Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pan tu nie stał

Ewa Zwierzchowska 27-09-2009, ostatnia aktualizacja 28-09-2009 15:27

Z mapy Warszawy zniknie niedługo sklep przy ul. Solec 63b – dowiedziało się „ŻW”. Sam zdobył sławę dzięki komedii Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.

*Od czasu sławetnej wymiany zdań pomiędzy Stanisławem Masłowskim (z lewej) a Wojciechem Zagórskim w sklepie przy Solcu zaszło kilka zmian, ale wciąż można podziwiać np. te samą podłogę
źródło: Film Polski
*Od czasu sławetnej wymiany zdań pomiędzy Stanisławem Masłowskim (z lewej) a Wojciechem Zagórskim w sklepie przy Solcu zaszło kilka zmian, ale wciąż można podziwiać np. te samą podłogę
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
W tym gabinecie rezydował wszechwładny kierownik (Janusz Gajos)
autor: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
W tym gabinecie rezydował wszechwładny kierownik (Janusz Gajos)

To właśnie w tym sklepie kierownik (grany przez Janusza Gajosa) decydował o tym, którego klienta zdjęcie trafi na gablotę z napisem „Tych klientów nie obsługujemy”. To tu odbyła się kultowa już wymiana zdań w oczekiwaniu do kasy „Pan tu nie stał”. To także tutaj sprzątaczka podawała kurczaka brudną ścierką. Bo jak wiadomo, „od tego jest ścierka, żeby była brudna”. To wreszcie w samie na Solcu pada ponadczasowe stwierdzenie ekspedientki: „To złodziej i pijak, bo każdy pijak to złodziej”.

Spółdzielnia mieszkaniowa Torwar zdecydowała jednak o wyburzeniu pawilonu. – Jego los jest przesądzony – przyznaje Jacek Sadowski, wiceprezes spółdzielni Torwar. Dodaje, że w miejscu sklepu Bis powstanie budynek mieszkalny. Sadowski tłumaczy, że budynek od 40 lat nie zmienił swojego wyglądu, nie przeszedł generalnego remontu. Zdaniem specjalistów, jego stan jest taki, że renowacja przewyższałaby wartość obiektu.

Na zakupy? Chyba na Bielany

– Takie miejsca jak ten sklep nie są do utrzymania w dzisiejszych czasach. Rządzą brutalne prawa rynku. Dlatego z mapy Warszawy zniknął np. zburzony niedawno Supersam – mówi Tomasz Markiewicz z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy.

– Oczywiście wiem, że sklep grał w kultowym filmie Barei. I może mam nawet pewien sentyment do obiektu – przyznaje wiceprezes Sadowski. – Ale świat nie stoi w miejscu. My mamy budować mieszkania. Nie możemy zachowywać każdego miejsca, gdzie coś się działo – dodaje.

Spółdzielcom pomysł się nie podoba. Zresztą nie tylko z powodu sentymentu do kultowej komedii. – Chcą zamknąć dobrze zaopatrzony i tani sklep. Takich na Powiślu jest bardzo mało – mówi mieszkający na ul. Wilanowskiej pan Jacek. – Spółdzielnia Torwar zabudowuje kolejne skrawki terenu niczym deweloper. Nie martwi się jednak o spółdzielców. W żadnym ze zbudowanych ostatnio domów nie ma zwykłego sklepu spożywczego – denerwuje się. Dodaje, że prezesi spółdzielni od dawna są o tej sytuacji informowani przez mieszkańców. Choćby na zebraniach członkowskich. – Ale pozostają na te sygnały głusi – narzeka pan Jacek.

Filmowym szlakiem

– Skoro decyzja o likwidacji sklepu już zapadła, to może wyjściem byłoby postawienie tablicy w miejscu, gdzie powstanie nowy budynek z fotosami z filmu? – zastanawia się Tomasz Markiewicz. – Na tej podstawie w stolicy można byłoby zrobić szlak śladami filmów Barei.

W końcu w swoich dziełach uwiecznił kawał historii Warszawy – dodaje Markiewicz.

– To godny podchwycenia pomysł – mówi pani Hanna mieszkająca na Powiślu od połowy lat 70. ubiegłego stulecia, stała klientka pawilonu i miłośniczka filmów Barei. – Na samym Powiślu miejsc uwiecznionych przez Bareję znajdzie się jeszcze wiele. Choćby pobliska poczta na ul. Ludnej, która od czasu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” nie zmieniła swojego wyglądu. Tu zdenerwowany interesant krzyczał: „Albo jedzenie, albo praca”.

Warszawa była wdzięcznym tłem dla jeszcze wielu filmów Stanisława Barei, wystarczy przypomnieć „Misia”, „Bruneta wieczorową porą”, „Poszukiwanego, poszukiwaną” czy „Alternatywy 4”. Wiele obiektów, które tam „zagrały”, nadal istnieje i czeka na chętnych, którzy stworzą wspomniany szlak śladami filmów Barei.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane