Pan tu nie stał
Z mapy Warszawy zniknie niedługo sklep przy ul. Solec 63b – dowiedziało się „ŻW”. Sam zdobył sławę dzięki komedii Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.
To właśnie w tym sklepie kierownik (grany przez Janusza Gajosa) decydował o tym, którego klienta zdjęcie trafi na gablotę z napisem „Tych klientów nie obsługujemy”. To tu odbyła się kultowa już wymiana zdań w oczekiwaniu do kasy „Pan tu nie stał”. To także tutaj sprzątaczka podawała kurczaka brudną ścierką. Bo jak wiadomo, „od tego jest ścierka, żeby była brudna”. To wreszcie w samie na Solcu pada ponadczasowe stwierdzenie ekspedientki: „To złodziej i pijak, bo każdy pijak to złodziej”.
Spółdzielnia mieszkaniowa Torwar zdecydowała jednak o wyburzeniu pawilonu. – Jego los jest przesądzony – przyznaje Jacek Sadowski, wiceprezes spółdzielni Torwar. Dodaje, że w miejscu sklepu Bis powstanie budynek mieszkalny. Sadowski tłumaczy, że budynek od 40 lat nie zmienił swojego wyglądu, nie przeszedł generalnego remontu. Zdaniem specjalistów, jego stan jest taki, że renowacja przewyższałaby wartość obiektu.
Na zakupy? Chyba na Bielany
– Takie miejsca jak ten sklep nie są do utrzymania w dzisiejszych czasach. Rządzą brutalne prawa rynku. Dlatego z mapy Warszawy zniknął np. zburzony niedawno Supersam – mówi Tomasz Markiewicz z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.
– Oczywiście wiem, że sklep grał w kultowym filmie Barei. I może mam nawet pewien sentyment do obiektu – przyznaje wiceprezes Sadowski. – Ale świat nie stoi w miejscu. My mamy budować mieszkania. Nie możemy zachowywać każdego miejsca, gdzie coś się działo – dodaje.
Spółdzielcom pomysł się nie podoba. Zresztą nie tylko z powodu sentymentu do kultowej komedii. – Chcą zamknąć dobrze zaopatrzony i tani sklep. Takich na Powiślu jest bardzo mało – mówi mieszkający na ul. Wilanowskiej pan Jacek. – Spółdzielnia Torwar zabudowuje kolejne skrawki terenu niczym deweloper. Nie martwi się jednak o spółdzielców. W żadnym ze zbudowanych ostatnio domów nie ma zwykłego sklepu spożywczego – denerwuje się. Dodaje, że prezesi spółdzielni od dawna są o tej sytuacji informowani przez mieszkańców. Choćby na zebraniach członkowskich. – Ale pozostają na te sygnały głusi – narzeka pan Jacek.
Filmowym szlakiem
– Skoro decyzja o likwidacji sklepu już zapadła, to może wyjściem byłoby postawienie tablicy w miejscu, gdzie powstanie nowy budynek z fotosami z filmu? – zastanawia się Tomasz Markiewicz. – Na tej podstawie w stolicy można byłoby zrobić szlak śladami filmów Barei.
W końcu w swoich dziełach uwiecznił kawał historii Warszawy – dodaje Markiewicz.
– To godny podchwycenia pomysł – mówi pani Hanna mieszkająca na Powiślu od połowy lat 70. ubiegłego stulecia, stała klientka pawilonu i miłośniczka filmów Barei. – Na samym Powiślu miejsc uwiecznionych przez Bareję znajdzie się jeszcze wiele. Choćby pobliska poczta na ul. Ludnej, która od czasu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” nie zmieniła swojego wyglądu. Tu zdenerwowany interesant krzyczał: „Albo jedzenie, albo praca”.
Warszawa była wdzięcznym tłem dla jeszcze wielu filmów Stanisława Barei, wystarczy przypomnieć „Misia”, „Bruneta wieczorową porą”, „Poszukiwanego, poszukiwaną” czy „Alternatywy 4”. Wiele obiektów, które tam „zagrały”, nadal istnieje i czeka na chętnych, którzy stworzą wspomniany szlak śladami filmów Barei.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.