Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Rynkowa oferta dla każdego

Janusz Miliszkiewicz 31-01-2019, ostatnia aktualizacja 31-01-2019 10:06

Muzealnej wartości pierwodruki Wyspiańskiego można kupić za mniej niż 100 zł.

≥5 tys. zł kosztuje obligacja Pożyczki Narodowej na cele Powstania Styczniowego
źródło: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak
≥5 tys. zł kosztuje obligacja Pożyczki Narodowej na cele Powstania Styczniowego
≥Witkacy namalował „Portret pianisty Goreckiego”
źródło: Sopocki Dom Aukcyjny
≥Witkacy namalował „Portret pianisty Goreckiego”
≥Za pierwodruk „Wesela”  zapłacimy nawet 2 tys. zł
źródło: Antykwariat Wójtowicz Kraków
≥Za pierwodruk „Wesela” zapłacimy nawet 2 tys. zł

W Muzeum Narodowym w Krakowie (www.mnk.pl) otwarto wystawę pierwodruków Stanisława Wyspiańskiego. W tym samym czasie na rynku te oryginalne pierwsze wydania upolować można w cenie już do 100 zł. To propozycja na każdą kieszeń. Dobra okazja, żeby zacząć tworzyć kolekcję białych kruków.

W stołecznym antykwariacie TOM Tomasz Marszewski proponuje „Powrót Odysa" z 1907 roku za 40 zł. Strona tytułowa jest lekko poplamiona, ale dla kolekcjonera z pasją jest to wyzwanie. Dziś kupi egzemplarz w gorszym stanie i od razu zacznie szukać lepiej zachowanego.

Wydania ukazywały się „nakładem autora" lub nakładem rodziny po śmierci artysty. Okładki są kartonowe, nieefektowne, ale utrzymane w duchu secesji, zaprojektował je sam autor. Piotr Wójtowicz z krakowskiego Antykwariatu Wójtowicz zwraca uwagę, że wyższe ceny mają najsłynniejsze dramaty, np. „Warszawianka" lub „Wyzwolenie". „Wesele" to pozycja wyłącznie aukcyjna. Startuje z ceną ok. 800 zł, osiąga cenę średnio ok. 1-1,5 tys. zł. Czy półtora tysiąca złotych to dużo za pierwodruk genialnego dramatu?

Paweł Podniesiński, rzeczoznawcza antykwaryczny ministerstwa kultury, informuje, że dramaty Wyspiańskiego dość często pojawiają się na aukcjach. Po 2000 roku np. „Achilles" oferowany był 41 razy, książka osiągała ceny 200-400 zł. Z kolei „Wesele" licytowano 36 razy, osiągało ono ceny od 300 zł do 2 tys. zł. Pierwodruki miały nakłady od ok. 200 egzemplarzy do nawet 4 tysięcy egzemplarzy.

W krakowskim Muzeum Narodowym wystawiono równocześnie książki z obszernej domowej biblioteki Wyspiańskiego. Moją uwagę zwróciły pozycje z odręcznymi dedykacjami różnych autorów. Na przykład europejskiej sławy literat Stanisław Przybyszewski napisał: „Drogiemu Stasiowi Wyspiańskiemu ukochanemu malarzowi i poecie serdecznie przywiązany Staś Kraków 20 maja 1899".

Faktem jest, że na krajowym rynku za grosze można zdobyć książki z dedykacjami, zwłaszcza powojennych autorów. Pisałem w „Rzeczpospolitej", gdy w handlu pojawiła się książka Czesława Miłosza z dedykacją poety dla Lecha Wałęsy. Książka z dedykacją noblisty dla noblisty beznadziejnie czekała na nabywcę.

Sensację wzbudzi oferta pierwszych w tym roku aukcji malarstwa. 9 lutego Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) zorganizuje aukcję malarstwa na papierze. W ofercie są dwa pastelowe portrety namalowane przez Witkacego. Artysta w 1917 roku namalował w Petersburgu portret aktorki Wandy Skarżyńskiej (1892-1967). Tak wczesny portret to rzadkość.

Rynkowe odkrycie

Obraz nie był dotychczas znany. To kolejne rynkowe odkrycie. Od lat podkreślam, że podstawową zasługą rynku jest odkrywanie dzieł, które przez lata uchodziły za zaginione lub były całkowicie zapomniane. Obrazy Witkacego skokowo podrożały w ostatnich latach. To powoduje, że handlarze sztuką szukają ich w najdalszych zakątkach świata.

„Portret Skarżyńskiej" ma cenę wywoławczą 88 tys. zł. Kilka lat temu wystartowałby z ceną ok. 20 tys. zł. i osiągnął cenę ok. 40-50 tys. zł. Dziś górną granicę wyceny szacunkowej określono na 130 tys. zł.

Drugi portret też wzbudzi sensację. Ma doskonałą proweniencję. Pochodzi z kolekcji profesora psychologii Stefana Szumana, przyjaciela Witkacego. To namalowany w 1933 roku „Portret pianisty Goreckiego" (cena wywoławcza 80 tys. zł, wycena szacunkowa 100-135 tys. zł).

Podstawowym źródłem zarobków Witkacego było malowanie portretów na zamówienie. Był to finansowy przymus, dochodziło do konfliktów z modelami, którzy żądali fotograficznego podobieństwa i targowali się ostro. Witkacy, aby przeżyć, godził się na względnie niskie ceny, przyjmował zapłatę w ratach. Bogatym źródłem informacji na ten temat są wydane w ostatnich latach „Listy do żony".

Oferowany portret Goreckiego jest wyjątkowy To portret osoby znajomej, bliskiej, namalowany dla przyjemności, z fantazją. Świadczy o tym swobodna forma oraz żartobliwa rymowanka jaką malarz wypisał na obrazie: „Mam ochotę na tę twarz! Taką, taką że aż aż!". Witkacy poznał Goreckiego dzięki Stefanowi Szumanowi swojemu przyjacielowi i mistrzowi.

W 1928 roku Witkacy oficjalnie założył „Firmę Portretową". Wydrukował jej regulamin. Model dostawał do przeczytania „Regulamin", który definiował typy portretów. Był typ bliski fotograficznego podobieństwa, tzw. „wylizany". Można było zamówić typ portretu bliski karykatury. Był to wizerunek modela najbardziej przetworzony przez artystę.

Dzięki regulaminowi artysta ograniczył przykre rozmowy z modelami. W pierwszym zdaniu „Regulaminu" Witkacy stwierdzał: „Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone".

Pięciodniowa aukcja monet

Zbliża się kolejna pięciodniowa (!) aukcja w branży numizmatycznej. W dniach 9-13 lutego Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak (www.gndm.pl) wystawi blisko 4 tysiące pozycji. Moim zdaniem warto zwrócić szczególną uwagę na ponad 500 polskich historycznych papierów wartościowych.

Dawne papiery wartościowe dopiero wchodzą na krajowy rynek aukcyjny. Wiele z nich jest nieoszacowanych. Na aukcji Marciniaka będą okazy po 200-300 zł. Będą też rzadkie zabytkowe papiery. Na przykład obligacja Pożyczki Narodowej na cele Powstania Styczniowego (ilustracja obok) ma cenę wywoławczą 5 tys. zł.

Zgromadzone zabytkowe akcje lub obligacje mają wielką urodę, nierzadko projektowali je wybitni malarze. Analiza treści to swoista historia Polski. W ofercie Marciniaka jest tylko kilkanaście papierów z innych krajów. To kolejny dowód, że kochamy, licytujemy przede wszystkim polonika. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane