Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Skandal promuje polską sztukę

Janusz Miliszkiewicz 16-05-2019, ostatnia aktualizacja 16-05-2019 10:06

Fotografie Natalii Lach-Lachowicz od lat osiągają najwyższe ceny na aukcjach.

Zdjęcia z cyklu „Sztuka konsumpcyjna” rekordowo kupują kolekcjonerzy i inwestorzy
źródło: Desa Unicum/Marcin Koniak
Zdjęcia z cyklu „Sztuka konsumpcyjna” rekordowo kupują kolekcjonerzy i inwestorzy
Feliks Jasieński, największy polski kolekcjoner, kupił „Szał uniesień”  Władysława Podkowińskiego
źródło: Muzeum Narodowe Kraków
Feliks Jasieński, największy polski kolekcjoner, kupił „Szał uniesień” Władysława Podkowińskiego
Do 65 tys. zł wylicytowano w 2016 roku fotografię Natalii Lach-Lachowicz
źródło: Desa Unicum/Marcin Koniak
Do 65 tys. zł wylicytowano w 2016 roku fotografię Natalii Lach-Lachowicz

Czy skandal ma wpływ na cenę dzieł sztuki? Z ekspozycji Muzeum Narodowego w Warszawie dyrektor prof. Jerzy Miziołek usunął dzieła Natalii Lach-Lachowicz i Katarzyny Kozyry. Szczegóły znamy z mediów i internetu. Dzieła zdjęto z przyczyn obyczajowych, wywołało to aferę komentowaną przez światowe media.

Z muzeum usunięto kompozycję z cyklu „Sztuka konsumpcyjna". Fotografie Natalii Lach-Lachowicz z tego cyklu stale krążą na rynku. Osiągają najwyższe ceny, poszukiwane są przez kolekcjonerów i inwestorów.

Czy skandal wpłynie na wzrost cen? Czy ustaną dary dla muzeów? Mówią o tym nasi eksperci, wybitni kolekcjonerzy sztuki współczesnej.

Fotografie powojennych klasyków sprzedawane są na aukcjach średnio od 3 tys. do 6 tys. zł. Za tyle można kupić zdjęcia np. Zofii Rydet lub Zygmunta Rytki. Już za 8 tys. zł kupimy zdjęcie wykonane przez Zdzisława Beksińskiego. Na tym tle Natalia Lach-Lachowicz jest rekordzistką.

Na przykład w 2016 roku na aukcji w Desie Unicum zdjęcie z 1974 roku osiągnęło cenę 65 tys. zł. W 2018 roku na Paris Photo odbyła się indywidualna wystawa artystki, ceny wynosiły 10–15 tys. euro. W kwietniu tego roku Desa za 17 tys. zł sprzedała inną fotografię.

Skandal na pewno reklamuje dzieła, dzięki skandalowi zyskują nieśmiertelność. Klasycznym przykładem w polskiej historii jest obraz z 1894 roku „Szał uniesień" Władysława Podkowińskiego (1866–1895).

Obraz (310 na 275 cm) przedstawia nagą kobietę cwałującą na rozszalałym ogierze. Artysta na wystawie pociął swoje dzieło – ówczesna prasa przyrównała to do „dzieciobójstwa". Podkowiński wzmocnił tym samym krążące po mieście plotki, że na obrazie przedstawił kobietę, którą kochał bez wzajemności, panią z warszawskiego towarzystwa.

Obraz kupił największy polski kolekcjoner Feliks Jasieński (1861–1929). W 1920 roku Jasieński podarował narodowi ok. 15 tysięcy arcydzieł sztuki światowej i polskiej, w tym „Szał uniesień". Obraz Podkowińskiego jest największą atrakcją Muzeum Narodowego w Krakowie obok „Damy z łasiczką" Leonarda da Vinci.

Faktem jest, że w 1894 roku warszawska Zachęta zarobiła na wystawianiu skandalizującego „Szału". Tłumy waliły na wystawę, bo obraz oburzał twardogłowych „filistrów". Warto o tym przeczytać w monografii „Teksty o malarzach 1890–1918", Ossolineum 1976. Z lektury zebranych w książce tekstów wynika, że to skandal zbudował wysoką pozycję „Szału" w historii polskiej kultury. Tylko dzięki skandalowi obraz Podkowińskiego istnieje w świadomości kolejnych pokoleń. Wspomniany powyżej kolekcjoner Feliks Jasieński przeszedł do historii Polski jako skandalista. W 1900 roku w warszawskiej Zachęcie pokazał swoją światowej klasy kolekcję japoników. Wybuchł skandal. Kolekcja została wrogo przyjęta przez konserwatywną warszawską publiczność i prasę. Legenda głosi, że w odwecie, w obronie sztuki, Jasieński kazał wywiesić na froncie Zachęty obrazoburczy napis: „Nie dla bydła".

Jasieński pokazał kolekcję w Zachęcie, ponieważ chciał arcydzieła ofiarować Muzeum Narodowemu w Warszawie. Po wrogim przyjęciu sztuki ofiarował swoje zbiory Krakowowi, m.in. dzieła geniuszy światowej sztuki: Goi, Muncha, Gauguina, Toulouse-Lautreca, Bonnarda.

Krakowskie Muzeum Narodowe wydaje dziewięciotomową monumentalną monografię o swoim dobroczyńcy. Bestsellerem jest wydana w 2014 dwujęzyczna biografia Jasieńskiego autorstwa dr Agnieszki Kluczewskiej-Wójcik.

Czy dziś ktoś może domagać się usunięcia z wystawy „Szału uniesień"? Kompletnie nie znamy bogactwa polskiej sztuki o erotycznej ekspresji. Jesteśmy w tej dziedzinie mocarstwem! Dowiódł tego wybitny kolekcjoner Andrzej Banach (1910–1990). W 1966 roku wydał we Francji bogato ilustrowaną monografię o polskiej sztuce erotycznej. „Les »Enfers« domaine Polonais",

Książka Banacha to 17. tom sławnej w świecie biblioteki erotologicznej różnych narodów, wydawanej przez J.J. Pauwerta. Na aukcji antykwariatu Lamus w 2014 roku w Warszawie tego białego kruka kupiono za 450 zł (cena wywoławcza 250 zł). Banach przez lata walczył o wydanie tej monografii nad Wisłą. Cenzura komunistyczna nie pozwała. Książka „Erotyzm po polsku" ukazała się dopiero w 1974 roku. Autor skarżył mi się, że została haniebnie okastrowana przez cenzurę, ponieważ komuniści bali się erotyzmu.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Andrzej Bonarski, kolekcjoner i mecenas sztuki, autor wystaw

Czy skandal ma wpływ na cenę dzieł sztuki? Na świecie – tak! Czy na naszym wciąż młodym, nieprzewidywalnym rynku to zadziała? W całej tej aferze nikt nie zwrócił uwagi na problem podstawowy, jak zachowają się prywatni kolekcjonerzy? Czy w sytuacji cenzurowania sztuki, nadal będą składali dary i depozyty w państwowych muzeach?

Faktem jest, że dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, usuwając z ekspozycji dzieła Natalii Lach Lachowicz i Katarzyny Kozyry, zrobił gigantyczną promocję sztuki. Reuters pisał o tym! Dzięki ocenzurowaniu sztuki Reuters napisał o prowincjonalnym muzeum w Warszawie, mało znaczącym w Europie. Fotografia Lachowicz wykonana została w 1974 roku, a wiec prawie pół wieku temu. Nigdy nie miała takiej reklamy jak teraz. Fakt, że zdjęto kompozycję Katarzyny Kozyry to też świetna reklama! Zbiegło się to z otwarciem wystawy Kozyry w Nowym Jorku w Postamasters Gallery. Nagłośniony w świecie skandal dodatkowo zwróci uwagę na tę ważną wystawę. W 2000 roku jeden z posłów uszkodził na wystawie w Zachęcie rzeźbę Maurizzio Catelana. Może tamten skandal pomógł Catelanowi w karierze? Artysta otwiera właśnie wielką wystawę w jednym ze światowej sławy pałaców w Anglii, w Blenheim Palace.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Cezary Pieczyński, kolekcjoner sztuki XX i XXI wieku oraz fotografii artystycznej

Na dojrzałym światowym rynku skandal ma wpływ na wzrost zainteresowania artystą i cenę jego prac. Być może tak samo będzie na naszym rynku z fotografiami Natalii LL. Na świecie nazwisko artysty jest taką samą marką jak np. Coca-Cola czy The Rolling Stones. Budowanie cen dzieł artysty odbywa się przy zastosowaniu takich samych strategii marketingowych jak budowanie popularności innych towarów. To specjalny rodzaj komunikacji społecznej, bardziej jak z popkultury nie zaś z krytyki artystycznej. Kiedy niszczarka po aukcji Sotheby's zniszczyła dzieło Bansky'ego, wzbudziło to globalne zainteresowanie. Żadna wykupiona reklama nie zapewniłaby takiego rozgłosu! Na pewno przełoży się to na wzrost cen prac artysty. Mamy w polskiej historii przykłady skandali, które dały sławę artyście. W 2000 roku Daniel Olbrychski w Zachęcie na wystawie „Naziści" szablą pociął swoją fotografię, element dzieła Piotra Uklańskiego. Tylko dzięki temu każdy zjadacz chleba mógł dowiedzieć się o Uklańskim.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane