Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Arystokrata z kamienia

Monika Kuc 25-03-2019, ostatnia aktualizacja 25-03-2019 00:57

Kim był August Zamoyski, którego 91 rzeźb Polska kupiła właśnie we Francji?

August Zamoyski  w swojej paryskiej pracowni,  w głębi rzeźba Serge’a Lifara, początek lat 30. XX wieku
autor: Piotr Ligier
źródło: MNW
August Zamoyski w swojej paryskiej pracowni, w głębi rzeźba Serge’a Lifara, początek lat 30. XX wieku

Publiczność zobaczy tę kolekcję jednego polskiego artysty – zakupioną przez Muzeum Narodowe w Warszawie dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury – w maju. A w październiku odrestaurowane rzeźby Zamoyskiego będą eksponowane w Muzeum Literatury wraz z archiwum artysty, które trafiło tu już dużo wcześniej.

Wspólny projekt obu instytucji obejmuje pokazy także w innych miastach, ważnych w biografii artysty: w Poznaniu, Krakowie, Lublinie, Zakopanem. A kiedy prace znów wrócą do Warszawy w 2020 roku, znajdą miejsce w stałej kolekcji w Królikarni.

Europejskie sukcesy August Zamoyski zaczął odnosić na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. Już wtedy Muzeum Narodowe kupowało jego rzeźby. „Ewa", stojąca na dziedzińcu przed gmachem głównym, to zakup po wystawie artysty na weneckim biennale w 1936 r.

Artysta i sportowiec

Arystokratyczna rodzina, z której pochodził, nie wspierała jego pasji. Zaczynał od nauki rzemiosła u kowala i stolarza w rodzinnym majątku Jabłonie na Lubelszczyźnie, ale pod naciskiem rodziców zaczął studiować za granicą ekonomię. Podczas I wojny pracował jako kamieniarz w Berlinie, uczył się rysunku i rzeźby. Drogę artystyczną wybrał pod wpływem żony, tancerki Rity Sacchetto. Zerwał wówczas kontakty z rodziną, która nie akceptowała tego związku.

Pierwszy pokaz dla mediów kupionych dzieł Augusta Zamoyskiego przebiegał w Muzeum Narodowym w gorącej atmosferze, bo były one wydobywane prosto z przywiezionych skrzyń. Najpierw wyłoniła się potężna Rhea z brązu.

– Artysta uważał ją za swoje credo rzeźbiarskie – mówi nam Ewa Ziembińska, kustosz z Muzeum im. Dunikowskiego. – Tę wersję z brązu stworzył w Brazylii na początku lat 40., ale szkice do niej zaczął jeszcze w Polsce, od 1937 roku. Pozowała mu wówczas bliska jego sercu dziewczyna z Jabłonia. W Brazylii jej akt przekształcił w Rheę, symboliczną matkę Ziemię o obfitych kształtach. Przedstawił ja w pozie, który nazywał gestem polskim, stojącą mocno na nogach i podpierającą ręką głowę.

Rhea ma też wersję w gipsie i w białym marmurze. Ta druga przypomina upodobanie artysty do kamienia, z którego wykuwał własnoręcznie rzeźby. – Jakby „wydobywał" je z kamienia, w czym wracał do renesansowej teorii Michała Anioła – podkreśla Ewa Ziembińska.

August Zamoyski pracował najchętniej w bardzo twardych kamieniach jak granit, czy bazalt. Był artystą i sportowcem, dumnym ze swej muskulatury, którą traktował też jak rzeźbę. Uprawiał narciarstwo, wspinaczkę, bieganie. W 1925 roku założył się z pewnym Argentyńczykiem, że przejedzie rowerem 2928 km z Paryża do Zakopanego. Wygrał, pokonując po 130 km dziennie.

Kupione obecnie dzieła reprezentują wszystkie okresy jego twórczości. Piękna rzeźba „Ich dwoje" z czarnego belgijskiego marmuru pochodzi z serii o tym samym tytule z lat 20. W kubizującej formie przedstawia splecione ciała kochanków.

A kiedy ostentacyjnie zerwał z formizmem, niszcząc na oczach przyjaciół w Zakopanem kilka rzeźb (na szczęście nie wszystkie), zwrócił się w stronę porządku klasycznego. Przykładem jest m.in. marmurowa „Wenus" z połowy lat 30. o rysach kolejnej miłosnej fascynacji, śpiewaczki Manety Radwan.

Uwagę przykuwa także figura Jana Chrzciciela (1946/48 roku), wyjątkowa rzeźba o ogromnej ekspresji i dynamice. Powstała, gdy artysta zabiegał o wystawę w Nowym Jorku i przeżywał zwątpienie w sens życia i własnej twórczości. Wówczas powstają tak dramatyczne prace, jak „Zmartwychwstanie", „Wniebowstawienie", „Ból istnienia".

– Wartość tej kolekcji polega na tym, że jest całościowa, a artysta sam nad nią pracował – tłumaczy Ewa Ziembińska. – Z wieloma pracami trudno było mu się rozstać, mamy więc tu te, które stworzył jako młody chłopak, a także z okresu międzywojennego i powstające od lat 40. w Brazylii, aż po ostatnie, z Francji, w tym model „Zmartwychwstania". Ta rzeźba stanęła na jego nagrobku w Saint-Clar-de-Riviere pod Tuluzą.

Przyjaźń z Witkacym

August Zamoyski był barwną postacią. W Zakopanem zaprzyjaźnił się z Witkacym. – W 2015 roku sensacyjnym odkryciem stały się rolki filmowe z filmikami Zamoyskiego, na których utrwalił przyjaciół, m.in. strojącego swe miny Witkacego – opowiada Maria Śledzianowska, kustosz Muzeum Literatury. Archiwum Zamoyskiego w tym muzeum pozyskiwane od ostatniej żony artysty Hélene Peltier i jej spadkobierców to zbiór z czterema tysiącami fotografii, korespondencją, szkicownikami, dokumentami.

Tworzył w wielu miejscach świata. Żył w Brazylii, od 1940 do 1955 roku, gdzie prowadził szkoły rzeźby przy Akademii Sztuk Pięknych w Rio de Janeiro oraz samodzielną w Sao Paulo. Od 1955 roku do śmierci w 1970 roku mieszkał we Francji. Głosił, że „autentyczny artysta, to nie jest ten z zawodu, ale z powołania".

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane