Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

W orszaku Zygmunta III Wazy

Monika Kuc 07-02-2019, ostatnia aktualizacja 07-02-2019 10:02

Prezentacją wyjątkowej, XVII-wiecznej „Rolki sztokholmskiej" Zamek Królewski w Warszawie otwiera Rok Wazowski 2019.

Zygmunt III Waza w otoczeniu lokajów, paziów i halabardników
źródło: Fotorzepa
Zygmunt III Waza w otoczeniu lokajów, paziów i halabardników

Unikatowe dzieło, prezentowane na wystawie „Król się żeni! Rolka sztokholmska", przedstawia uroczysty wjazd do Krakowa orszaku ślubnego Zygmunta III i arcyksiężniczki Konstancji Austriaczki 4 grudnia 1605 roku. Portretuje aż 600 uczestników pochodu.

Król podąża na kasztanowym koniu, a jego narzeczona jedzie w czarno-złotym powozie. Z historycznych postaci można rozpoznać przyszłego Władysława IV, tu dziesięcioletniego królewicza polskiego, matkę i siostrę arcyksiężnej Konstancji, arcyksięcia Maksymiliana Ernsta, nuncjusza papieskiego Klaudiusza Rangoniego czy chorążego wielkiego koronnego Sebastiana Sobieskiego.

15-metrowy fryz upamiętniający wydarzenie powstał na zlecenie króla. – Chodziło o stworzenie wspaniałego wizerunku monarchii, pokazującego splendor dworu, potęgę armii oraz najpiękniejsze persony Rzeczypospolitej – tłumaczy prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku.

Królewskie przybycie było widowiskowym spektaklem z korowodem postaci, chorągwi, koni, powozów. Za paradnym powozem Konstancji podążają jeźdźcy, a towarzyszą im halabardnicy i trębacze. Koni dosiadają dostojnicy z Polski i Europy Dworzanie z perskiego poselstwa noszą orientalne stroje.

Uwagę zwraca wspaniała husaria − symbol ówczesnego oręża polskiego. Skrzydlatych jeźdźców zdobią barwne pęki piór, a okrywają lamparcie skóry. W powozach jadą damy austriackiego i polskiego dworu w strojnych sukniach, których nieodzownym elementem były śnieżnobiałe kryzy, czasem żartobliwie zwane „kołem u wozu". Paradę zamykają mieszczanie, rzemieślnicy i roty milicji miejskiej Krakowa, Kazimierza i Stradomia.

Do warszawskiego Zamku dzieło trafiło w 1974 roku jako dar ówczesnego premiera Szwecji Olofa Palmego. Wcześniej było w zbiorach muzealnych w Sztokholmie, prawdopodobnie jako zdobycz po potopie szwedzkim.

– W latach 40. XX wieku w Szwecji na autora rolki typowano Baltazara Gebhardta, artystę Habsburgów, ale jedyną przesłanką hipotezy było to, że przebywał wówczas w Krakowie. Natomiast najnowsza teoria głosi, że dzieło powstało w jednym z warsztatów krakowskich – mówi „Rzeczpospolitej" Marta Zdańkowska, komisarz wystawy.

Rolka ze względów konserwatorskich publiczności prezentowana jest bardzo rzadko. Zdarzyło się to na Zamku w 2002 roku. Pierwotnie obrazy malowane akwarelą i gwaszem na czerpanym papierze były sklejone, ale w latach 80. rozdzielono je na 39 arkuszy i tak są obecnie eksponowane. Dopełniają je narracyjne komentarze, filmowe i dźwiękowe ścieżki oraz sugestywna scenografia (nawiązująca do czterech drewnianych bram ustawionych w Krakowie na powitanie orszaku), potęgujące wrażenie, że widzowie dołączyli do wiwatujących.

Rok Wazowski Zamek ogłosił z okazji 400-lecia zakończenia budowy rezydencji królewskiej i nadania jej obecnego kształtu. Dzieło oglądać można do 10 marca. Wystawie towarzyszy także ilustrowana książka „Rolka sztokholmska skarb Zamku Królewskiego w Warszawie".

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane