Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Trwa import poloników ze świata

Janusz Miliszkiewicz 01-03-2019, ostatnia aktualizacja 01-03-2019 09:36

Na rynku zabytkowych numizmatów panuje hossa, odbywają się wielodniowe aukcje.

Zainteresowanie budzi rzadka kolekcja banknotów Wolnego  Miasta  Gdańska
źródło: Antykwariat numizmatyczny Paweł Niemczyk www.numizmatyka.waw.pl
Zainteresowanie budzi rzadka kolekcja banknotów Wolnego Miasta Gdańska
Obraz Stanisława Szukalskiego odkryty w Londynie
źródło: Desa Unicum/Marcin Koniak
Obraz Stanisława Szukalskiego odkryty w Londynie
Za 44 tysiące sprzedano monetę zaprojektowaną przez Stanisława Szukalskiego
źródło: Warszawskie Centrum Numizmatyczne
Za 44 tysiące sprzedano monetę zaprojektowaną przez Stanisława Szukalskiego

Już 7 marca na aukcji sztuki dawnej Desa Unicum (www.desa.pl) wystawi obraz Stanisława Szukalskiego (1883–1987). Artysta wzbudza ostatnio sensację. W świecie promuje go gwiazdor Leonardo DiCaprio. W Polsce przypomina się walkę Szukalskiego o stworzenie sztuki narodowej. Trwają spory o sympatie polityczne młodego artysty.

Portret króla

W katalogu aukcyjnym czytamy, że obraz odkryty został w 2019 roku w londyńskim garażu... Prawdopodobnie przeleżał tam kilkadziesiąt lat. Z bieżącej oferty aukcyjnej wybrałem ten obraz, ponieważ doskonale ilustruje tezę, że polonika na krajowym rynku sztuki pochodzą głównie z importu. Przykład Szukalskiego dowodzi, że stale możliwe są spektakularne odkrycia dzieł, które trafiają na krajowy rynek.

Oferowany obraz jest wyjątkowy. To namalowany w 1978 roku portret (51 na 105 cm) króla Arabii Saudyjskiej Chalida z synem Fahdem. Nie oznacza to, że król był właścicielem obrazu.

Szukalski w 1903 roku z rodzicami wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W 1909 roku ojciec wysłał uzdolnionego plastycznie 15-latka do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tak zaczęło się burzliwe życie artysty. Dążył on do stworzenia nowej polskiej sztuki, która miałaby prasłowiański charakter. Zawsze budził wielkie kontrowersje, uważany był np. za ateistę lub poganina.

Obrazy do odkrycia

W 1939 roku wyjechał z Polski i osiadł na stałe w Kalifornii, gdzie tworzył do końca życia, zapomniany przez miłośników sztuki. Podczas wojny uległ zniszczeniu dorobek artysty powstały w Polsce. Natomiast w świecie rozproszone pozostają kolejne dzieła artysty. Czekają one na odkrywców, którzy przywiozą je do Polski.

Na krajowym rynku prace Szukalskiego należą do rzadkości. W 2014 roku Desa Unicum za 145 tys. zł sprzedała rzeźbę „Orator". Na aukcjach numizmatów ostro licytowane są międzywojenne monety projektu Szukalskiego. Na przykład w 2014 roku Warszawskie Centrum Numizmatyczne (www.wcn.pl) za 44 tys. zł sprzedało srebrną monetę próbną o nominale 100 zł, wybitą w 1925 roku (ilustracja powyżej).

Moneta to doskonały przykład ekspresyjnego stylu artysty. Czujemy, że orzeł ma w sobie wielką moc, ponieważ symbolizuje potężny naród.

Faktem jest, że od 30 lat wolny rynek sztuki i antyków w Polsce funkcjonuje głównie dzięki importowi poloników ze świata. Rocznie są to na pewno setki obiektów! Stale importowane są nie tylko obrazy, ale także rzeźby, zabytkowe książki, mapy, fotografie, numizmaty.

