarządzającego legionem ciężko zasuwających niewolników, którzy zajmują się jego imperium, podczas gdy on sam naśmiewa się ze świata.... – pisze kpiąco Patrick Porter w albumowej książce„Banksy", która niedawno ukazała się w Polsce, wydana przez Arkady.

Według portalu artprice.com ubiegłoroczne obroty ze sprzedaży wszystkich prac Banksy'ego (graffiti, szablony, druki, obrazy) wyniosły 9,89 mln dol., a rekord należał do „Dziewczynki z balonem" (1,4 mln dol.). Częściowe zniszczenie dzieła zadziałało jak marketingowy chwyt (zszokowana, ale nie zniechęcona kolekcjonerka kupiła je, nadając nowy tytuł „Miłość jest w koszu").

Najdroższym obrazem Banksy'ego pozostaje jednak obraz sprzedany w 2008 r. – „Keep It Spotless" (Utrzymuj nieskazitelny porządek), sprzedany na aukcji charytatywnej w Nowym Jorku za 1,8 mln dol. Przedstawia pokojówkę zamiatającą śmieci pod przysłowiowy dywan, a dosłownie za płótno Damiena Hirsta z charakterystycznymi kropkami.

Rzeczowo komercyjny sukces Banksy'ego wyjaśnia Loney Abrams w artykule „Jak Banksy robi pieniądze (albo szybka lekcja ekonomii rynku sztuki)", opublikowanym na artspace.com 30 marca 2018 r. Autor zwraca uwagę, że do większości sprzedaży jego prac dochodzi na rynku wtórnym między kolekcjonerami lub dilerami sztuki. Z takich transakcji Banksy nie czerpie zysków.

Zarabia pieniądze, gdy sprzedaje na rynku pierwotnym, co robi za pośrednictwem własnej strony Pest Control Office (gdzie jednak nie ma otwartej oferty, istnieje ona tylko dla wybranych nabywców, natomiast każdy kolekcjoner może poprzez tę stronę sprawdzić autentyczność posiadanego dzieła, niezależnie od źródła pochodzenia).

Z zasady Banksy nie sprzedaje prac za pośrednictwem galerii, co jest dla niego korzystne, bo nie musi się z nimi dzielić zyskiem. Zapewne dobrze sobie radzi finansowo – twierdzi autor artykułu, i jeśli sprzeda w ten sposób 10–20 prac rocznie, to osiągnie dochody pozwalające mu finansować duże ambitne projekty, jak na przykład „Dismaland" w 2015 r. Był to koszmarny anty-Disneyland czasowo utworzony w Weston Super Mare w południowo-zachodniej Anglii, w którym Banksy krytycznie odnosił się do parków rozrywki.

Trudno nie zauważyć, że Banksy, choć ostro występuje przeciw oficjalnemu obiegowi sztuki i jej komercjalizacji, odnosi sukcesy także na komercyjnym rynku. Nawet gdy się buntuje. Jego świetny, nominowany do Oscara film „Wyjście przez sklep z pamiątkami" (2010), opowiadający o sztuce ulicy, a jednocześnie będący satyrą na współczesny rynek sztuki, również był wielkim sukcesem kasowym. Czy Banksy jest więc wciąż kontestatorem i twórcą alternatywnym, skoro czerpie profity ze swojej sławy? Wygląda, że artysta sam nie wie, jak tę sprzeczność rozwiązać. ©℗

—Monika Kuc

Plus Minus

Najczęściej czytane