Jak tak dalej pójdzie to na świecie nie pozostanie żaden materialny ślad polskiej duchowości. Od 30 lat funkcjonuje grupa osób, które nieoficjalnie zawodowo zajmują się odkrywaniem na świecie poloników i dostarczaniem ich na wygłodzony krajowy rynek.

Polonika nie interesują światowych kolekcjonerów. Przykładowo oferowany obraz Szukalskiego, z uwagi na postaci, jakie przedstawia, mógłby zainteresować arabskich miłośników sztuki. Ale nie zainteresował światowych nabywców ani antykwariuszy. Mogę wyliczyć setki równie spektakularnych faktów.

Na przykład przed laty na francuskim rynku nikt nie chciał portretu noblisty Andre Gide'a, namalowanego przez Leopolda Gottlieba. Efektowny obraz tego samego artysty przedstawiający twórczynię imperium kosmetyków Helenę Rubinstein także nie wzbudził zainteresowania w świecie. Obydwa dzieła trafiły nad Wisłę. Tak samo w Warszawie oferowano portret żony malarza Pierre'a Bonnarda, namalowany we Francji przez Józefa Pankiewicza.

Rośnie cena numizmatów

Nie propagujemy polskiej sztuki w świecie. Dlatego osiąga ona na międzynarodowym rynku ceny rażąco niższe od porównywalnej zachodniej sztuki. Nie organizujemy w świecie wystaw, ponieważ polscy muzealnicy nie mają liczących się kontaktów i wpływów.

W czasach PRL były doskonałe międzynarodowe wystawy polskiej sztuki, bo Ryszard Stanisławski z Muzeum Sztuki w Łodzi miał kontakty i światowy autorytet. Tamte wystawy powodowały, że polska powojenna sztuka była kupowana w świecie. Dziś zakupione wtedy obrazy importowane są nad Wisłę.

W cieniu aukcji malarstwa odbywają się aukcje numizmatów. Nie budzą one zainteresowania mediów, choć od początku 2019 roku wyraźnie dominują na krajowym rynku. Mam na myśli aukcje zabytkowych numizmatów, których cena nie zależy od wartości kruszcu. Zależy od wartości symbolicznej monety, od jej urody, stanu zachowania i proweniencji.

Na tym rynku panuje hossa. Nowym fenomenem są wielodniowe aukcje. W lutym odbyła się pięciodniowa aukcja Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak (www.gndm.pl), sprzedano prawie całą ofertę liczącą ok. 3,8 tys. obiektów. W Poznaniu ostatnio zakończyła się dwudniowa aukcja Salonu Numizmatycznego Mateusz Wójcicki (www.snmw.pl). Odbyły się także inne aukcje katalogowe. Oprócz nich zawsze co tydzień odbywają się internetowe aukcje popularnych starych numizmatów.

Teraz wydano katalog trzydniowej aukcji Antykwariatu Numizmatycznego Michał Niemczyk (www.niemczyk.pl). Odbędzie się ona 16–18 marca. W ofercie budzi sensację np. niespotykana dotychczas w handlu kolekcja banknotów Wolnego Miasta Gdańska. W ofercie są nie tylko drogie obiekty o muzealnej wartości. Są także rarytasy po 30–50 zł. Rynek numizmatów jest rynkiem masowym, to buduje jego stabilność.

Firmy numizmatyczne ujawniają swoje archiwa transakcji. Można analizować ceny, ich przyrost. Na przykład Warszawskie Centrum Numizmatyczne (www.wcn.pl) ujawnia wyniki 238 tysięcy sprzedaży. Doskonałe fotografie i opisy numizmatów pozwalają na ich identyfikację. Nierzadko te same monety wracają na rynek co kilka lat. Ich cena rośnie. Można samemu zauważyć i ocenić potencjał inwestycyjny różnych kategorii zabytkowych monet po 2000 roku.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane